Skandal kosztował Johnny'ego Deppa rolę. Nie tylko on wyleciał z hukiem
Przy okazji premiery "Fantastycznych zwierząt: Tajemnice Dumbledore’a" wielu przypomniało sobie Johnny’ego Deppa, który po przegraniu procesu stracił rolę w filmie i został zastąpiony przez Madsa Mikkelsena. Jednak takie sytuacje w Hollywood to nic nowego.
Zdobycie angażu w dużym filmie nie zawsze daje gwarancję, że się w nim ostatecznie zagra. Przekonał się o tym w listopadzie 2020 r. Johnny Depp, który na prośbę studia Warner Bros. musiał zrezygnować z roli diabolicznego Gellerta Grindelwalda w trzeciej części serii "Fantastyczne zwierzęta", czyli popularnego spin-offu "Harry’ego Pottera". Było to zaledwie kilka dni po tym, jak świat obiegła wiadomość, że Depp przegrał w brytyjskim sądzie batalię z tabloidem "The Sun".
Aktor oskarżył gazetę o zniesławienie, która w artykule określiła go jako "żonobijcę" i przy okazji skrytykowała jego casting w "Fantastycznych zwierzętach". Warner Bros. musiał przerwać wówczas trwające od dwóch miesięcy zdjęcia i ponownie obsadzić rolę. Zastępstwo znaleziono natychmiast – postawiono na znakomitego duńskiego aktora Madsa Mikkelsena.
ZOBACZ TEŻ: Jean Claude Van Damme wyleciał z planu "Predatora". Po latach wiemy, co było przyczyną
Molestowanie seksualne i kanibalistyczne wizje
Depp rzecz jasna nie był pierwszym aktorem w Hollywood, którego wyrzucono z obsady z powodu skandalu. Jeszcze bardziej jaskrawym przykładem jest to, co stało się z rolami Kevina Spaceya i Armiego Hammera. W przypadku tego pierwszego jego kariera zaliczyła w 2017 r. spektakularny upadek po licznych oskarżeniach o molestowanie seksualne.
Najpierw Netflix wyrzucił go z "House of Cards", zamykając przy okazji wątek jego postaci w nieszczególnie udany sposób. Potem przyszło wyjątkowe upokorzenie – został całkowicie wycięty z gotowego filmu Ridleya Scotta "Wszystkie pieniądze świata". Zastąpił go Christopher Plummer, który potem za tę rolę dostał nominację do Oscara. Trudno o większy policzek dla ego aktora.
Identyczny los spotkał Hammera po zeszłorocznej aferze z korespondencją mailową, w której dzielił się z kobietami seksualnymi wizjami pełnymi przemocy, gwałtu, a nawet kanibalizmu.
Gwiazdor został m.in. usunięty z filmu "Next Goal Wins" Taiki Waititiego (w jego miejsce pojawił się Will Arnett). Wyleciał też z obsady serialu "The Offer" o powstawaniu "Ojca chrzestnego". Zamiast niego zobaczymy Milesa Tellera, skądinąd niezłego aktora.
Odrzucenie zalotów
W przeciwieństwie do wspomnianych aktorów Sean Young, która miała być wielką gwiazdą, na przełomie lat 80. i 90. straciła role w kilku dużych produkcjach w dość niecodziennych okolicznościach. Najpierw pechowo wyleciała z "Batmana" (1989), gdzie grała kochankę głównego bohatera. Young w trakcie prób złamała rękę – zastąpiła ją wtedy Kim Basinger. Dziś trudno sobie wyobrazić, by ktoś inny mógł zagrać Vicki Vale.
Jednak o wiele dziwniejszą sprawą jest sytuacja, jaką spotkała Young przy okazji komedii kryminalnej "Dick Tracy" (1990). Aktorka twierdzi, że Warren Beatty nie wziął jej do swojego filmu, tylko dlatego, że odrzuciła jego zaloty.
On wszystkiemu zaprzeczył i argumentował, że źle dobrał aktorkę. Zapewne nigdy nie dojdziemy, jak było naprawdę. Rola Young powędrowała go Glenne Headly.
Gwiazdor wyrzucił aktora?
W filmach superbohaterskich zmiany aktorów to sytuacja tak powszechna, że czasem ciężko zapamiętać, kto pierwotnie wcielał się w daną postać. Dobrym tego przykładem jest sytuacja z bohaterem Jamesem Rhodesem/War Machine’em w produkcjach Marvela.
Jako pierwszy zagrał go Terrence Howard w "Iron Manie" z 2008 r. Jednak dwa lata później w kontynuacji widzieliśmy już Dona Cheadle’a. Oficjalnie mówiło się, że Howard chciał zbyt dużej stawki, ale główny zainteresowany twierdzi, że prawda jest nieco inna.
W jednym z wywiadów oskarżył Roberta Downey Jr. o wzięcie pieniędzy, które były przeznaczone dla niego, co doprowadziło do wyrzucenia go z projektu. Wyjawił, że gdy przyszła pora na pracę nad sequelem, ludzie z Marevla powiedzieli mu, że zapłacą 1/8 tego, co widniało w kontrakcie. Howard zdradził, że pomógł Downeyowi Jr. w zdobyciu głównej roli. Jednak, gdy sam chciał prosić go o pomoc, Downey Jr. miał nie oddzwaniać do niego przez trzy miesiące.
Co ciekawe, w uniwersum Marvela być może największą zmianą castingową było zastąpienie Edwarda Nortona w roli Bruce’a Bannera/Hulka Markiem Ruffalo. Tu jednak obyło się bez kontrowersji. Norton nie był zainteresowany dalszym graniem tego herosa. A Ruffalo to nad wyraz solidny aktor, więc Marvel tylko na tym zyskał.
Zmiana, która zupełnie nie wypaliła
Często trudno jest nam wyobrazić sobie, by ktoś inny mógł grać znaną postać. Jedną z najbardziej zadziwiających zmian obsadowych w historii kina mogliśmy zaobserwować w sequelu do "Milczenia owiec".
W tym znakomitym filmie w główną rolę Clarice Starling wcieliła się Jodie Foster. Jednak, gdy 10 lat później do kin trafił sequel "Hannibal", po Foster nie było śladu.
Aktorka kręciła wówczas inny film. Nie chciała też powtarzać roli, która przyniosła jej Oscara. Zamiast niej oglądaliśmy Julianne Moore. Niby nic się złego nie stało – świetną aktorkę wymieniono na tak samo dobrą.
Jednak nie oszukujmy się – mało ktoś dziś pamięta kreację Moore. A rola Foster to jedna z tych, które pozostaną z nami już na zawsze.
"Pocałuj mnie gdzieś"
Na koniec trzeba wspomnieć o tym, co spotkało na samym początku kariery gwiazdę kina akcji, Jeana-Claude Van Damme’a. Belgijski aktor pierwotnie miał się wcielić w tytułowego stwora w "Predatorze" z 1987 r., kultowym dziele z Arnoldem Schwarzeneggerem.
Ostatecznie został odsunięty od projektu. Po 30 latach wyszło na jaw, że niezadowolony producent filmu wezwał Van Damme’a i powiedział mu, że Predator to nie kickbokser, co bardzo się Belgowi nie spodobało.
Gwiazdor upierał się, że właśnie tak widzi tę postać. Po zwolnieniu na odchodne miał rzucić, żeby "pocałował go gdzieś". Jego miejsce zajął Kevin Peter Hall, który przywdział zupełnie inny, dziś już ikoniczny kostium.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij. Poniżej znajdziesz najnowszy odcinek: