Niespodzianka w kinach. Nowe otwarcie gwiazdy filmów dla dorosłych
Erotyczna trylogia oparta na powieściach E.L. James przyniosła Dakocie Johnson sławę, pieniądze, Złote Maliny oraz... zaszufladkowanie. Występ w "Madame Web" był dla niej szansą na nowe otwarcie. Zdaniem krytyków rola okazała się całkiem niezła, gorzej prezentuje się jednak cały film.
Dakota Johnson, córka gwiazd kina Melanie Griffith i Dona Johnsona, nie bała się, że woda sodowa uderzy jej do głowy, gdy "Pięćdziesiąt twarzy Graya" zarabiał w kinach setki milionów dolarów. Ten etap miała już bowiem za sobą. Jako nastolatka używała ponad stan. W 2007 roku trafiła do kliniki dla młodych osób uzależnionych od alkoholu i narkotyków.
Oszałamiający sukces erotycznej trylogii Dakota Johnson zniosła dzielnie. Nie pojawiły się żadne informacje o ekscesach czy powrocie do nałogu. Z dystansem podchodziła do złośliwych uwag na jej temat, dotyczących scen intymnych czy drewnianej gry aktorskiej (Złote Maliny). Jednak po premierze ostatniej części cyklu spotkała się z tym, czego była świadoma. Została zaszufladkowana przez widzów i producentów. Występ w "Madame Web" był dla niej szansą na nowe otwarcie. Ekranizacja komiksu nie radzi sobie jednak w amerykańskich kinach zbyt dobrze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Madame Web - pierwszy zwiastun
Jeszcze niedawno ekranizacje komiksów, zwłaszcza te powiązane z wydawnictwem Marvel Comics, zawsze mogły liczyć na tłumy widzów w amerykańskich kinach. Komercyjny sukces filmów był gwarantowany. W ostatnich miesiącach sytuacja bardzo się jednak zmieniała. Spełniła się chyba przepowiednia mówiąca, że seriale realizowane dla platformy streamingowej Disney+, wchodzące w skład komiksowego uniwersum Marvela, sprawią, że widzom w końcu znudzą się tego typu produkcje. Choć przykład ogromnej popularności zwiastuna "Deadpool & Wolverine" nie potwierdza tej opinii.
"Problem polega również na tym, że różnica w jakości pomiędzy serialem a kinowym filmem jest coraz mniej zauważalna. I to nie dlatego, że produkcje platformy streamingowej są coraz lepsze, lecz z powodu obniżenia poziomu produkcji kinowych, a także zawężenia grupy odbiorców filmów do coraz młodszych widzów. Kiedyś mówiło się, że są to filmy z kategorią wiekową od 12. roku życia, teraz już raczej do 12. roku życia" – zwraca uwagę krytyk "Decidera".
"Bob Marley: One Love"
Gdy przed dwoma laty "Morbius" podczas premierowego weekendu zarobił w Stanach 39 mln dolarów, w amerykańskich mediach pisano o spektakularnej klęsce ekranizacji komiksu Marvela. Teraz, gdy "Madame Web" zebrała na starcie 15,1 mln dolarów (25,8 mln w ciągu pięciu dni – film miał premierę w walentynki), nie ma już większego poruszenia. Niespodzianką jest natomiast fakt, że zamiast ekranizacji komiksu przebojem w amerykańskich kinach stał się muzyczny dramat "Bob Marley: One Love".
Filmowa biografia jamajskiego muzyka, który spopularyzował na całym świecie muzykę reggae (a także marihuanę), najpierw okazała się największym hitem walentynek w amerykańskich kinach, a później weekendu. W ciągu pierwszych pięciu dni wyświetlania zarobiła w Stanach 51 mln dolarów (27,7 mln podczas weekendu).
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: