Trwa ładowanie...

Ten film może być oparty na prawdziwej historii. Rozmowa z Magdaleną Wieczorek

Film sci-fi "W nich cała nadzieja", który trafi do kin 24 listopada, opisuje rzeczywistość po katastrofie klimatycznej i wojnach. Główną bohaterką nagrodzonej na festiwalach w Trieście i Gdyni produkcji jest Ewa, która walczy nie tylko z samotnością̨, ale również ze swym jedynym towarzyszem – robotem, stanowiącym dla niej śmiertelne zagrożenie.

Płatna współpraca z Galapagos Films
W nich cała nadzieja, reż. Piotr Biedroń.W nich cała nadzieja, reż. Piotr Biedroń.Źródło: Materiały prasowe
d4klk7s
d4klk7s

W "Zadrze" zagrałaś przebojową, hiphopową dziewczynę. Trzeba przyznać, że był to jednak zupełnie inny gatunek kina niż "W nich cała nadzieja". Jak to się stało, że trafiłaś do filmu sci-fi?

To był przypadek. Mniej więcej trzy tygodnie przed planowanymi zdjęciami zadzwoniła do mnie Beata Pisula, producentka filmu. Dostałam scenę do przygotowania i miałam dosłownie dwanaście godzin, aby nauczyć się tekstu – zrobić tzw. self-tape. Problem w tym, że treść liczyła aż siedemnaście stron. To był ten obszerny monolog, który słyszymy na początku filmu, gdy Ewa tłumaczy robotowi, co stało się z naszą planetą. Spędziłam całe popołudnie i wieczór, aby przygotować tę scenę. Podzieliłam ją na kilka mniejszych partii i to pomogło. Dwa dni później okazało się, że zostałam wybrana do roli Ewy.

Mamy tu postapokaliptyczną rzeczywistość. W tej historii jesteś prawdopodobnie ostatnią żyjącą osobą na Ziemi. Ku naszemu zaskoczeniu nie ma nikogo innego w obsadzie, nie licząc Jacka Belera, który użyczył robotowi swojego głosu. Jak się czułaś jako jedyna aktorka na planie?

To jedna z tych rzeczy, której chyba nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś podobnego. W trakcie pracy nad "Zadrą" dużym wyzwaniem był fakt, że gram główną rolę i pojawiam się praktycznie w każdej scenie. W obecności innych aktorów zawsze czuć pewien przepływ energii. Możemy wzajemnie się wspierać, uczyć od siebie i wymieniać doświadczenia. Tutaj nie dość, że jestem główną postacią, to na dodatek jedyną aktorką w obsadzie. W pewnym sensie nie ma tutaj dialogów – jest po prostu mój monodram. Byłam zdana wyłącznie na siebie, swoją intuicję oraz sugestie Piotra Biedronia, reżysera, który służył ogromną pomocą. Dodam, że na przygotowanie do roli miałam tylko dwa tygodnie, co wiązało się z ogromnym tempem pracy. Ale było warto!

d4klk7s

Grasz Ewę, która nie tylko walczy o przetrwanie, ale i zmaga się̨ z samotnością̨. Stara się odnaleźć ludzkie cechy w Arturze-robocie, który jest jej jedynym towarzyszem. Czy to była dla ciebie trudna rola?

Zacznijmy od tego, że cały plan zdjęciowy trwał zaledwie dziewięć dni. Każda scena została nagrana dosłownie w dwóch dublach. Wszystko musiało toczyć się szybko i sprawnie. Na szczęście całość była przemyślana, a ja byłam otoczona ekipą profesjonalistów. Sukces tego filmu to nie tylko moja zasługa, ale też całego zespołu. Piotr Biedroń jest nie tylko reżyserem, ale i autorem scenariusza. Za zdjęcia odpowiadał Tomasz Wójcik, a kostiumy z recyklingu oddające klimat post-apo stworzyły Magdalena Tarka i Dzvinka Kukul. Jeżeli chodzi o Jacka Belera, on pracował nad filmem w studiu, na etapie postprodukcji.

W nich cała nadzieja materiały partnera
Źródło: materiały partnera

Jak zatem udało się stworzyć wrażenie, że prowadzisz dialog, a nie monolog?

Oczywiście trudno sobie wyobrazić, że mówię do kogoś, kogo w rzeczywistości tam nie ma. Aby zachować realizm całej tej historii, miałam wsparcie ekipy. Oprócz mnie na planie był inny aktor – Michał Lupa, który pomagał mi wczuć się w rolę. Pamiętajmy, że w tej historii Ewa komunikuje się z robotem, który jakby nie było, odpowiada jej. Ja natomiast musiałam kierować słowa do martwego przedmiotu. Dla mnie jako aktorki było to ogromnym wyzwaniem, ale to właśnie dzięki temu Ewa miała w sobie tyle emocji. W miarę rozwoju akcji zmienia się także postać robota początkowo mającego przyjazne usposobienie. To duża zasługa dźwięku zrealizowanego przez Bartosza Putkiewicza.

d4klk7s

Wspomniałaś, że prace nad produkcją "W nich cała nadzieja" trwały tylko kilka dni. Gdzie były kręcone zdjęcia?

