Zapadł wyrok ws. Romana Polańskiego. Sąd w Paryżu nie miał wątpliwości
Zakończył się proces o zniesławienie, jaki Romanowi Polańskiemu wytoczyła przed francuskim sądem brytyjska aktorka Charlotte Lewis. Przed kilkunastoma laty oskarżyła reżysera o gwałt, do którego miało dojść, gdy była nieletnia. Twórca "Pianisty" nazwał jej słowa "ohydnym kłamstwem" i dziś usłyszał w tej sprawie wyrok.
We wtorek 14 maja paryski sąd orzekł w sprawie zniesławienia, o które 90-letniego Romana Polańskiego oskarżyła Charlotte Lewis. Francuski wymiar sprawiedliwości uniewinnił reżysera "Dziecka Rosemary", orzekając, że Polański nie nadużył wolności słowa, nazywając oskarżenia brytyjskiej aktorki kłamstwem.
Przypomnijmy, że chodzi o zarzut gwałtu, jaki Lewis wysunęła pod adresem Polańskiego w 2010 roku. Do wykorzystania seksualnego miało dojść na początku lat 80. w paryskim mieszkaniu reżysera, kiedy przyszła aktorka miała 16 lat. Trzy lata później można było ją oglądać w filmie reżysera "Piraci".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przestępstwa seksualne w show-biznesie. Przykładów nie brakuje
Polański pytany o sprawę w wywiadzie dla "Paris Match" z 2019 roku stanowczo zaprzeczył oskarżeniom Brytyjki, nazywając jej słowa "ohydnym kłamstwem" i podważając wiarygodność aktorki. Przypomniał bowiem dawną wypowiedź Lewis dla jednego z brytyjskich tabloidów, któremu opowiadała o swojej fascynacji legendą kina.
Polański powołał się na rozmowę Charlotte Lewis z dziennikiem "News of the World" z 1999 roku, w trakcie której aktorka przyznała, że "chciała być jego kochanką" i że pragnęła reżysera bardziej niż on ją.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Oskarżyła Polańskiego o gwałt, potem o zniesławienie
Po wywiadzie Polańskiego z 2019 roku Charlotte Lewis stwierdziła, że padła ofiarą "kampanii oszczerstw", która "prawie zniszczyła jej życie". Odcinając się od dawnego wywiadu dla brytyjskiego tabloidu, podkreślała, że jej wypowiedź została zniekształcona, a Polański - zarzucając jej kłamstwo - ją zniesławił. W 2020 roku wniosła przeciwko mieszkającemu we Francji reżyserowi sprawę do sądu.
Proces o zniesławienie ruszył w marcu tego roku. Obrońcy 90-letniego reżysera od początku nazywali zarzuty wobec artysty absurdalnymi. - Polański ma prawo bronić się publicznie, podobnie jak i kobieta, która go oskarża - stwierdziła wówczas Delphine Meillet, adwokatka reżysera. Wątpliwości co do złamania prawa przez Polańskiego wyrażała także prokuratura, która nie wzywała do wydania wyroku skazującego.
Roman Polański wciąż ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości
Przypomnijmy, że zarzut wykorzystywania seksualnego zarzuciło Romanowi Polańskiemu kilka kobiet. Do tej pory reżyser przyznał się jedynie do gwałtu z 1973 roku, którego ofiarą padła 13-letnia wówczas Samantha Geimer.
W 1993 roku Polański zawarł ugodę z pokrzywdzoną, która wielokrotnie publicznie podkreślała, że wybaczyła dawnemu oprawcy. Mimo to Polański w obawie, że kalifornijski sąd nie uzna ugody, uciekł przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości do Europy.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: