"Spider-Man: Daleko od domu": 185 mln wpływów po kilku dniach od premiery
Wiele osób zastanawiało się, jak będzie wyglądać kinowe uniwersum Marvela bez Iron Mana, Kapitana Ameryki czy Hulka. Premiera filmu "Spider-Man: Daleko od domu” udowodniła, że Marvel Cinematic Universe przetrwa i wciąż będzie sobie świetnie radzić.
Po zaledwie kilkunastu dniach wyświetlania wiemy już, że najnowsza ekranizacja komiksu spod znaku Marvela stanie się jednym z największych kinowych przebojów 2019 roku. Miejsce w czołowej piątce wydaje się pewne zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i poza Ameryką.
W błyskawicznym tempie "Spider-Man: Daleko od domu” zarobił na całym świecie niemal 600 mln dol. i wszystko wskazuje na to, że dorzuci jeszcze kolejne 600 mln. Jeśli nie więcej… Zapowiada się więc bardzo duży progres w stosunku do poprzedniej części przygód Spider-Mana, która przed dwoma laty zarobiła w kinach 880 mln dol.
Twórcy filmów wchodzących w skład tzw. Marvel Cinematic Universe mogą więc spać spokojnie. Ogromna popularność komiksowej serii nie zakończy się wraz z spektakularnym sukcesem "Avengers: Koniec gry” (blisko 2,8 mld dol. wpływów ze sprzedaży biletów), w której pożegnaliśmy się z dwoma najważniejszymi bohaterami kinowego uniwersum Marvela.
Bez Irona Mana i Kapitana Ameryki najskuteczniejsza w ostatnich latach "hollywoodzka maszyna” do zarabiania pieniędzy wciąż będzie dobrze pracować i generować potężne pieniądze. Jak potężne? Do tej pory dwadzieścia trzy tytuły, które zaliczane są do MCU na całym świecie zarobiły w kinach ponad 22 mld dol.!
W Stanach Zjednoczonych "Spider-Man: Daleko od domu” w ciągu sześciu pierwszych dni wyświetlania wygenerował wpływy sięgające 185 mln dol. W tym roku lepszym wynikiem legitymują się tylko… dwie inne produkcje z uniwersum Marvela: "Avengers: Koniec gry” (452,4 mln dol. po 6 dniach) oraz "Kapitan Marvel” (187,7 mln dol.).
Przypomnijmy, że postać Spider-Mana do Marvel Cinematic Universe została wprowadzona dopiero w 2016 r. Wcześniej wyprodukowano pięć filmów z tym bohaterem. W trzech pierwszych (2002, 2004, 2007), których reżyserem był Sam Raimi w tytułową postać wcielił się Tobey Maguire, w dwóch kolejnych (2012, 2014) Andrew Garfield. Jednak dopiero produkcje z Tomem Hollandem zaliczane są do uniwersum Marvela.
A ten po raz pierwszy pojawił się w filmie "Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów”. Drugoplanowa rola Hollanda bardzo spodobała krytykom, a fanów ekranizacji komiksów wręcz zachwyciła. "Wojna bohaterów” była jednak dla nowego Spider-Mana jedynie rozgrzewką przed prawdziwym starciem z widzami, które nastąpiło w 2017 r.
Dla bezpieczeństwa projektu "Spider-Man: Homecoming” otrzymał najlepszego patrona na jakiego stać było Marvel Studios, czyli samego Iron Mana. Z jego udziałem film nie mógł nie odnieść sukcesu.
Warto zauważyć, że nie przypadkiem to właśnie Iron Man wprowadził Spider-Mana w świat MCU. Wytwórnia Disneya liczy bowiem, że postać grana przez Toma Hollanda wyrośnie na czołowego bohatera uniwersum Marvela i stanie się liderem pośród nowych Avengersów.
Wszyscy miłośnicy kina rozrywkowego dobrze zapewne pamiętają, że Spider-Man pojawił się jeszcze w produkcjach "Avenegers: Wojna bez granic" (2018) oraz "Avengers: Koniec gry” (2019). W tym pierwszym filmie nasz bohater ginie, w drugim zaś się odradza za sprawą poświęcenia na jakie zdobywa się Iron Man. Iron Man umiera, fizycznie znika z MCU, ale jego duch jest obecny przez cały czas trwania filmu "Spider-Man: Daleko od domu”.
Warto w tym miejscu zauważyć, że produkcja Marvela nie tylko znakomicie się sprzedaje, ale także zbiera świetne recenzje. Krytycy są zgodni, że jest to jedna z najlepszych ekranizacji komiksów w ostatnich latach. Ponownie chwalą Toma Hollanda, ale zwracają też uwagę na Jake’a Gyllenhaala, który stworzył niejednoznaczną postać antagonisty głównego bohatera, balansującego pomiędzy dobrem a złem.
Rola Mysterio to prawdziwa perełka w galerii komiksowych łotrów. Nie ulega wątpliwości, że "Spider-Man: Daleko od domu” to godne zwieńczenie tzw. trzeciej fazy filmów Marvel Cinematic Universe i idealne wprowadzenie do fazy czwartej, którą w maju 2020 r. otworzy film, który wciąż pozostaje tajemnicą.