"The Other Lamb". Anglojęzyczny debiut Szumowskiej, który podzieli publiczność [RECENZJA]
Małgorzata Szumowska z każdym kolejnym projektem ustawia sobie poprzeczkę niebywale wysoko. Podobnie było i tym razem. W końcu doczekaliśmy pierwszego anglojęzycznego filmu polskiej reżyserki. "The Other Lamb" jest klimatyczne, mroczne i niebywale intrygujące.
Horror o upadającym patriarchacie. Mroczna przypowieść o dojrzewaniu i emancypacji. Małgorzata Szumowska wizualne piękno łączy z grozą tajemniczego kultu. Zatopiona w leśnej głuszy przygląda się pozornie szczęśliwej utopii, w której niepodzielną i dyktatorską władzę sprawuje Shephard (znany z "Gry o tron" Michiel Huisman)
.
ZOBACZ TEŻ: Orły 2016: Małgorzata Szumowska o zwycięstwie i planach na przyszłość
"The Other Lamb" to metaforyczna przypowieść o dojrzewaniu w specyficznym środowisku, w którym samodzielne myślenie może sprowadzić na kobietę kłopoty. Zatopieni w idyllicznej rzeczywistości przyglądamy się życiu sekty, w której Shephard jest głową rodziny. Wokół niego krążą wiernie poddane żony i córki. Rozróżnia je kolor ubrania (czerwony przeznaczony dla starszych i zielony dla dorastających dziewczynek), wiek i rola, jaką pełnią w rodzinie. Skojarzenia z "Opowieścią podręcznej" nasuwają się niemal natychmiast i trudno pozbyć się wrażenia, że Szumowska opowiada o podobnym świecie jak Gilead.
W "The Other Lamb" rolę buntowniczki i kontestatorki zastanej rzeczywistości przejmuje Selah (Raffey Cassidy). Bystrymi oczami śledzi otaczający ją świat, pozwalając sobie na stawianie pytań i wychodzenie poza utarte rozumowanie. Choć wciąż jest niczym wierna owieczka, która podąża za swoim pasterzem, zaczyna samodzielną wędrówkę w głąb własnych emocji, by odbyć niełatwą lekcję na temat dojrzewania i stanowienia o samej sobie.
Małgorzata Szumowska kreuje wciągający i niepokojący obraz, obok którego nie można przejść obojętnie. W niezastąpionym duecie z Michałem Englertem zaprasza do pięknego świata zawieszonego gdzieś poza czasem i miejscem. Niebywale piękne irlandzkie krajobrazy kontrastują z brzydotą ponurych wizji i sennych majaków Selah.
Anglojęzyczny debiut reżyserki był próbą jej talentu i bezkompromisowej wizji. Ta historia coming of age (opowieść o dorastaniu - przyp. red.) nie poddaje się łatwym interpretacjom, a już na pewno nie można jej jednoznacznie zakwalifikować jako amerykańskiej czy europejskiej. W "The Other Lamb" wyczujemy ducha Yorgosa Lanthimosa czy Joachima Triera, skandynawska precyzja i chłód łączą się w senną wizyjnością i metaforyką.
Film Szumowskiej z pewnością podzieli publiczność, głównie ze względu na antypatriarchalne przesłanie, symboliczne przesłanie, religijność i antyreligijność. "The Other Lamb" to udane przeniesienie wizualnej precyzji i tematycznej bezkompromisowości na światowy rynek. Małgorzata Szumowska nie boi się kontrowersji i świetnie żongluje kontrowersyjnymi myślami. Wygląda na to, że to piękny początek międzynarodowej kariery.