Sceny kręcone były pod Katowicami w Łaziskach Górnych, a ściślej mówiąc na Hałdzie Skalny. Dzięki tej lokacji mogliśmy zobaczyć oczyma wyobraźni pustynny horyzont i poczuć prawdziwy klimat post-apo. Została tam postawiona scenografia, którą zaprojektował Marek Zawierucha. Znajdowaliśmy się na wzniesieniu, co dawało wrażenie całkowitego pustkowia – żadnych domów, drzew czy zwierząt. Nic nas nie ograniczało.

Z jednej strony mikrobudżet, z drugiej kostiumy z recyklingu i scenografia zbudowana ze złomu. Film porusza temat ekologii nie tylko w teorii. Sądzisz, że taki sposób produkcji stanie się kiedyś standardem?

Cieszy mnie, że tego rodzaju kino ma szansę trafić do szerszego grona odbiorców. Zresztą reżyser Piotr Biedroń jest współzałożycielem BNP Paribas Green Film Festivalu, więc uważam że jest to bardzo potrzebne. Warto dodać, że film zdobył nagrody na festiwalach filmowych w Trieście i Gdyni, w tym dla "Klimatycznego Filmu" za najbardziej ekologiczną produkcję filmową. To z całą pewnością o czymś świadczy.

d4klk7s

Przekaz filmu jest jasny. Nie zadbaliśmy o naszą planetę. Zniszczyło nas nie tylko globalne ocieplenie, ale i technologia. Czujesz, że jako przedstawicielka generacji Z masz wpływ na to, jaką Ziemię zostawimy kolejnym pokoleniom?

Według mnie ważne jest uświadamianie ludziom, że globalne ocieplenie i perspektywa katastrofy klimatycznej to poważny problem. Dzięki takim filmom można przekazywać ważne treści w bardzo przystępny sposób. Kto wie, jaka wizja świata czeka nas za kolejne 30 lat? Niewykluczone, że młode osoby po wyjściu z kina zastanowią się, czy rzeczywiście ocieplenie klimatu może prowadzić do wojen klimatycznych, masowych migracji lub nawet uchodźstwa klimatycznego.

W nich cała nadzieja Materiały prasowe
W nich cała nadziejaŹródło: Materiały prasowe

Gdybym miałabym porównać ten film do zagranicznych produkcji, pierwszym skojarzeniem byłoby połączenie "Terminatora" i "Mad Maxa" z "Czarnym Lustrem". Lubisz takie klimaty?

Jasne, że tak. Wprawdzie przygoda z "Czarnym Lustrem" jest jeszcze przede mną, ale podoba mi się ta seria. Obejrzałam kilka odcinków i widać, że wyobraźnia twórców daje do myślenia. To bardzo atrakcyjne i emocjonujące kino. Wydaje mi się, że lubimy oglądać katastroficzne filmy, sprawdzać w wyobraźni, jak zachowalibyśmy się w danej sytuacji, w walce o przeżycie. To przerażające, że kiedyś roboty mogą przejąć władzę nad światem i kontrolować ludzi. Już teraz docierają do nas niepokojące historie, choćby z krajów azjatyckich, które stale pracują nad rozwojem maszyn. Film "W nich cała nadzieja" stara się pokazać, że sztuczna inteligencja jest tak idealna, że aż wadliwa. Nie pozwala sobie na żaden margines błędu.

d4klk7s

Wiele wskazuje na to, że po tym filmie masz szansę na międzynarodową karierę. W jakich produktach chciałabyś wystąpić?

Trudno powiedzieć. Ten zawód jest piękny, ale jednocześnie nieprzewidywalny. Jednego dnia nie masz nic, a następnego dnia dostajesz zaproszenie na casting, który otwiera wszystkie drzwi. Może to również działać w drugą stronę. Na razie staram się zbierać doświadczenia. Nie mam oczekiwań ani tym bardziej żądań. Po prostu płynę z prądem i staram się słuchać głosu serca. Przyjmuję z wdzięcznością wszystko, co do mnie przychodzi. Oczywiście – nie porzucam dziecięcych marzeń o karierze zagranicą. Może kiedyś to się wydarzy, ale póki co podchodzę do wszystkiego z ogromną pokorą.

Ten film udowadnia, że masz duże szanse na światową karierę i tego ci wszyscy życzymy! Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również!

Płatna współpraca z Galapagos Films
d4klk7s
d4klk7s