"To absurd, aby politycy komentowali filmy". Jest odpowiedź na działanie PiS wokół "Zielonej granicy" Holland
Zamieszanie wokół najnowszego filmu Agnieszki Holland "Zielona granica" nie ustaje. Choć prawie nikt jeszcze nie widział najnowszego dzieła uznanej w świecie polskiej reżyserki, mnóstwo osób, głównie na wysokich politycznych szczeblach, ma już wyrobione zdanie na jego temat.
"PiS chce cenzury"
Kolejny brutalny atak na film i jego autorkę kręgi władzy przypuściły we wtorek. Ofensywa ruszyła na dwóch frontach. Po pierwsze: ostry w wymowie spot w serwisie X zamieścił minister obrony Mariusz Błaszczak. Powiązał osobę Holland z Platformą Obywatelską i Donaldem Tuskiem, a sam film nazwał paszkwilem.
Pod jego wpisem ruszyła maszyna partyjnej propagandy. Kolejni politycy rządzącego ugrupowania pytali o reakcję PO na obrażanie polskiego wojska i Straży Granicznej. Europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk pisał o tym wprost i prowokował drugą stronę: "Żaden polityk opozycji nie zaprotestował przeciwko temu paszkwilowi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piotr Stramowski pomagał na granicy. Potem nakręcił o uchodźcach film z Agnieszką Holland. "Nie mogłem przestać płakać"
Cel był prosty, a intryga łatwa do prześwietlenia. Chodziło o wpuszczenie PO w swoistą pułapkę: broniąc Holland i jej filmu, w myśl retoryki prezentowanej w komentarzach przez m.in. Antoniego Macierewicza i Piotra Kaletę, uderzy się w wojsko i służby mundurowe. A na taki zarzut w obliczu mocnego podkręcania tematów bezpieczeństwa podczas kampanii wyborczej raczej nikt z PO narazić się nie chciał.
Próbowaliśmy zdobyć komentarz od kilku ważnych posłów z tej partii i jej dawnych ministrów obrony. Nikt nie zdecydował się wypowiadać w tej sprawie.
Sprawę na prośbę Wirtualnej Polski skomentował jedynie Jan Grabiec, rzecznik Platformy Obywatelskiej.
- To absurdalny pomysł, aby politycy zajmowali się treścią filmów fabularnych - mówił. - Wiem, że PiS chciałby wprowadzić cenzurę, ale w krajach demokratycznych tak to nie działa.
Nieautoryzowany wyciek
Drugi wątek tej sprawy wiąże się z wyemitowaniem w TVP niepublikowanego i nieautoryzowanego przez produkcję fragmentu filmu. Pokazuje on scenę, w której polskie służby przerzucają uchodźczynię przez graniczne druty.
Strona rządowa mówiła oficjalnie o tym, że scena "wyciekła do internetu", chociaż na pewno zastanawia zbieżność "wycieku" tak mocnego fragmentu filmu dokładnie w tym samym momencie, kiedy Mariusz Błaszczak rozpoczyna krucjatę PiS przeciwko "Zielonej granicy".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
To dla rządu znakomite paliwo, które natychmiast wykorzystał np. Zbigniew Ziobro. Minister napisał w serwisie X:
"Sadyści w polskich mundurach przerzucają kobietę, przez zasieki. Kobieta upada i krwawi. To fragment 'dzieła' Agnieszki Holland. Córki stalinowca, który na ochotnika wstąpił do Armii Czerwonej i stał się propagandzistą zbrodniczego stalinowskiego systemu. Przestudiowała antypolską twórczość ojca i po nowatorsku, w wywiadach i w filmowej produkcji, kontynuuje jego dzieło".
Dystrybutor filmu Agnieszki Holland, firma Kino Świat, zdecydowała się nie komentować sprawy. Poprosiliśmy o komentarz także TVP, zapytaliśmy też o to, jak stacja weszła w posiadanie sceny z filmu. Do tej pory nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
O czym jest "Zielona granica"?
"Zielona granica" to najnowszy film Agnieszki Holland. Opowiada o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i trwającym tam od wielu miesięcy kryzysie uchodźczym. Pokazuje sprawę z kilku perspektyw: osób uchodźczych, miejscowej ludności, służb mundurowych oraz wolontariuszek i wolontariuszy organizacji pomocowych.
Holland w wywiadach deklarowała, że choć to nie film dokumentalny, jego scenariusz i wszystkie pojawiające się w nim sceny są oparte na dokumentach i relacjach świadków wydarzeń na granicy.
Film miał światową premierę na festiwalu w Wenecji, gdzie zdobył Nagrodę Specjalną Jury w Konkursie Głównym. Premiera polska ma miejsce dzisiaj, w Warszawie. Od piątku film ma trafić na ekrany kin w całym kraju. Organizacje patriotyczne już zapowiadają protesty przed seansami.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat "One Piece" Netfliksa, masakrujemy "Ślub od pierwszego wejrzenia" i "Żony Warszawy", a także rozwiązujemy "Problem trzech ciał" i innych nadchodzących ekranizacji. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.