TOP 10: Frekwencyjne sukcesy polskich filmów na europejskich ekranach
Jakie filmy cieszyły się uznaniem w ostatniej dekadzie?
To, że z polskim kinem nie jest najlepiej, nie trzeba nikomu przypominać. Wprawdzie takie nazwiska jak Smarzowski czy Koterski są gwarantem dużej frekwencji, a młodzi twórcy coraz częściej potrafią zaskoczyć, to poza granicami kraju nasze kino praktycznie ciągle nie istnieje. Sukces ostatniego filmu Pawła Pawlikowskiego dobitnie to potwierdza.
O tym, że z polskim kinem nie jest najlepiej, nie trzeba nikomu przypominać. Wprawdzie takie nazwiska jak Smarzowski czy Koterski są gwarantem dużej frekwencji, a młodzi twórcy coraz częściej potrafią zaskoczyć, to poza granicami kraju nasze kino praktycznie ciągle nie istnieje. Sukces ostatniego filmu Pawła Pawlikowskiego dobitnie to potwierdza.
Problemowi postanowili przyjrzeć się na łamach Polityki Janusz Wróblewski i Barbara Stolarz. Czemu tak trudno nam zaistnieć na zagranicznych rynkach? Powodów jest kilka.
Polskie kino niestety w dalszym ciągu kojarzone jest z głównie twórcami pokroju Wajdy czy Kieślowskiego, a widz stracił nim zainteresowanie wraz ze zniknięciem żelaznej kurtyny. Panuje przekonanie, niestety często uzasadnione, że nasze filmy są zbyt pesymistyczne i operują językiem zupełnie niezrozumiałym dla zachodniego widza.
Jednak w ciągu ostatniej dekady kilku obrazom udało się przebić i zgromadzić całkiem sporą widownię, niejednokrotnie większą niż w Polsce.