Skandal to za mało. Klęska polskiej produkcji dla dorosłych
Polskie filmy, w których nie brakuje śmiałych scen erotycznych w ostatnich miesiącach stały się, poprzez platformy streamingowe, wizytówką naszej kinematografii na świecie. Jednak to, co cieszy się bardzo dużą popularnością w serwisach VOD, w kinach przestaje interesować widzów, czego przykładem jest "Pokolenie Ikea".
Obyczajowa produkcja w reżyserii Dawida Grala pojawiła się w polskich kinach 3 marca. Oparta została na książce autora kontrowersyjnych i bestsellerowych powieści, ukrywającego się pod pseudonimem Piotr C. Twórca "Pokolenia Ikea" nigdy nie ujawnił swojej tożsamości (niech nikogo nie zmyli fakt, że bohaterem filmu jest Piotr Czarny). W ciągu kilkunastu lat stworzył jednak medialne i kulturalne imperium. Napisał siedem książek, jest autorem bloga, którego liczba odsłon miesięcznie sięga miliona. Z kolei fanpage "Pokolenie Ikea" zebrał w serwisie społecznościowym Facebook blisko 400 tysięcy fanów. W tym roku Piotr C. doczekał ekranizacji swojej debiutanckiej powieści.
Bohaterem "Pokolenia Ikea" jest trzydziestokilkuletni prawnik, który po pracy prowadzi cyniczne i hedonistyczne życie. Mężczyzna świetnie czuje się w świecie przygodnego seksu, szybkich randek i jednorazowych związków skojarzonych poprzez strony internetowe. Ale taka zabawa po pewnym czasie staje się dla Piotra mało ambitna. Za cel stawia więc sobie skompletowanie spisu kochanek z imionami kobiet na każdą literę alfabetu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pokolenie Ikea" (2023) - zwiastun filmu.
W głównych rolach w "Pokoleniu Ikea" widzowie mogą zobaczyć Bartosza Gelnera (Piotr Czarny) oraz Michalinę Olszańską (dziewczyna na literę O). W rozmowie z Karoliną Stankiewicz z WP Gelner wyrażał pewne obawy związane z filmem: "Scenariusz jest dość agresywny, trochę niepoprawny politycznie, zwłaszcza teraz, w czasach zwalczania szowinizmu. Zastanawiałem się, co się z tym wydarzy. Sposób, w jaki Piotr traktuje kobiety... to było wyzwanie. Mówiłem reżyserowi, że dostaniemy bęcki od wszystkich feministek za tego rodzaju podejście i dopuszczanie takiej narracji do głosu. Ale byłem też ciekaw, co z tego wyjdzie".
Bęcek od feministek twórcy na razie raczej nie dostaną, bo "Pokolenie Ikea" spotkało się w kinach z bardzo małym zainteresowaniem widzów. Podczas premierowego weekendu ekranizację powieści Piotra C. obejrzało jedynie 32,3 tysiąca osób (wraz z przedpremierowymi pokazami trochę ponad 35 tysięcy), co dało dopiero 6. pozycję na liście najpopularniejszych tytułów bieżącego tygodnia. Dla porównania podobny gatunkowo "Heaven in Hell" przed miesiącem zebrał na starcie blisko 110 tys. widzów.
Dużo lepiej podczas premierowego weekendu poradziła sobie inna polska nowość – "Filip". Produkcja TVP zgromadziła na starcie 51,1 tys. widzów (wraz z przedpremierowymi pokazami blisko 55 tysięcy). Nie jest to może imponujący wynik, ale wystarczył do zajęcia pierwszej pozycji na liście kinowych przebojów w naszym kraju.
"Pokolenia Ikea" poległo w kinach, co nie oznacza, że jeszcze o nim nie usłyszymy. Platformy streamingowe na pewno są zainteresowane tym tytułem. Niewykluczone, że za kilka miesięcy dowiemy się, że film Dawida Grala jest przebojem na rynku VOD i to nie tylko w naszym kraju, ale także na świecie.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad ofertą SkyShowtime (ale chwalimy "Yellowstone"), podziwiamy Brendana Frasera w "Wielorybie" i nabijamy się z polskich propozycji na Eurowizję. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.