Seth MacFarlane: Jego występ może skończyć się skandalem
Cham na czerwonym dywanie
Kiedy miał 11 lat, lokalna gazeta w Kent w stanie Connecticut opublikowała pasek komiksowy jego autorstwa. Przedstawiał on młodzieńca klęczącego przed księdzem, gotowego do przyjęcia komunii. "Dostanę frytki do tego?" pytał dzieciak, co wzbudziło gniew miejscowego księdza. Nie obyło się bez ostrej, publicznej reprymendy.
Kiedy miał 11 lat, lokalna gazeta w Kent w stanie Connecticut opublikowała pasek komiksowy jego autorstwa. Przedstawiał on młodzieńca klęczącego przed księdzem, gotowego do przyjęcia komunii. "Dostanę frytki do tego?" pytał dzieciak, co wzbudziło gniew miejscowego księdza. Nie obyło się bez ostrej, publicznej reprymendy. Od tamtego czasu kariera Setha MacFarlane'a to nieprzerwane pasmo kontrowersji, niesmacznych dowcipów i zaskakujących sukcesów. Ale czy to wystarczy, by dobrze poprowadzić galę rozdania Oskarów, którą zainteresowanych jest coraz mniej Amerykanów?
Wybór MacFarlane'a interpretowany jest jako próba przyciągnięcia do nagród młodej widowni, która od dłuższego czasu interesuje się Oskarami wyraźnie słabiej. Przekłada się to nie tylko na spadające słupki oglądalności (jeszcze w latach 90. ceremonia konkurowała z finałem Super Bowl, dziś ma trzy razy mniejszą publiczność), ale i blaknący prestiż nagrody.
Władze Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej postanowiły więc zaryzykować. Sięgnęły po artystę, którego większość starszych widzów w ogóle nie kojarzy. Ale z drugiej strony, jak żartuje sam MacFarlane, wielu młodych widzów nie kojarzy już Oskarów.