TOP 10: ''Titanic'' - nieznane fakty o filmowym arcydziele
13.04.2012 | aktual.: 22.03.2017 12:33
13 kwietnia na ekrany polskich kin ponownie wpłynął ''Titanic'' - uhonorowane 11 Oscarami najwybitniejsze dzieło Jamesa Camerona. I chociaż o filmie powiedziano już niemal wszystko, część informacji z pewnością wprawi w osłupienie niejednego widza.
13 kwietnia na ekrany polskich kin ponownie wpłynął ''Titanic'' - uhonorowane 11 Oscarami najwybitniejsze dzieło Jamesa Camerona. I chociaż o filmie powiedziano już niemal wszystko, część informacji z pewnością wprawi w osłupienie niejednego widza.
Bo czy ktoś jeszcze pamięta spekulacje na temat zainteresowania reżysera nakręceniem fragmentów superprodukcji w naszym kraju? Albo informację o tym, że głównych bohaterów sportretować mieli zupełnie inni aktorzy? Czy wiedzieliście, że postać Jacka była hołdem dla wybitnego polskiego artysty, którego Leonardo DiCaprio uważał za swojego dziadka?
Nawet 15 lat po premierze film wciąż robi wrażenie ogromnym rozmachem, ale nie ustają głosy, że w procesie produkcyjnym popełniono kilka niewybaczalnych błędów. Zapraszamy na krótką wycieczkę po pokładzie filmowego "Titanica", dzięki której poznacie jego nieznaną i niekoniecznie nieskazitelną historię.
''Titanic'' miał być kręcony w Polsce?
Niemniej jednak, plenery naszego kraju zapisały się w historii kinematografii jako tło dla produkcji opowiadającej o najsłynniejszej katastrofie oceanicznej w dziejach. W trakcie II wojny światowej w gdyńskim porcie filmowcy III Rzeszy przygotowali swoją wersję historii "Titanica". Co ciekawe, produkcja miała swoją premierę w 1943 roku w Norwegii, gdyż zdaniem Josepha Goebbelsa najdroższy film w historii nazistowskich Niemiec miał być zbyt depresyjny dla jego rodaków.
James Cameron zbudował swojego Titanica
Będąc perfekcjonistą, James Cameron postanowił przygotować oryginalnych rozmiarów replikę statku. Gigantyczny plan zdjęciowy został wybudowany u wybrzeży Meksyku na hydraulicznych podnośnikach - wszystkie zdjęcia z bohaterami na pokładzie kręcono właśnie na nim. Sceny wewnątrz statku powstawały w odpowiednio udekorowanym studio.
Koszt nakręcenia filmu zamknął się w 200 milionach dolarów. Dla porównania, wybudowanie oryginalnego Titanica kosztowało (uwzględniając inflację) około 150 milionów dolarów.
Część dekoracji została zniszczona w trakcie kręcenia zdjęć, gdyż niektóre sceny wymagały zalania ich hektolitrami wody - operatorzy mieli więc tylko jedną szansę, by uwiecznić niszczycielskie siły natury. Po zakończeniu procesu zdjęciowego, pozostała część pełnowymiarowej repliki Titanica została pocięta i sprzedana na złom.
Największa wpadka reżysera
Przygotowując trójwymiarową wersję swojego najsłynniejszego dzieła, James Cameron zdecydował się na wprowadzenie jednej, ale niedającej mu spokoju zmiany. Przez ponad dziesięć lat od premiery "Titanica" reżyser był wielokrotnie nagabywany przez amerykańskiego astrofizyka - dr. Neila deGrasse Tysona - który twierdził, że w pamiętnej scenie już po zatonięciu statku, Rose obserwuje gwiazdy... na niewłaściwym niebie.
Jak zauważył wnikliwy uczony, w chwili zatonięcia statku układ planet i gwiazd był zupełnie inny od tego, jaki możemy zaobserwować w filmie. Poirytowany tym, że "Titanic" był reklamowany jako historycznie bezbłędny, postanowił wyżalić się twórcy - i to niejednokrotnie.
Jak się okazało, zanim Cameron wprowadził zmiany do filmu, Tyson musiał swoje racje przedstawiać przez ponad dekadę. Ostatecznie, prawdopodobnie dla świętego spokoju, kultowy twórca zdecydował się zmodyfikować cyfrowo kilkusekundowy fragment wersji 3D, tak aby odpowiadała wytycznym astrofizyka.
Inna obsada?
Studio odpowiedzialne za finansowanie filmu chciało, aby postać Jacka Dawsona na ekranie sportretował Matthew McConaughey, jednak James Cameron upierał się przy Leonardo DiCaprio i ostatecznie dopiął swego.
