Uwe Boll zrobił Jennifer Lawrence prawdziwe świństwo. "Najgorszy reżyser świata" ma nowego wroga
Uwe Boll od lat cieszy się tytułem jednego z najgorszych reżyserów w Hollywood - i zarazem jednego z najbardziej znienawidzonych ludzi w Fabryce Snów. Teraz do grona osób, które nie darzą go sympatią, dołączy bez wątpienia Jennifer Lawrence.
W wywiadzie dla "Vanity Fair" Boll wyznał, że któregoś dnia zatrzymał się w domu, w którym w dzieciństwie mieszkała Lawrence, spał w jej sypialni, a wtedy w ręce wpadł mu pamiętnik dziewczyny sprzed lat.
- Powinieneś o tym napisać w swoim artykule - powiedział dziennikarzowi. - Ona jeszcze o tym nie wie.
Nie da się ukryć, że Boll nie zachował się w porządku i to zachowanie nie przysporzy mu fanów. Dziennikarze zaczęli się nawet zastanawiać, czy to faktycznie możliwe - i doszli do wniosku, że reżyser prawdopodobnie nie blefuje. Lawrence dorastała w Kentucky i dopiero gdy miała 16 lat wraz z rodzicami przeprowadziła się do Los Angeles. Jest więc możliwe, że zapominała o części rzeczy, które zostały w jakimś kącie czy na półce z książkami.
Co na to Lawrence? Nie skomentowała jeszcze całej sytuacji, ale można mieć pewność, że nie będzie zadowolona.
Boll obecnie mieszka w Vancouver, gdzie prowadzi restaurację i złorzeczy na Hollywood, które nie poznało się na jego geniuszu. Zapowiada jednak wielki powrót filmem „12 Hours”, które sam napisze, wyreżyseruje i wyprodukuje.
Lawrence tymczasem wciąż jest na fali - niedługo pojawi się w "Red Sparrow" i "Mother!", ma też wystąpić w "Zeldzie", "It's What I Do" i "Bad Blood".