Skye McCole Bartusiak: chciała być taka, jak jej rodzice. Zmarła 3 lata temu
Była młodą, nieźle zapowiadającą się aktorką, mającą na koncie kilka istotnych ról. Jej przedwczesna śmierć wzbudziła niemałe poruszenie. 21-letnia Skye McCole Bartusiak - swojsko brzmiące nazwisko to nie przypadek; w jej żyłach płynęła polska krew - zmarła trzy lata temu, 19 lipca 2014 roku.
Urodziła się w Teksasie, jako córka Helen McCole i Donalda Bartusiaka. - Moi rodzice poznali się w teatrze. Myślę, że to bardzo romantyczne. Mój tata był scenografem, a mama tancerką. Chciałam być taka jak oni - mówiła.
Utalentowanej dziewczynce wróżono wielką karierę; chciała być aktorką, ale przyjemność sprawiała jej również gra na gitarze, śpiewanie i sport. Miała 9 lat, gdy zadebiutowała w "Sztormie stulecia" (pozycja obowiązkowa dla fanów Stephena Kinga). Rok później wystąpiła w "Patriocie", jako córka bohatera granego przez Mela Gibsona.
Zobacz zwiastun filmu "Patriota":
Potem posypały się kolejne propozycje; w "Blonde" zagrała młodą Marilyn Monroe, pojawiła się w "Nikomu ani słowa", "Podpalaczce 2", "Chłopakach mojego życia", serialu "24 godziny", "Królowej ringu", "Boogeyman" i odcinku "Dr. House".
Sama nakręciła dwie krótkometrażówki i myślała o zostaniu reżyserem.
Niestety, nie dane jej było spełnić tych ambitnych planów. W niedzielę 20 lipca 2014 roku amerykański serwis TMZ podał, że Bartusiak została znaleziona martwa w swoim domu w Teksasie.
- Jedna z moich najlepszych przyjaciółek i osoba, która była dla mnie jak siostra, Skye McCole Bartusiak odeszła. To straszne! - rozpaczała na Twitterze aktorka znana z głośniej "Małej Miss".
.
Natychmiast pojawiły się plotki, że Bartusiak zmarła na skutek przedawkowania narkotyków, ale rodzina zapewniała, że 21-latka prowadziła zdrowy tryb życia i nie miała żadnych nałogów. Inni sugerowali, że dziewczyna mogła popełnić samobójstwo – jednak mało kto mógł w to uwierzyć. Wtedy matka aktorki wyznała, że jej córka od lat chorowała na epilepsję i zasugerowała, że prawdopodobnie udusiła się podczas ataku.
Dopiero po trzech miesiącach badań toksykologicznych udało się ustalić przyczynę śmierci aktorki. Bartusiak zmarła na skutek przypadkowego przedawkowania leków - najprawdopodobniej zatruła się oparami z nasączonej lekami tkaniny.