W przypadku Rose pod uwagę brane były takie aktorki, jak Gwyneth Paltrow, Nicole Kidman, Madonna, Jodie Foster, Cameron Diaz oraz Sharon Stone. Ostatecznie w ukochaną Jacka wcieliła się Kate Winslet, z którą DiCaprio od razu odnalazł wspólny język. Oboje stanowili dla siebie podporę podczas trwających niemal pół roku zdjęć.
Rolę kapitana statku chciano powierzyć Robertowi De Niro, lecz ten zmuszony był odmówić w związku z infekcją układu pokarmowego. Ostatecznie kapitana Smitha sportretował Bernard Hill (późniejszy król Thedoen z "Władcy pierścieni" Petera Jacksona).
Oswajanie z nagością
Jedną z pierwszych nakręconych scen był pamiętny (i namiętny) motyw uwieczniania nagiej Kate Winslet w szkicowniku filmowego Jacka. Taki wybór podyktowany był wciąż trwającymi pracami nad resztą dekoracji.
W ramach "przełamywania lodów" z Leonardo DiCaprio, przed którym miała pozować, podczas pierwszego ich spotkania zaprezentowała mu na moment swoje ciało w całej okazałości.
Jak się później okazało, to wcale nie DiCaprio szkicował Rose. W rzeczonej scenie na ekranie widzimy ręce samego Jamesa Camerona, który postanowił "podpisać" w ten sposób swoje dzieło.
Jack Dawson istniał naprawdę!
Krótko po ukończeniu prac nad autorskim scenariuszem, James Cameron dowiedział się, że wymyślony przez niego Jack Dawson... naprawdę płynął feralnym rejsem i zginął wraz z 1500 innych pasażerów.
Nagrobek podpisany nazwiskiem "J. Dawson" znaleźć można na kanadyjskim cmentarzu w mieście Halifax. Tu też spoczywa najwięcej ofiar zatonięcia transatlantyku, jednak to grób pana Dawsona jest najchętniej odwiedzanym i fotografowanym przez turystów oraz miłośników filmu.
Nawiasem mówiąc, filmowy Jack zbudowany był w taki sposób, aby przypominać postać ekscentrycznego polskiego artysty, Stanisława Szukalskiego, który dla wcielającego w niego Leonardo DiCaprio był właściwie drugim dziadkiem. (**)
Inne wpadki z filmu
Film zarobił prawie dwa miliardy dolarów na całym świecie i siłą rzeczy znalazły się osoby, które prawdopodobnie z zawiści postanowiły wskazać potknięcia, jakie przeoczył nazywający się perfekcjonistą reżyser. Oto niektóre z nich.
Kiedy Rose uwalnia Jacka z kajdanek, teoretycznie trafia strażacką siekierą w łańcuch krępujący mu ręce. Jednak jeśli przyjrzymy się tej scenie w zwolnionym tempie, odkryjemy, że w rzeczywistości Kate Winslet trafiła nie w okowy, ale rękę Leonardo DiCaprio.
W tej samej scenie, przy zmianie ujęć, możemy zauważyć, że szelki podtrzymujące bryczesy Jacka na przemian pojawiają się i znikają.
Inne wpadki z filmu
Na jednym z ujęć dostrzec można operatora z kamerą, a dokładniej jego odbicie malujące się na szybie otwieranych przez portiera drzwi.
Z kolei w przypadku jednego z pierwszych panoramicznych ujęć całego transatlantyku, dojrzymy że cienie postaci nie współgrają z ich sylwetkami.
Dla przykładu, na prezentowanym obok kadrze serwis MovieMistakes.com zwraca naszą uwagę na jedną z trzech kobiet spacerujących po pokładzie. Jej kapelusz jest nienaturalnie mały w porównaniu z cieniem, odznaczającym się na ścianie kabiny.
Inne wpadki z filmu
Fryzura Leonardo DiCaprio zmienia się w zależności od ujęcia. Raz ma zawadiacko rozczesane na bok, by w ułamku sekundy popisywać się fryzurą gentlemana z początku XX wieku.
Z kolei u Rose pieprzyk pojawia się raz nad prawym, a innym razem nad lewym kącikiem ust.
Kiedy parę widzimy razem, również dzieją się cuda. Na przykład odstępy między barierkami w zależności od ujęcia lubią się zwiększać (lub zmniejszać).
Wspomniane niedociągnięcia w żadnym wypadku nie wpływają na jakość dzieła Jamesa Camerona. Są jednak dowodem na to, że reżyser nie jest "królem świata" i jak każdy inny śmiertelnik czasem popełnia błędy. Gdyby wszystkie wysokobudżetowe produkcje mogły poszczycić się jakością przynajmniej w połowie tak wysoką, jak "Titanic", świat były naprawdę piękniejszym miejscem. (mf/gk)