W takim wydaniu świat by go nie pokochał. Wyglądał zupełnie inaczej

Jedno jest pewne: po "Shreku" z 2001 r. nic już nie było takie samo. Zmienił się nie tylko świat filmu animowanego, ale i kina w ogóle. Widzowie w każdym wieku pokochali nieokrzesanego, popełniającego błędy i w gruncie rzeczy nieprzyjemnego stwora, który potrafił pokazać jednak swoją "ludzką" stronę. To nie do pomyślenia, że bohater ten mógł wyglądać zupełnie inaczej – i to o wiele gorzej.

"Shrek" stał się światowym fenomenem
"Shrek" stał się światowym fenomenem
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

"Shrek" Andrew Adamsona i Vicky Jenson pojawił się na ekranach kin w 2001 r. Historia ogra z bagien, który aby odzyskać swój dom, musi uratować piękną księżniczkę, podbiła serca publiczności na całym świecie. Zrealizowany za 60 mln dol. film przyniósł 488 mln dol. zysku i otrzymał Oscara za najlepszy film animowany. Tytuł szybko stał się żywą historią popkultury, a niektóre dialogi postaci, którym głosu użyczyła prawdziwa śmietanka aktorska (m.in. Mike Meyers, Eddie Murphy, Cameron Diaz, John Lithgow czy Vincent Cassel), przeniknęły do codziennego języka widzów.

Tak dobrze zapowiadającej się serii nie można więc było zmarnować. W 2004 r. Adamson wraz z Kelly Asbury powrócili z drugą, a trzy lata później Chris Miller i Raman Hui z czwartą częścią opowieści o Shreku. W 2010 r. światło dzienne ujrzał czwarty i jak dotąd ostatni rozdział, "Shrek Forever" Mike'a Mitchella. Franczyza została też poszerzona o dwa spin-offy (z 2017 i 2022 r.) o Kocie w butach. Teraz fani czekają na kontynuację, o której w ostatnim czasie zrobiło się nieco głośniej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Do sieci trafił pierwotny wizerunek Shreka

Po ponad 20 latach od premiery w końcu dowiadujemy się, jak mógłby wyglądać ulubieniec widzów. Uwaga: ten widok może być naprawdę zaskakujący. Jak podaje portal Comic Book Resources, fragment animacji z 1995 r. udostępnił na kanale youtubowym "The Zoom Art Studio" Barry Jackson, jeden z artystów pracujących przy produkcji.

Jak mówi w wideo sam animator, krótki filmik miał służyć do wstępnego zarysowania postaci Shreka oraz udowodnienia, że pasuje on do prawideł animacji komputerowej, która w tamtym czasie nie była jeszcze branżowym standardem. Głównemu bohaterowi głosu użyczył znany z "Saturday Night Live" Chris Farley, który niestety zmarł w 1997 r. i nie doczekał powstania pełnometrażowego filmu.

Na początku Shrek był brzydki i odrażający

Na szczęście próbka animacji skłoniła producentów zarówno do zainwestowania w projekt, jak i przekonania twórców do złagodzenia głównej postaci. Jak widać w opublikowanym fragmencie, pierwotnie Shrek był daleki od tego, którego znamy z ekranu. Ostatecznie, choć kreowany na odrażającego i strasznego, ogr nie ma aż tak odstręczającej twarzy, a i utrzymana w jasnych barwach animacja nie jest dla widza przytłaczająca czy niepokojąca.

Zupełnie inaczej było w oryginale. W 38-sekundowym klipie Shrek wędruje uliczkami mrocznego, pogrążonego w mroku miasta. Z offu słyszymy piosenkę Jamesa Browna "I Feel Good" (i to chyba jedyne, co nie uległo zmianie – ucho do chwytliwych kawałków). Nagle na ogra napada dziobaty bandyta, który próbuje go okraść. Shrek sam go jednak nastrasza i szybko wystrzeliwuje w niebo, po czym zaczyna tańczyć w rytm muzyki.

Ten materiał uzmysławia, że zmiany, na które się zdecydowano, były uzasadnione i poszły w zdecydowanie dobrym kierunku. Być może gdyby nie one, seria "Shrek" nie byłaby jedną z najważniejszych w historii światowej animacji trafiającej do mas.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)