Upadek legendy kina. To może oznaczać koniec jego wspaniałej kariery
Dużą odwagą wykazali się organizatorzy festiwalu filmowego w Wenecji, decydując się na pokazanie najnowszych produkcji dwóch kontrowersyjnych reżyserów – Romana Polańskiego i Woody’ego Allena. Reakcja feministek jest ostra. Na jednym z banerów Wenecja została nazwana "wyspą gwałcicieli".
Sytuacja na tegorocznym festiwalu przypomina tą, która towarzyszyła premierze poprzedniego filmu Romana Polańskiego "Oficer i szpieg". W 2019 roku w Wenecji też nie brakowało osób, które manifestowały swój sprzeciw wobec polskiego reżysera i przychylności, jaką darzą go organizatorzy słynnego festiwalu. Przed czterema laty Polański wyszedł z tego starcia, jeśli nie zwycięsko, to obronną ręką.
"Oficer i szpieg" zdobył w Wenecji trzy prestiżowe nagrody (w tym Wielką Nagrodę Jury dla najlepszego reżysera), później jeszcze trzy Cezary (ponownie za reżyserię). Świetnie też sprzedał się w europejskich kinach. Na takie sukcesy pokazywany w ramach głównego konkursu "The Palace" nie może jednak raczej liczyć.
Większość krytyków uważa bowiem, że jest to najsłabszy film w dorobku polskiego reżysera. Trudno powiedzieć, czy ulegli presji, czy rzeczywiście "The Palace" okazał się tak bardzo nieudaną produkcją (festiwalowa projekcja zakończyła się oklaskami).
Roman Polanski's The Palace new clip official - Venice Festival 2023 - 3/7
Zjawisko zwane cancel culture, czyli kultura unieważniania, zatacza coraz szersze kręgi. Przed kilkoma tygodniami jej ofiarą stał się np. dokument będący świadectwem Ocalonych z Holocaustu. Z jakiego powodu? Jednym z jego bohaterów był bowiem Roman Polański. Dokument, w którym reżyser i jego przyjaciel z dzieciństwa Ryszard Horowitz powracają po latach do Krakowa, miał ogromne problemy z dotarciem do widzów. Dystrybutor "Polański, Horowitz. Hometown" poinformował, że tylko 11 francuskich kin zgodziło się go pokazać publiczności.
- Właściciele kin nie chcą go nawet obejrzeć. Mówią, że lepiej nie umieszczać go w repertuarze. Wygląda na to, że to powrót do czasów makkartyzmu i polowania na czarownice - powiedziała Michele Halberstadt, dyrektor firmy starającej się dystrybuować film we Francji.
Tymczasem w Wenecji trwają protesty wymierzone w Romana Polańskiego i Woody’ego Allena, którego film ma być pokazany na festiwalu w poniedziałek (swego czasu Allen został oskarżony o kontakty seksualne z córkami swojej partnerki; jedną miał zgwałcić, a z drugą się ostatecznie ożenił). Na ulicach miasta pojawiły się napisy i banery, na których Wenecja została nazwana "miastem gwałcicieli". Inne hasła nawołują do bojkotu filmów kontrowersyjnych twórców: "Żadnych nagród dla seksualnych drapieżników", "Czy Złoty Lew znów trafi do gwałciciela?", "Kino seksistowskie/reakcja feministyczna".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" wplątujemy się w "Ukrytą sieć", wracamy do szokującego procesu "Depp kontra Heard" oraz ponownie zasiadamy do kanapkowej uczty w "The Bear". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.