Transseksualna prostytutka Hanna: Jestem kimś pomiędzy. W seksie czuję się kobietą© Getty Images | Pascal Le Segretain

Transseksualna prostytutka Hanna: Jestem kimś pomiędzy. W seksie czuję się kobietą

Łukasz Knap
29 listopada 2018

Jej atut? Dobry serwis. - Wiedziałam, że po zmianie płci będę pracować jako prostytutka - mówi Hanna, niemiecka transseksualistka, bohaterka głośnego filmu "Touch Me Not" Adiny Pintilie. Sama mówi o sobie: "pracownica seksualna".

W "Touch me not" przed kamerami ludzie mierzą się z własnymi fobiami i obsesjami dotyczącymi ciała. Wśród nich są aktorzy Laura i albinos Tómas, niemal całkowicie sparaliżowany Christian oraz Hanna, pracownica seksualna.

Łukasz Knap: Hanna, z czego żyjesz?

Hanna Hofmann: Jestem pracownicą seksualną. Prowadzę jednoosobową działalność, w ramach której zajmuję się też wynajmem. Lubię o sobie myśleć, że jestem businesswoman. Jestem fanką Warrena Buffetta.

Płacisz podatki jako prostytutka?

Tak. Gdy zaczynałam, większość moich znajomych świadczących usługi seksualne pracowała na czarno. Ja na początku postanowiłam, że nie będę niczego ukrywać. Miałam w planach zakup domu, chciałam, aby wszystkie moje dochody były udokumentowane. Aby bank, który udzieli mi kredytu, mógł dokładnie prześwietlić moje zarobki. Inaczej nie dostałabym pożyczki, nie mówiąc o emeryturze.

Jak twoja działalność jest zarejestrowana w urzędzie?

Podatki rozliczam jako pracownica seksualna. 10 lat temu odbyła się konferencja niemieckich pracowników seksualnych. Debatowano, jak mówić o tym, czym się zajmujemy. Zdania były podzielone, ale większość uznała, że określenie "osoba świadcząca usługi seksualne" jest najbardziej neutralne.

Jak długo świadczysz usługi seksualne?

Zaczęłam w 2007 r. Wtedy miałam coming out jako osoba transseksualna.

Skąd pomysł na taką pracę?

Wiedziałam, że po zmianie płci będę pracować jako prostytutka. Jeszcze przed operacją, gdy byłam transwestytą i nie brałam hormonów, prostytuowałam się na ulicach i w burdelach. Chciałam upewnić się, czy ta praca będzie mi odpowiadać. Wiedziałam, że moja zmiana będzie pod każdym względem fundamentalna, także zawodowym. Chciałam się na to przygotować. Nie chciałam być zdana na zasiłek.

Czyli prostytucja była dla ciebie koniecznością? Po zmianie płci nie znalazłabyś innej pracy?

Przeciwnie. Prostytucja jest moim świadomym wyborem. Wiele osób w Niemczech parających się taką pracą, robi to, bo musi. To jeden z nielicznych zawodów, który nie wymaga wykształcenia, za to daje dobre pieniądze. Mój przypadek jest inny, ponieważ w prostytucji spełniam swoje fantazje seksualne.

W jaki sposób?

Moje fantazje seksualne są związane z potrzebą uległości. Realizuję się seksualnie, gdy jestem traktowana przedmiotowo.

Rozumiem, że w tym kontekście pytanie o bezpieczeństwo w tej pracy jest nie na miejscu?

Seks z prezerwatywą jest oczywistością. Tylko raz zdarzyło mi się, że klient z premedytacją zdjął prezerwatywę podczas stosunku. Po tym od razu zniknął. Musiałam się zbadać. To nie jest praca dla każdego, wymaga stalowych nerwów. Trzeba umieć obchodzić się z klientami pod wpływem alkoholu i narkotyków, czyli umieć im odmawiać. Prostytucja bywa pułapką dla tych, którzy tej pracy nie lubią, ale nie mogą zrezygnować z pieniędzy.

Kim są twoi klienci?

To mężczyźni w wieku od 18 do 88 lat. Od początku ustaliłam, że nie będę tego robić za mniej niż 50 euro. Ta kwota wyklucza najbiedniejszych. Rzadko przyciągam najzamożniejszych, ponieważ ci traktują transseksualne kobiety jak trofea, a ja nie wpisuję się w tę kategorię. Nie jestem zrobiona. Nie mam sztucznych piersi, jestem po pięćdziesiątce. Zauważyłam w statystykach, że średnio raz w roku przychodzi do mnie para, zawsze upewniam się, czy żona się na to zgadza.

Prowadzisz statystyki?

Od początku prowadziłam szczegółowe wyliczenia w Excelu. Kto, gdzie, jak i za ile. Prosiłam też moich klientów o wypełnienie ankiety. Większość oceniała mnie pozytywnie. Wiem, że nie jestem szczególnie atrakcyjna, ale moim atutem jest dobry serwis.

Skoro robisz takie dokładne wyliczenie, na pewno wiesz, ilu masz klientów miesięcznie.

Obecnie niewielu, od 10 do 20 klientów miesięcznie. Nie muszę i nie chcę mieć ich więcej, ponieważ wtedy straciłabym z tego przyjemność.

Skąd pomysł, żeby robić takie wyliczenia?

Przed korektą płci pracowałam jako kontroler. Statystyki to moje małe zboczenie.

Nie sprawiasz wrażenie osoby, dla której zmiana płci była jakimś wielkim dramatem życiowym.

Była i nie była. Musiałam pogrzebać swoją męskość, życie rodzinne, niektórych przyjaciół. Ale zyskałam wolność. Przeniosłam się do innego miejsca. Przemieszczałam się wcześniej, nie bałam się tego. Raz na dekadę mam potrzebę wielkiej zmiany. Inaczej gnuśnieję.

