Wpadła w pułapkę. Chciała przestać być aktorką z rozbieranych scen
Erotyczna trylogia oparta na powieściach E.L. James przyniosła Dakocie Johnson sławę, pieniądze, Złote Maliny oraz... zaszufladkowanie. Występ w "Madame Web" miał być dla niej szansą na nowe otwarcie. Ekranizacja komiksu okazała się jednak totalnym niewypałem.
06.03.2024 | aktual.: 06.03.2024 21:01
"Na pewno praca nad tym filmem była dla mnie dużym przeżyciem. Nigdy wcześniej nie pracowałam przy tak dużej produkcji i prawdopodobnie nigdy więcej już czegoś takiego nie zrobię. To nie ma sensu. I teraz to wiem. Ale czasami w tej branży jest tak, że podpisujesz się pod czymś, co później staje się zupełnie czymś innym" – powiedziała Dakota Johnson w wywiadzie dla magazynu "Bustle".
"Madame Web" poniosła w kinach spektakularną klęskę. Jedną z największych w historii ekranizacji komiksów. Wysokobudżetowa produkcja zarobiła na całym świecie jedynie 90 mln dolarów. Czyli mniej więcej tyle, co trzecia część "Strażników Galaktyki" w ciągu jednego dnia. Recenzje filmu też były fatalne. Na Rotten Tomatoes "Madame Web" otrzymał zaledwie 12 proc. pozytywnych opinii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Madame Web | Official Trailer
Warto zaznaczyć, że większość krytyków uznała, że rola Dakoty Johnson w "Madame Web" była całkiem niezła, ale filmu nie była w stanie uratować. "Problem polega nie tylko na tym, że obniżył się poziom kinowych ekranizacji komiksów. Znacznie zawężyła się także grupa odbiorców tego typu produkcji do coraz młodszej widowni. Kiedyś mówiło się, że są to filmy z kategorią wiekową od 12. roku życia, teraz już raczej do 12. roku życia" – zwracał uwagę krytyk "Decidera".
Filmy robione są w oparciu o liczby i algorytmy
"Niestety, nie dziwię się, że to wszystko tak się potoczyło" – komentuje w wywiadzie Dakota Johnson. – "W przypadku dużych filmów, ale zaczyna to dotyczyć już nawet mniejszych, kluczowe decyzje podejmują jakieś komisje. To mnie przeraża. Sztuka nie radzi sobie wtedy zbyt dobrze, gdy odpowiadają za nią tacy ludzie. Filmy powstają dzięki reżyserowi i zespołowi artystów. Nie można tworzyć sztuki w oparciu o liczby i algorytmy".
Zobacz także: Ewa Błaszczyk wystąpiła w Kalendarzu Artystycznym
"Uważam widzów za inteligentnych ludzi, ale kadry kierownicze zaczęły wierzyć, że jest inaczej. Publiczność zawsze będzie w stanie poznać się na kiepskich produkcjach. Nawet jeśli filmy zaczną być kręcone przy użyciu sztucznej inteligencji, ludzie nie będą chcieć ich oglądać" – podsumowała aktorka.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: