Trwa ładowanie...

Pierwsze zdjęcie z kontynuacji hitu. Kultowy gliniarz powraca

Kto by pomyślał: w przyszłym roku minie 40 lat od premiery kultowej komedii kryminalnej "Gliniarz z Beverly Hills". Tym bardziej cieszy fakt, że Eddie Murphy po raz czwarty wróci do roli zabawnego policjanta Axela Foleya. Może premiera filmu zbiegnie się w czasie ze świętowaniem rocznicy powstania oryginału?

Eddie Murphy jako "Gliniarz z Beverly Hills"Eddie Murphy jako "Gliniarz z Beverly Hills"Źródło: Getty Images, fot: 1984 CBS Photo Archive
d3lcjgb
d3lcjgb

Produkcja Martina Bresta ("Zapach kobiety", "Joe Black") na podstawie scenariusza Daniela Petrie'ego Juniora ("Turner i Hooch") została zrealizowana za zaledwie 14 mln dol., a przyniosła wielokrotnie większy zysk, wynoszący aż 316 mln. Historia śledczego, który po śmierci przyjaciela rozpoczyna dochodzenie na własną rękę, zaskarbiła sobie miliony fanów na całym świecie.

Tytuł spodobał się do tego stopnia, że postanowiono zmonetyzować jego popularność. W 1987 r. Tony Scott ("Top Gun") nakręcił drugą część opowieści, bazując na tekście Larry'ego Fergusona ("Obcy 3") i Warrena Skaarena ("Sok z żuka", "Batman" z 1989 r.). A jako że fabuła poświęcona sprawie napadu na salon jubilerski i kradzieży kosztownej biżuterii też spodobała się widzom (niemal 300 mln w box offisie przy 28 mln w budżecie), powstała i trzecia odsłona serii.

Tym razem w 1994 r. za kamerą stanął John Landis ("Blues Brothers", "Kochanie, zmniejszyłem dzieciaki"), a scenariusz napisali Steven E. De Suoza ("Commando", "Szklana pułapka") oraz Danilo Bach ("Osaczona"). W tym przypadku sukces nie był aż tak duży. Rozgrywający się w dużej mierze w wesołym miasteczku zrealizowany za 50 mln film zarobił jedynie 119 mln dol. Zdobył też dwie nominacje do Złotych Malin.

d3lcjgb

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bruce Willis kończy karierę. Rodzina poinformowała o chorobie

"Gliniarz z Beverly Hills IV": co wiemy o projekcie?

Nie ulega jednak wątpliwości, że trylogia opowiadająca o sprytnym śledczym z Beverly Hills o przyjaznej twarzy Eddie'ego Murphy'ego wciąż jest w pamięci odbiorców i raczej dobrze im się kojarzy. Na pewno wielu fanom szybciej zabije serce na wieść o rozpoczęciu prac nad kontynuacją przygód Aleksa Foleya. Nikt nie prosił, każdy potrzebował.

Wydający się w ogóle nie zmieniać 62-letni gwiazdor to niejedyny aktor, który powróci do swojej roli z kultowej serii. W nowej odsłonie zobaczymy też Judge'a Reinholda (detektyw Billy Rosewood), Paula Reisera (Jeffrey Friedman z drugiej) i Bronsona Pinchota (Serge z trzeciej części). Funkcję producenta ponownie przyjmie Jerry Bruckheimer.

Eddie Murphy na planie filmu "Gliniarz z Beverly Hills IV" Materiały prasowe
Eddie Murphy na planie filmu "Gliniarz z Beverly Hills IV"Źródło: Materiały prasowe

W magazynie "Empire" zapewniał on, że Murphy wróci na ekran w świetnej formie. - Każdego dnia, gdy (Eddie Murphy – przyp. aut.) pojawiał się na planie, nigdy nie wiedziałeś, co dostaniesz. A to było naprawdę genialne. Każdego dnia sprowadzał nas z powrotem do lat 80. - zachwalał aktora twórca.

d3lcjgb

Na ekranie komikowi partnerować będzie stonowany Joseph Gordon-Levitt. Takie połączenie przynosi podobno znakomite efekty. - On utknął z Axelem i razem są prześmieszni. Joseph jest idealnym poważnym gościem dla Eddie'ego – przekonywał Bruckheimer. Na ekranie zobaczymy też inną gwiazdę kina, Kevina Bacona, jako oficera specjalnej jednostki policji w Los Angeles.

Czy kontynuacja trylogii utrzyma jej poziom? Getty Images
Czy kontynuacja trylogii utrzyma jej poziom?Źródło: Getty Images, fot: 1984 CBS Photo Archive

Punktem wyjścia do fabuły będzie ponoć sprawa córki Foleya (Taylour Paige), młodej prawniczki. Nad opowieścią czuwać będzie reżyser Mark Molloy, dla którego jest to pełnometrażowy debiut.

d3lcjgb

Data premiery filmu nie jest jeszcze znana, wiadomo jednak, że tytuł znajdzie się z ofercie Netfliksa. Trylogia "Gliniarz z Beverly Hills" dostępna jest na platformach Canal+ Online i Apple TV+.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3lcjgb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3lcjgb