Scarlett Johansson znów ostro skrytykowana. Odbiera pracę aktorom transseksualnym?
Po wczorajszej informacji o przyjęciu roli w filmie "Rub & Tug" Scarlett Johansson spotkała się z falą negatywnych reakcji. Aktorce zarzuca się, że przyjmując rolę, odebrała ją transpłciowym aktorom.
Scarlett Johansson ma wcielić się w rolę Jean Marie Gill, która – choć nigdy nie zmieniła płci – nosiła męskie ubrania i przyjęła męskie imię. Jako Dante "Tex" Gill prowadziła sieć salonów masażu w Pittsburgu w latach 70. i 80. Choć nie jest jasne, jaka była jej identyfikacja płciowa, w jej nekrologu w lokalnej gazecie napisano, że "chciała być nazywana panem Gillem". Kobieta prawdopodobnie przeszła początkowy etap procesu zmiany płci i dlatego wyglądała bardziej męsko.
Gdy wieści o tym, że Johansson wcieli się w tę postać, obiegły świat, pojawiły się krytyczne komentarze. Zdaniem niektórych rolę tę powinna zagrać osoba transseksualna.
Poproszona o komentarz Johansson odniosła się do zarzutów, mówiąc, że równie dobrze można je kierować do Jeffreya Tambora, Jareda Leto czy Felicity Huffman. Ci aktorzy również przyjęli role transgenderowych bohaterów. Tambor otrzymał dwie nagrody Emmy za rolę w serialu "Transparent", Leto zdobył Oscara za "Witaj w klubie", a Huffman nominację do Oscara za rolę w filmie "Transamerica".
April Reign, aktywistka, która stworzyła kampanię #OscarsSoWhite – mającą na celu zwrócenie uwagi na brak zróżnicowania rasowego w głównych nominacjach do Oscarów – zamieściła na Twitterze post:
- Scarlett Johansson nie cierpi z powodu braku pieniędzy. Ma rolę w filmowym uniwersum Marvela i zaraz dostanie własny film, czyli "Czarną Wdowę". Jest też aktorką o dobrze ugruntowanej pozycji i nie potrzebuje jej podnosić. Dlaczego więc zabiera pracę aktorom trans?
Johansson już raz została skrytykowana za decyzję obsadową. Zarzucono jej wspieranie zjawiska "whitewashingu" (czyli tzw. wybielania), gdy przyjęła główną rolę w aktorskiej wersji anime "Ghost in the Shell". W oryginale bohaterka jest Japonką. Film nie został dobrze przyjęty przez publiczność. Jego reżyserem był Rupert Sanders, który stanie też za kamerą "Rub & Tug".