"Terminator: Mroczne przeznaczenie" zbiera baty. Powrót starych gwiazd nie wystarczył
Miał być wielki powrót do korzeni i początek nowej trylogii. Kolejne "Terminatory" zapewne powstaną, ale wielu krytyków podkreśla, że "Mroczne przeznaczenie" powinno być pożegnaniem kultowego cyklu.
28.10.2019 | aktual.: 28.10.2019 14:23
- Największą moją motywacją do powrotu i pracy nad tym filmem, bądź mam nadzieję franczyzą, było pokazanie związków między ludźmi a sztuczną inteligencją. Nie czuję, abyśmy zrobili to w "Mrocznym przeznaczeniu". Na razie przygotowaliśmy pod to stosowne miejsce, a wszystko rozegra się w 2. albo 3. filmie – mówił niedawno James Cameron, który wrócił do "Terminatora" (jako producent i współscenarzysta) po prawie 30 latach przerwy.
"Terminator: Mroczne przeznaczenie" ("Terminator: Dark Fate") wejdzie na ekrany polskich kin 8 listopada, ale już teraz pojawiają się przedpremierowe recenzje, z których wyłania się niepokojący obraz. Wygląda na to, że szósta odsłona cyklu, zapowiadana jako list miłosny do fanów pierwszych dwóch części, to w rzeczywistości gwóźdź do trumny.
James Cameron po nakręceniu dwóch "Terminatorów" w 1984 i 1991 r. oddał serię w ręce innych reżyserów, co mocno zaniżyło poziom kolejnych filmów o mechanicznych mordercach z przyszłości. Kiedy więc zapowiedziano, że "Mroczne przeznaczenie" będzie formalnie sequelem "dwójki", a w obsadzie oprócz Arnolda Schwarzeneggera pojawi się m.in. Linda Hamilton, fani nie posiadali się z radości. Niestety wiele wskazuje na to, że powrót do korzeni i udział starych gwiazd to za mało, by tchnąć w "Terminatora" nowe życie. Wręcz przeciwnie – wielu krytyków uważa, że "Mroczne przeznaczenie" zamiast "Hasta la vista" lub "I'll be back" powinno mówić "Żegnajcie. To już koniec".
Matthew Thrift z magazynu "Little White Lies" docenia, że "Mroczne przeznaczenie" wróciło do pościgowych korzeni serii. Jednocześnie widzi w tym widowisku "algorytm poczęty i wyreżyserowany przez Sztuczną Inteligencję, która jakimś cudem wydostała się z laboratorium Skynetu z 1991 r.". Autor recenzji z oceną filmu 2 na 5 uważa "Mroczne przeznaczenie" za "współczesny blockbuster napędzany nostalgią i plastikowymi efektami komputerowymi". I jak wielu innych krytyków zwraca uwagę na społeczną wymowę tego widowiska.
Okazuje się, że w scenariusz filmu "Terminator: Mroczne przeznaczenie" wpleciono takie kwestie jak nielegalna imigracja, polityka gender, niebinarna identyfikacja, nierówność rasowa itp. Obsadzenie głównych ról kobietami wydaje się mieć konkretny cel, jednak zdaniem wielu recenzentów "Mroczne przeznaczenie" nie mówi nic sensownego o wymienionych problemach, o których jest głośno nie tylko w USA. Simran Harn z "Observera" pisze, że film jest pod tym względem "bez ogródek oportunistyczny". Po czym zauważa, że choć obsada jest zdominowana przez kobiety, to wśród ośmiu najważniejszych twórców (reżyser, scenarzyści, producenci) są sami mężczyźni.
"'Terminator: Mroczne przeznaczenie' zdaje się nie przejmować odpowiadaniem na pytania o technologię, dystopię, gender, rasowość czy nawet logiczne zagwozdki podróżowania w czasie. Tutaj chodzi wyłącznie o tępą akcję z ledwo zauważalnym podziękowaniem dla trzech pań znajdujących się w centrum" – kwituje Dana Stevens ze "Slate".
Krytyk IndieWire w jednej z wielu recenzji z oceną 2/5 pisze wprost, że o ile "Terminator: Mroczne przeznaczenie" nie jest najgorszą odsłoną kultowej serii, to zdecydowanie powinien być ostatnią.
"Terminator: Mroczne przeznaczenie" w reż. Tima Millera ("Deadpool") trafi do polskich kin 8 listopada. Do swoich dawnych ról powrócił Arnold Schwarzenegger (T-800), Linda Hamilton (Sarah Connor), którym towarzyszą Mackenzie Davis, Natalia Reyes czy Diego Boneta.
Akcja rozgrywa się ponad 20 lat po tym, jak Sarah Connor zapobiegła wydarzeniu znanemu jako Dzień Sądu. Dani Ramos (Natalia Reyes) wiedzie proste życie w Mexico City ze swoim bratem (Diego Boneta) i ojcem, kiedy z przyszłości zostaje wysłany nowy Terminator (Gabriel Luna) z misją zabicia Dani. Aby przeżyć, kobieta musi połączyć siły z dwiema wojowniczkami: Grace (Mackenzie Davis) i Sarą Connor (Linda Hamilton). Uciekając przed Terminatorem Rev-9, który niszczy wszystko na swojej drodze, trójka kobiet dociera do T-800 (Arnold Schwarzenegger). Stary znajomy Sary może się okazać ich ostatnią nadzieją.