Zmiażdżony przez widzów. Najbardziej rozpustny film roku poniósł klęskę
W świąteczny weekend w amerykańskich kinach pojawił się tytuł, który stanie się najprawdopodobniej największą finansową porażką tego roku w Hollywood. Budzący bardzo ogromne kontrowersje "Babilon" w ciągu pierwszych czerech dni wyświetlania zarobił zaledwie 5,3 mln dolarów.
27.12.2022 | aktual.: 27.12.2022 09:36
Historyczny dramat Damiena Chazelle'a (zdobywcy Oscara za "La La Land") duże emocje wywołał już na etapie pojawienia się zwiastuna. Widzowie zobaczyli w nim zapowiedź epickiej (trwającej ponad 3 godziny), dekadenckiej historii, na którą składają się m.in. rozpustne imprezy z udziałem hollywoodzkich gwiazd z lat 20. ubiegłego wieku.
Trailer filmu cieszył się w sieci bardzo dużą popularnością i wszystko wskazywało na to, że "Babilon" stanie się w kinach przebojem. Jednak w połowie listopada w mediach społecznościowych pojawiły się opinie widzów z pokazów testowych, które okazały się zapowiedzią klęski filmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Erick Weber napisał na Twitterze: "Mam naprawdę, naprawdę złe wieści dla was. 'Babilon' to płonący bałagan, tonalna katastrofa, z pewnością jeden z najgorszych filmów 2022 roku". Tego typu opinii było znacznie więcej. Bardzo często w wypowiedziach pojawiały się określenia "bałagan", "chaos", "scenariuszowa katastrofa". "Bardzo ambitny projekt, zrealizowany z miłości do kina, jego historii, ale sam budzący niechęć, a momentami obrzydzenie" – twierdził Scott Menzel.
Jeszcze przed premierą "Babilon" został nazwany "najbardziej rozpustnym filmem w historii Hollywood". Pewnie trochę na wyrost, choć Margot Robbie w wywiadzie przeprowadzonym przez "Variety" podtrzymywała tę opinię: "To niezwykle rozpustna, szalona i dzika impreza, na której wiele osób nie miało nic na sobie lub miało bardzo mało. Było bardzo ostro. Nagle pomyślałam: 'To nie ujdzie nam na sucho!'. I naprawdę się wówczas przeraziłam. Nie miałam pewności, czy wolno nam to pokazać".
Hollywoodzka gwiazda co do jednego miała dobre przeczucie. Na sucho im raczej nie ujdzie. Bożonarodzeniowy okres okazał się bowiem fatalny dla tego typu produkcji. Podczas świątecznego weekendu (od piątku do poniedziałku) "Babilon" zarobił w amerykańskich kinach zaledwie 5,3 mln dolarów. W tym samym czasie "Avatar: Istota wody" zgarnął 90 mln dolarów.
Historyczny dramat Damiena Chazelle'a kosztował 80 mln dolarów. Na razie wszystko wskazuje na to, że film poniesie spektakularną klęskę w amerykańskich kinach. Choć nadzieja umiera ostatnia. Noworoczny okres powinien bardziej sprzyjać produkcji z Margot Robbie i Bradem Pittem. Poza tym, oprócz dużej liczby złych recenzji, "Babilon" gromadzi też bardzo dobre, które określenia "bałagan" i "chaos" przekuwają w pochwałę typu: "Ekstrawaganckie, dekadenckie i zachwycająco pyszne. Olśniewająca, oszałamiająca kakofonia obłąkanej deprawacji".
Zdaniem wielu krytyków "Babilon", mimo porażki w kinach, wciąż może się liczyć się w walce o oscarowe nominacje, co z kolei może pozytywnie wpłynąć na jego popularność. Niemniej, pięć nominacji do Złotych Globów nie zrobiło na amerykańskich widzach żadnego wrażenia. W polskich kinach "najbardziej rozpustny film w historii Hollywood" ma się pojawić 20 stycznia.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Wednesday", czyli najpopularniejszym serialu Netfliksa ostatnich tygodni, najlepszych (i najgorszych) filmach świątecznych oraz przeżywamy finał 2. sezonu "Białego Lotosu". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.