"Avengers: Wojna bez granic": Blockbuster roku jak w mordę strzelił [RECENZJA BLU-RAY]

Hasło "Bezprecedensowe wydarzenie w historii kina", które reklamuje "Avengers: Wojna bez granic", absolutnie nie jest na wyrost. Aby się o tym przekonać, wystarczy sięgnąć po cieplutką edycję najnowszego filmu braci Russo.

Trudno o lepsze ukoronowanie kilkunastu filmów i 10 lat pracy nad filmowym uniwersum
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Grzegorz Kłos

Zacznę od tego, że nigdy nie przepadałem za "Avengers". Wrażenia nie zrobił na mnie ani "przełomowy" film Whedona z 2012 r., ani jego kontynuacja. Widowiska – także te komiksowe – gdzie zmasowana akcja z udziałem niezliczonych postaci bierze górę nad całą resztą, to po prostu nie moja bajka. Uwielbiam za to oba filmy Jamesa Gunna, ostatniego "Thora" i "Ant-Many". Dlatego do "Wojny bez granic" podchodziłem "z pewną taką nieśmiałością", że pozwolę sobie zacytować klasyka.

Obaw było kilka. "Wojna" to ukoronowanie 10 lat istnienia MCU i serii 18 filmów, którą zapoczątkował "Iron Man" Jona Favreau'a. To ponad 30 postaci na ekranie i multum wątków. Dlatego 149 minut wydawało mi się i tak niewystarczające, aby cały ten bajzel spiąć w jedną, trzymającą się kupy, logiczną całość. Więc tym bardziej nie kryję, że "Wojna bohaterów" to dla mnie jedno z przyjemniejszych zaskoczeń tego roku.

Anthony i Joe Russo dokonali rzeczy niebywałej. "Wojna bez granic" broni się pod względem spójności fabularnej, rozmachem, ale i strukturą nie ustępując "Gwiezdnym wojnom". Zgrabnie połączono wszystkie tkane od 10 lat wątki, a finałowej bitwy próżno szukać w jakimkolwiek filmie tego typu.

Co jednak najbardziej uwiodło mnie w "Wojnie", to wykorzystanie bagażu konwencji, który wnoszą do filmu postacie. Film Russo to modelowy przykład idealnie wyważonego blockbustera, który łączy w sobie i akcję, i humor, i wielkie ludzkie emocje. A wszystko za sprawą pojawiających się bohaterów, reprezentujących przecież skrajnie odmienne oblicza MCU. Strażnicy Galaktyki oraz Thor wprowadzają rozluźnienie i absurd, Avengers i Czarna Pantera prężą muskuły i dodają powagi, a taki Spider-man, no cóż, dalej jest uroczym, przyjaznym pająkiem z sąsiedztwa.

No i Thanos. To największe zaskoczenie. W poprzednich filmach ledwie mignął, tu gra pierwsze skrzypce i okazuje się być jedną z najbardziej złożonych postaci, jakie do tej pory pojawiły się w marvelowym uniwersum. Zasługa w tym oczywiście scenariusza, ale i Jamesa Brolina, który niczym Andy Serkis z motion capture wycisnął ostatnie soki.

Obraz
© Materiały prasowe

Wydanie Blu-ray to pozycja obowiązkowa na półce każdego szanującego się fana MCU i komiksów. Wiem, że pewnie część z was kupiła nośnik w ciemno albo złożyła preorder, kiedy tylko pojawił się w sklepach czy serwisach aukcyjnych. Jednak może ktoś z was się waha i rozważa kupno poczciwego DVD? No to sprawdźmy.

Wariantów Blu-ray jest kilka, co nie powinno dziwić, bo Galapagos zawsze dbało o każdego fana filmowych trykociarzy. W sprzedaży znajdziecie więc i edycję 2D, i dwupłytówkę 3D+2D w wersji "niebieskiej" oraz "stalowej". Obojętnie po jaką sięgnięcie, materiały dodatkowe wszędzie są te same. A jest w czym przebierać.

Po pierwsze na dysku znajdziecie komentarz – czyli tradycyjną rzecz, dla hardcorowych fanów, którzy muszą wiedzieć wszystko. O kulisach produkcji, wielkich wyzwaniach i zachowaniu równowagi pomiędzy akcją a emocjonalną stroną filmu opowiadają bracia Russo oraz scenarzyści: Stephen McFeely i Christopher Markus.

"Mięsem" dodatków jest ponad 30-minutowy making-of, składający się z 4 rozdziałów – tradycyjnie do obejrzenia za jednym zamachem bądź na wyrywki. To solidna porcja wywiadów i unikalnych ujęć zza kulis, które pozwolą wam przypomnieć sobie, o co w tej kosmicznej drace tak naprawdę chodzi i dokąd zmierza statek pod banderą Marvela.

Na koniec możecie odpalić sobie 2-minutowy remiks gagów z planu oraz pakiet 4 scen niewykorzystanych (łączny czas trwania to ponad 10 min), które z powodzeniem mogły znaleźć się w filmie.

A jeśli skorzystacie z opcji "Play" w menu startowym, to przed filmem zostanie wyświetlone króciutkie wprowadzenie braci Russo.

W aspekty technicznie nie ma się co zagłębiać – jak w przypadku każdego nowego filmu Disneya stoją one na najwyższym poziomie. To żadna niespodzianka.

Podsumowując: świetne kino, w dodatkach przyzwoicie, a na DVD znalazł się tylko "goły" film. Wybór należy do was.

Ocena: 8/10

Źródło artykułu: WP Film

Wybrane dla Ciebie

Gwiazdy protestują. Nie będą współpracować z izraelskimi instytucjami
Gwiazdy protestują. Nie będą współpracować z izraelskimi instytucjami
Charlie Sheen o trudnych relacjach z ojcem. "Największa zdrada"
Charlie Sheen o trudnych relacjach z ojcem. "Największa zdrada"
Polacy oglądają na potęgę. Liam Neeson powraca w starym stylu
Polacy oglądają na potęgę. Liam Neeson powraca w starym stylu
Dwayne Johnson szczupły jak nigdy. Zdradza, co się dzieje
Dwayne Johnson szczupły jak nigdy. Zdradza, co się dzieje
Wyciekła scena seksu. "Niemoralne i niekomfortowe"
Wyciekła scena seksu. "Niemoralne i niekomfortowe"
Rozbił bank. To nie prima aprilis. Dostał ponad 100 milionów dolarów
Rozbił bank. To nie prima aprilis. Dostał ponad 100 milionów dolarów
John Malkovich o romansie z Michelle Pfeiffer. "Nie da się tego cofnąć"
John Malkovich o romansie z Michelle Pfeiffer. "Nie da się tego cofnąć"
Założyli podsłuch w konfesjonale. To może być polski hit jesieni
Założyli podsłuch w konfesjonale. To może być polski hit jesieni
Wściekły jak osa. Wystarczył jeden dzwonek telefonu
Wściekły jak osa. Wystarczył jeden dzwonek telefonu
Idzie po Oscara. "Najlepsza rola Russella Crowe od 20 lat"
Idzie po Oscara. "Najlepsza rola Russella Crowe od 20 lat"
Nakręcili polski erotyk. "Aktorzy robili sobie nawzajem zdjęcia"
Nakręcili polski erotyk. "Aktorzy robili sobie nawzajem zdjęcia"
Fani dawno jej nie widzieli. Ledwo poznali jej nową twarz
Fani dawno jej nie widzieli. Ledwo poznali jej nową twarz