"Wałęsa": Na planie nowego filmu Andrzeja Wajdy [foto]
10 grudnia 1983, Oslo. "Wasza Królewska Wysokość. Dostojni Przedstawiciele Narodu Norweskiego. Znane są Wam powody, dla których nie mogłem przybyć do Waszej stolicy, aby odebrać tę zaszczytną nagrodę. W tym uroczystym dniu moje miejsce będzie wśród tych, spomiędzy których wyszedłem i do których należę - wśród robotników Gdańska. Przyjmuję tę nagrodę z całym szacunkiem dla jej rangi i zarazem z poczuciem, że wyróżnia ona nie mnie osobiście, lecz jest nagrodą dla "Solidarności", dla ludzi i spraw, o które walczyliśmy i walczymy w duchu pokoju i sprawiedliwości" - to fragment przemówienia Lecha Wałęsy, laureata pokojowej Nagrody Nobla, które w imieniu męża odczytała żona, Danuta. Za żelazną kurtyną towarzyszyła jej syn, Bogdan.
W przyszłym roku minie 30 lat od tego historycznego wydarzenia. Władze komunistyczne nie odmówiły wówczas Wałęsie wydania paszportu, by mógł osobiście odebrać Pokojowego Nobla. Tymczasem Andrzej Wajda w filmie "Wałęsa" przypomina tamtą chwilę utrwaloną przez Wolny Świat, wplatając fabularnie moment powrotu Danuty Wałęsowej z Noblem do domu. Na lotnisku czeka zniecierpliwiony mąż oraz synowie Sławomir, Przemysław i Jarosław. Ktoś z oczekujących na terminalu przyloty, krzyczy: "Idzie!". W kadrze pojawia się Agnieszka Grochowska. W jednej ręce trzyma walizkę, w drugiej Nobla, obok niej idzie syn, Bogdan. Niesie jedyną pamiątkę z Oslo - biegówki. Jak lawina ich stronę rusza Robert Więckiewicz z chłopakami oblegany przez tłum fotoreporterów i operatorów kamer. To nie on dziś jest obiektem ich zainteresowania, a jego żona. Każdy chce utrwalić tę chwilę, zadać choć jedno pytanie żonie prezydenta. Danuta Wałęsa w tej samej chwili, gdy wita się z mężem,
oddaje "królowi , co królewskie". Po scenie, drugi reżyser pyta Andrzeja Wajdę: "Czy jest pan zadowolony, panie Andrzeju?". Andrzej Wajda oglądając ujęcie na monitorze, z uśmiechem odpowiada: "No tego powiedzieć nie mogę, ale mamy to".
Danuta Wałęsa w swojej biografii "Marzenia i tajemnice", wspomina 10 grudnia 1983 r, tak: "To była nagroda dla mnie za te wszystkie trudne chwile, ciężkie czasy, za to że byłam sama. Kiedy dowiedziałam się, że pojadę do Oslo, postawiłam sobie takie zadanie, że nie jadę jako Danuta Wałęsa, ale jako kobieta z Polski, gdzie będę reprezentować wszystkie kobiety. I to się bardzo udało, ponieważ kiedy później wyjeżdżałam za granicę, to panie które spotykałam mówiły, że są dumne że je tak reprezentowałam".
O samej pierwszej damie i jej autobiografii "Marzenia i tajemnice" Andrzej Wajda mówi, że to Pani Bovary naszych czasów i zdaje sobie sprawę, że w świetle jej książki inaczej będzie się patrzeć na jego film, ale on do końca zachowuje jego pierwotny wymiar. "Nie czytaliśmy takiej książki o kobiecie, tak śmiałej i odważnej. Pani Danuta miała prawo ją napisać. Uważam, że jest doskonałym bohaterem na film, ale ten film powinien zrobić już ktoś inny, bo to musi być film o tym. Ja chciałem zrobić film o Lechu Wałęsie, jako naszym narodowym bohaterze naszych czasów, którego mieliśmy szczęście znać, tak jak byśmy znali Kościuszkę" - opowiada Wajda i dodaje: "Kończymy zdjęcia z końcem maja. Mamy dużo trudnych zdjęć przed sobą. Czekaliśmy, aby zrobiło się zielono i teraz możemy robić sceny sierpniowe w Stoczni Lenina. Dużo się tam zmieniło, ale spróbujemy odnaleźć takie miejsca, aby przywrócić atmosferę i obrazy, które nie tylko ja pamiętam. Z aktorami
można ukształtować scenę, sytuację, ale staramy się, by sceny masowe, były wzięte z gotowego. Mamy piękny dowód, że polska kinematografia towarzyszyła wydarzeniom najważniejszym w naszym kraju. Mamy z czego brać".
Agnieszka Grochowska zapytana o rolę pierwszej damy w filmie "Wałęsa", mówi: "Kaseta magnetofonowa z przemówieniem pani Danuty w Oslo towarzyszyła mi bez przerwy. To wspaniale, że mogła odebrać Nobla i trudno sobie wyobrazić, by mogła zrobić to lepiej. Ten film jest o Lechu Wałęsie, w mniejszym stopniu o Danucie, w związku z czym udaje się przemycić tylko niektóre rzeczy, ale na pewno nie będzie tylko tłem. Pani Danuta z perspektywy lat, w jakim sensie sama nabiera dystansu do tamtych wydarzeń i teraz je opisuje. Wtedy pracowała na dwadzieścia etatów w domu i miała taką funkcję. Brala to na siebie milcząco, ale godziła się na to. Zawod "przy mężu" - to bardzo prawdziwie oddaje jej życie, ale jest bardzo potrzebne, żeby niektórzy taką funkcje mieli. To mi się wydaje piękne, gdy człowiek się na to świadomie godzi, nie udając kogoś innego. Czy chciałabym zadać pani Danucie jakieś pytanie? To bardzo trudne. Potrzebna jest nam rozmowa,
która mam nadzieję nastąpi, bo tych pytań jest we mnie dużo. Mam nadzieję, że przede mną nowe, niesamowite zdarzenia, tak jak nigdy w życiu nie spodziewałam się, że będę grała Danutę Wałęsową w filmie Andrzeja Wajdy. To przekraczało moje marzenia" - opowiada Agnieszka Grochowska.