Kiedy postanowiłaś zmienić płeć?

Gdy moja córka osiągnęła pełnoletniość. Nie chciałam robić tego wcześniej, bo bałam się, że mogłaby mieć z mojego powodu nieprzyjemności w szkole.

Utrzymujecie relacje?

Tak, mamy dobre relacje. Ona ma teraz 30 lat, jest mężatką i wychowuje dwójkę dzieci. Odwiedzamy się, chociaż niezbyt często, bo jej mąż ma dużą rodzinę, siłą rzeczy nie uczestniczę tak bardzo w wychowaniu jej dzieci. Ale widzimy się kilkanaście razy w roku.

Wszyscy członkowie rodziny wiedzą, jak wygląda twoja praca?

Tak, oczywiście.

Nie potrafię sobie wyobrazić takiego scenariusza w Polsce.

Niemcy są bardzo liberalnym i tolerancyjnym krajem. Jednym z nielicznych, w którym katolicy i ewangelicy nie mają przewagi, muszą żyć w równowadze. A to oznacza, że muszą współżyć w zgodzie. Myślę, że to ma duży wpływ na to, że ludzie toleruję inne poglądy i style życia.

Jak układają się twoje relacje z żoną?

Nie rozwiedliśmy się. Każde z nas żyje swoim życiem.

Kiedy dowiedziała się, że chcesz zmienić płeć?

Po tym, gdy się rozstaliśmy.

Nie rozmawialiście o tym wcześniej?

Nie. Nigdy nie rozmawialiśmy o naszych preferencjach seksualnych i w ogóle seksualności. Zawsze wiedziałam, że jestem biseksualna. Przeczuwałam, że jestem bardziej kobietą niż mężczyzną, ale chciałam dać szansę naszemu małżeństwu.

Utrzymujecie kontakt?

Tak, rozmawiamy przez telefon.

Twoi rodzice zaakceptowali nową ciebie?

Mój ojciec nie żyje, ale od dawna nie utrzymywałam z nim kontaktu. Był sadystą. Sam tak o sobie mówił. Był prawnikiem, który zawsze chciał być pianistą. Przelewał na mnie swoje niespełnione ambicje. Bardzo dużo ode mnie wymagał, ale ja nie chciałam się uczyć. Wściekał się na wszystko.

Bił cię?

Czasami, ale przede wszystkim torturował mnie psychicznie. Moi oboje rodzice byli w Hitlerjugend. Zawsze byli wobec mnie bardzo surowi. Rozwiedli się, gdy miałam 15 lat. Po rozwodzie widziałam się z ojcem kilka razy. Nigdy za nim nie tęskniłam.

Miałaś lepszy kontakt z matką?

Najlepszy kontakt miałam z babcią, którą bardzo kochałam. Z mamą mam więcej kontaktu niż z ojcem, ale nasze relacje były dalekie od ideału. Ona ma teraz 86 lat. Zmieniła się po rozwodzie, stała się zgorzkniała, rozczarowana życiem, z czym trudno mi się było pogodzić. Podobnie jak ojciec, była bardzo surowa. Gdy miałam dwadzieścia pięć lat, zdałam sobie sprawę, że nigdy nie spełnię wszystkich jej oczekiwań. Poczułam się wtedy bardziej wolna. Od tamtego czasu nie bałam się popełniać błędów.

Myślisz, że twoje dzieciństwo mogło mieć wpływ na to, kim dziś jesteś?

Jeśli pytasz o moją płeć, to nie. Według lekarzy wpływ na moje niedopasowanie płci mógł mieć niewłaściwy poziom hormonów mojej matki między czwartym a siódmym miesiącem ciąży.

Jako dziecko czułaś, że jesteś w ciele o niewłaściwej płci?

Gdy byłam dzieckiem lubiłam przymierzać ubrania mojej mamy i babci. Fantazjowałam, że rosną mi piersi. Świadomość tego, że moja płeć psychiczna nie zgadza się z tą dowodem, zaczęła się pojawiać u mnie, gdy miałam około 20 lat, ale nikt wtedy nie był w stanie wyjaśnić mi, czym było moje pragnienie.

Jak określasz swoją płeć?

Jestem kimś pomiędzy. W seksie czuję się kobietą, osiągam satysfakcję przez penetrację. Być może wiele kobiet zaprotestuje, że to nie definiuje płci, ale nic na to nie poradzę. Takie jest moje wyobrażenie o płci, której zawsze pragnęłam. Ale nie czuję się w pełni kobietą. Nie miałam kobiecych doświadczeń, nie miałam najlepszej przyjaciółki, nie mogłam i nie mogę urodzić dziecka.

Czym dla ciebie jest kobiecość?

W tym względzie jestem chyba konserwatystką, bo postrzegam płeć w kategoriach quasi-estetycznych. Zdaję sobie sprawę, że nasze wyobrażenie o płci podlega ciągłym zmianom i coraz trudniej powiedzieć, kim jest mężczyzna, kim jest kobieta. A jednak transseksualnym marzeniem jest posiadanie męskiego albo kobiecego ciała.

Co zrobiłaś, żeby stać się kobietą?

Biorę hormony, zapuściłam włosy.

Nie marzyłaś o sztucznych piersiach?

Nie miałam takiej potrzeby. Pewnie zwiększyłyby moją "rynkową" wartość. Ale nie zależy mi na tym, zwłaszcza, że praca w usługach seksualnych zaczyna mnie nudzić. Robię to już ponad dekadę. Czasami marzy mi się rok bez żadnego seksu. Może przyjdzie taki moment, kiedy wreszcie zrobię sobie wakacje.

Źródło artykułu:WP magazyn
Komentarze (908)