Słodka dziewczynka z "Grincha" po latach. Taylor Momsen mocno się zmieniła
25.12.2018 | aktual.: 26.12.2018 08:27
"Grinch: świąt nie będzie" obok "Kevina samego w domu" to czołówka hitowych świątecznych filmów. Za powodzenie produkcji odpowiedzialni są przede wszystkim odtwórcy głównych ról – niezmordowany Jim Carrey w roli zgorzkniałego gbura oraz słodka Taylor Momsen, która z miejsca roztopiła serca nie tylko zielonego stwora, ale i widzów na całym świecie. Dziś Taylor ma 25 lat i prężnie działający punk rockowy zespół. Zobaczcie, jak się zmieniła.
"Grinch" otworzył drzwi do kariery
Wielkim krokiem na jej ścieżce kariery był występ w filmie "Grinch: świąt nie będzie". Scenariusz filmu opowiadającego o zielonym osobniku, który postanawia zniszczyć święta Bożego Narodzenia, został oparty na bestsellerowym opowiadaniu popularnego w krajach anglosaskich autora książek dla dzieci Dr. Seussa. Widzowie i krytycy zwrócili szczególną uwagę na przebojową małą aktorkę.
Duży sukces
7-latka wcieliła się w rezolutną Cindy Lou Who, mieszkankę miasteczka Ktosiowo, która postanowiła zmiękczyć serce Grincha i przekonać go do pokochania świąt. Momsen miała w tej produkcji niepowtarzalną okazję zagrać u boku samego Jima Carreya. I chociaż to aktor niewątpliwie był gwiazdorem filmu, to mała Taylor skutecznie rozczulała serca widzów. Śliczną dziewczynkę porównywano m.in. do Shirley Temple. Momsen została za tę rolę nawet nominowana do prestiżowej nagrody Saturna w kategorii "najlepsza kreacja młodej aktorki”.
Rozwijała karierę
W kolejnych latach Momsen próbowała z różnym skutkiem powtórzyć sukces swojego występu w "Grinch: świąt nie będzie". W 2002 roku zagrała główną rolę w chłodno przyjętej ekranizacji bajki "Jaś i Małgosia" ("Hansel & Gretel"). W tym samym roku pojawiła się również w drugiej części "Małych agentów" oraz "Byliśmy żołnierzami". Żadna produkcja nie przyniosła jej jednak porównywalnego rozgłosu.
Okazja na powrót na szczyty popularności nadarzyła się w 2006 r., gdy aktorka starała się o tytułową rolę w popularnym serialu "Hannah Montana". Pokonała ją jednak wówczas Miley Cyrus.
Zagościła w popularnym serialu
Niebawem okazało się, że nadejście kolejnej szansy było tylko kwestią czasu. W 2007 r. otrzymała propozycję zagrania w serialu "Plotkara". Przyjęła ją i był to strzał w dziesiątkę. Wykreowana przez nią postać Jenny Humphrey pojawiła się w 66 odcinkach. Momsen rozstała się z serialem dopiero w 2012 roku, będąc już rozpoznawalną gwiazdą młodszego pokolenia telewidzów.
Sama opowiadając o serialu, w którym nie brakowało licealnych intryg, mówiła w jednym z wywiadów, że sama ma tylko kilkoro zaufanych przyjaciół: - Zawsze byłam typem samotnika... nigdy nie miałam wielu przyjaciół. Zbyt rzadko bywałam w szkole. Jestem naprawdę nieśmiała, choć prawdopodobnie nikt mnie o to nie podejrzewa - mówiła.
Postawiła na muzykę
Choć na koncie miała też role w filmach "Ultrapies" i "Szkoła szpiegowania", to prawdziwe spełnienie znalazła ostatecznie nie na planie filmowym, ale na scenie. Poza aktorstwem Taylor Momsen pasjonowała się muzyką i od kilku lat znana jest bardziej jako piosenkarka. W jednym z wywiadów wyznała, że to muzyka stawia znacznie większe wyzwania niż granie przed kamerą.
Wokalny talent przejawiała już od początku. Swoją pierwszą piosenkę nagrała w wieku zaledwie pięciu lat. Kawałek zatytułowany "Christmas, Why Can't I Find You?" rafił na ścieżkę dźwiękową "Grincha".