Nowa gwiazda kina. Widzowie oszaleli na jej punkcie
W 1996 roku na ekranach kin zadebiutował amerykański horror z podgatunku slasher "Krzyk". Dał on początek jednej z najpopularniejszych filmowych serii, która po niemal 30 latach trzyma się naprawdę nieźle. Szósta część zanotowała w Stanach rekord otwarcia cyklu. Zbiera również bardzo dobre opinie.
Twórcą "Krzyku" jest specjalista od filmów grozy, mistrz gatunku, Wes Craven. Była to niezwykła postać, nawet jak na hollywoodzkie standardy. Dorastał w ortodoksyjnej rodzinie baptystów. Na Wheaton College obronił licencjat z filologii angielskiej i psychologii, zaś na Johns Hopkins University zdobył tytuł magistra z filozofii i literatury. Przez pewien czas był też nauczycielem, ale później opuścił świat akademicki i podjął znacznie lepiej płatną pracę jako reżyser… filmów pornograficznych.
W dokumencie "Głębokie gardło" Wes Craven powiedział, że w ciągu roku zrealizował "wiele hardcorowych filmów dla widzów pełnoletnich pod różnymi pseudonimami". Szybko jednak zrezygnował z pracy w tej branży i w 1972 roku wyreżyserował swój pierwszy pełnometrażowy horror "Ostatni dom po lewej". Z perspektywy czasu można śmiało stwierdzić, że w latach 70. i 80. Craven stworzył same kultowe filmy grozy – "Wzgórza mają oczy", "Potwór z bagien", "Koszmar z ulicy Wiązów", "Wąż i tęcza", które doczekały się licznych kontynuacji oraz remake'ów.
Krzyk VI - zwiastun PL
W latach 90. wydawało się, że mistrzowie filmów grozy odchodzą już do lamusa. W 1995 roku Wes Craven nakręcił komediowy horror "Wampir w Brooklynie" (w głównej roli wystąpił Eddie Murphy), który okazał się spektakularną porażką. Na szczęście, gdy jego film był miażdżony przez widzów i krytyków, Creven przebywał już na planie swojego kolejnego projektu. Był nim właśnie "Krzyk".
Pierwsza część filmu, przy budżecie wynoszącym jedynie 14 mln dolarów, zarobiła na całym świecie ponad 170 mln dolarów. Zbierała również bardzo dobre recenzje krytyków oraz fanów filmów grozy, no i wykreowała kolejną kultową filmową postać – Ghostface'a. W sumie Wes Creven nakręcił cztery części "Krzyku". Reżyser zmarł 30 sierpnia 2015 roku.
Pamięć o nim, a zwłaszcza o jego kulturowym dziedzictwie, na pewno szybko nie przeminie. W ubiegłym roku powstała piąta część "Krzyku", a w miniony piątek na ekranach kin miała premiera część szósta, która na dodatek okaże się zapewne najbardziej kasową częścią serii. Podczas premierowego weekendu ustanowiła bowiem w Stanach rekord otwarcia cyklu. W ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania horror zarobił 44,5 mln dolarów (poprzednia odsłona serii zebrała na starcie 30 mln dolarów).
Swój sukces "Krzyk 6" w dużej mierze zawdzięcza aktorce Jennie Ortedze, która po sukcesie serialu "Wednesday" jest ogromnie popularna. Producenci kinowej produkcji mieli nosa, gdyż zaangażowali Ortegę jeszcze przed premierą hitu Netfliksa. Trzeba też jednak zauważyć, że "Krzyk 6" zbiera bardzo dobre recenzje. Na Rotten Tomatoes otrzymał 75 proc. pozytywnych opinii od dziennikarzy i aż 92 proc. od widzów.
Wielu recenzentów uważa, że "Krzyk 6" to najlepsza, a zarazem najbardziej przerażająca część serii. Tym razem wraz z bohaterami przenosimy się do Nowego Jorku, który okazał się bardzo wdzięcznym miejscem dla Ghostface'a, który w szóstej części straszy widzów w starej, podniszczonej masce.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" obstawiamy, kto zgarnie Oscara, zdradzamy, czym wyróżnia się nasz plebiscyt TOP SERIALE 2023 oraz dlaczego czeka nas upadek telewizji. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.