Sean Young była gwiazdą "Łowcy androidów" i "Diuny". Dziś pisze się o niej tylko pod kątem skandali
Sean Young zasłynęła rolą w kultowym "Łowcy androidów" Ridleya Scotta. Jednak jej kariera nie rozwinęła się tak, jak powinna. Aktorka od wielu lat grywa w niskobudżetowych filmach, a media piszą o niej jedynie w kontekście jej skandali. Young ma na koncie m.in. kradzież, a także problemy z uzależnieniem.
Pojawienie się w kultowych filmach nie zawsze kończy się wielką karierą. Przykładem tego są losy amerykańskiej aktorki Sean Young. Mimo iż filmy, w których wystąpiła w pierwszej połowie lat 80., czyli "Łowca androidów" oraz "Diuna", nie okazały się kinowymi sukcesami, to jednak za sprawą tego pierwszego Young zyskała w Hollywood status kogoś, kto za moment stanie się gwiazdą pierwszego formatu. Tym bardziej, że jej nietuzinkowa uroda połączona z seksapilem wyróżniały ją na tle większości ówczesnych amerykańskich aktorek.
ZOBACZ TEŻ: Największe metamorfozy gwiazd
W 1987 r. pojawiła się w dwóch głośnych filmach ("Bez wyjścia" i "Wall Street"), ale można śmiało powiedzieć, że jej hollywoodzka kariera właściwie dobiegła końca po tym, co wydarzyło się rok później. Young pojawiła się wspólnie z Jamesem Woodsem w nieco przykurzonym dziś dramacie "Zastrzyk energii". Para miała mieć wyjątkowo burzliwy romans, który ostatecznie zakończył się pozwem aktora.
Woods oskarżył Young o nękanie. Twierdził, że aktorka w zemście wysyłała mu zdjęcia martwych zwierząt, a któregoś dnia podrzuciła mu pod drzwi "zakrwawioną" lalkę. Gwiazdor domagał się od niej 2 mln dol. Young, mimo prowadzonego przeciwko niej śledztwa, zaprzeczyła, że dopuściła się czynów wymienionych przez swojego eks.
Ostatecznie sprawa została rozstrzygnięta w 1989 r. Young wyznała, że wygrała sprawę, a Woods był zmuszony zapłacić jej 227 tys. dolarów za pokrycie kosztów prawnych. Jednak jak stwierdziła w rozmowie z serwisem Daily Beast, zachowanie Woodsa wyrządziło sporą krzywdę jej karierze. Young przyznała, że ciągle musiała odpowiadać na pytania związane z ekspartnerem. Tylko po to, by udowodnić komuś, że nie jest szalona.
Gdy on wciąż grał w dużych filmach, jej nie udało się zdobyć ról w takich produkcjach jak "Powrót Batmana" czy "Dick Tracy".
W przypadku tego ostatniego aktorka po latach rzuciła, że Warren Beatty nie wziął jej do swojego filmu tylko dlatego, że odrzuciła jego zaloty. Oczywiście on wszystkiemu zaprzeczył. Young jest zresztą do dziś przekonana, że to tacy ludzie jak Woods, Beatty, a także Steven Spielberg czy Oliver Stone zniszczyli jej szansę na zostanie gwiazdą.
Problemy osobiste
Poczynając od lat 90., aktorce nie wiodło się najlepiej. Pomijając występ w "Ace Ventura: Psi detektyw" (1994 r.), właściwie wszystkie filmy, w których wystąpiła, to produkcje szerzej nieznane. Jeśli już pisano o niej w ostatnich latach, to tylko i wyłącznie w kontekście pozafilmowym.
O gwieździe "Łowców androidów" ponownie zrobiło się głośno w 2008 r., gdy wyrzucono ją z imprezy Amerykańskiej Gildii Reżyserów. Wyraźnie pijana aktorka krzyczała w trakcie przemówień nagradzanych osób. Po tym wydarzeniu najwidoczniej doszło do niej, że ma problemy z alkoholem, więc udała się na odwyk. Jednak niewiele to pomogło i do ośrodka wróciła już trzy lata później.
W 2012 r. doszło do kolejnego incydentu z jej udziałem. Aktorka została aresztowana z powodu bójki z ochroniarzem podczas oscarowego after party. Young chciała wejść na uroczystość, ale nie miała zaproszenia. Zapewniała w wywiadach, że nie była wtedy pod wpływem. Uderzyła ochroniarza w twarz z racji jego agresywnego zachowania. Ostatecznie nie wniesiono żadnych zarzutów.
Potem o Young było cicho aż do 2018 r. Wtedy przyłapano ją na kradzieży w biurze firmy produkcyjnej w Nowym Jorku. Przemysłowe kamery zarejestrowały, jak 58-latka wyniosła wraz ze swoim synem dwa MacBooki i oprogramowanie warte 12 tys. dol. Laptopy zostały zwrócone kilka dni później przez jej prawnika. Postanowiono jej nie oskarżać.
Young broniła się później, że doszło do pomyłki – myślała, że wynosi prywatny sprzęt. Jednak Timothy Hines, reżyser filmu "Charlie Boy", z którego wyrzucono Young za rzekomo ostre picie, stwierdził, że była to zemsta aktorki.
A co dziś porabia Young? Dalej grywa w niezależnych produkcjach. Można ją oglądać m.in. w "Planet Dune", filmie, który żeruje na "Diunie" Denisa Villeneuve, choć ma z nim niewiele wspólnego. Za niemałą ironię losu trzeba uznać fakt, że 37 lat po zagraniu w "Diunie" Davida Lyncha aktorka pojawia się w swoistej parodii tego dzieła, której zupełnie nie da się oglądać. Jej upadek to bez wątpienia jedna z dziwniejszych historii w świecie filmu ostatnich kilku dekad.