Więcej znaczy lepiej: TOP 10 Najlepszych filmów wielowątkowych
W piątek do kin wchodzi „Listy do M. 2”. Pierwsza część podbiła serca Polaków, plasując się na pierwszym miejscu rankingów oglądalności przez wiele tygodni. Rodzima widownia pokochała lekki rozgrywającą się w okresie Bożego Narodzenia, plejadę gwiazd w świetnie obsadzonych rolach i przede wszystkim nietypową jak na polską kino mozaikę bohaterów i opowieści. Kilka barwnych historii i bohaterów, których losy się przeplatają – tak często wygląda przepis na filmowy przebój, bo często więcej… znaczy lepiej. Na jakie inne filmowe antologie warto zwrócić uwagę?
W piątek do kin wchodzą „Listy do M. 2”. Pierwsza część podbiła serca Polaków, plasując się na pierwszym miejscu rankingów oglądalności przez wiele tygodni. Rodzima widownia pokochała lekką historię rozgrywającą się w okresie Bożego Narodzenia, plejadę gwiazd w świetnie obsadzonych rolach i przede wszystkim nietypową jak na polskie kino mozaikę bohaterów i opowieści.
Kilka barwnych historii i bohaterów, których losy się przeplatają – tak często wygląda przepis na filmowy przebój, bo nieraz więcej… znaczy lepiej. Na jakie inne filmowe antologie warto zwrócić uwagę?
href="http://film.wp.pl/wiecej-znaczy-lepiej-top-10-najlepszych-filmow-wielowatkowych-6025227843863169g">CZYTAJ DALEJ >>>/a>
''Na skróty''
Konia z rzędem temu, kto zapamięta imiona wszystkich 22 głównych bohaterów, którzy na równych prawach przewijają się przez ten film.
Nominowane do Oscara dzieło Roberta Altmana jest uznawane za majstersztyk wielowątkowej narracji. Bohaterów łączy tylko jedno – wszyscy mieszkają w Los Angeles, ich losy niekiedy splatają się na dobre i na złe.
Morderstwo, choroba, zdrada, romans – czego tu nie ma! Plusem jest także obsada: Julianne Moore, Robert Downey Jr., Jack Lemmon, a nawet Tom Waits!
''Magnolia''
Wielowątkowa kompozycja z apokaliptycznym finałem, błyskotliwa reżyseria i plejada gwiazd, w tym Julianne Moore, Phillip Seymour Hoffman, John C. Reilly i Tom Cruise – nic dziwnego, że Paul Thomas Andersson powiedział, że nigdy nie nakręci niczego lepszego niż „Magnolia”.
Film trwa trzy nieco ponad trzy godziny, ale dzięki rwącej fabule, ogląda się go jak na szpilkach.
''21 gramów''
Ile waży ludzka dusza? Według Alejandro González Iñárritu 21 gramów.
Podobnie jak w "Amores perros", debiucie reżysera, ponownie losy głównych bohaterów splatają się w wyniku tragicznego wypadku.
Na pierwszy rzut oka film wydaje się chaotyczny, ale to tylko pozory, bo choć Inarritu eksperymentuje z chronologią, prowadzi kunsztowną narrację i wszystkie wątki układają się w zaskakujący sposób.
''Pulp Fiction''
Wszyscy, którzy widzieli „Pulp Fiction” (kto nie widział?), to wiedzą. Dzieło, dzięki któremu rozbłysła gwiazda Quentina Tarantino, ma cztery główne wątki, na które składają się historie Vincenta Vegi i Julesa Winnfielda, Mii Wallace, Butcha Coolidge’a oraz Yolandy i Ringa, ale oprócz nich przez ekran przewija się masa drugoplanowych bohaterów i scen, przeplatających się w brawurowy sposób.
Jak to u Tarantino – kluczowe dla fabuły są pozornie nieistotne wątki i dialogi, które wybrzmiewają w najmniej spodziewanych momentach.
''Przekręt''
Nie jest łatwo stworzyć oryginalny film gangsterski, ale Guy Ritchie to zrobił.
"Przekręt" w mistrzowski sposób przeplata wszystkie wątki historii, obracające się wokół handlu diamentami, ale dodatkowo w tle pojawiają się: walki psów, kradzieże samochodu, walki na pięści i nie tylko.
Czy ktoś jeszcze ma wątpliwości, że więcej... znaczy lepiej?
''Amores Perros''
W tragicznym wypadku zderzają się życia trojga mieszkańców Mexico City. Choć żyją obok siebie, należą do różnych światów. Gdyby nie kolizja najprawdopodobniej nigdy by się nie spotkali.
Tak zaczyna się jeden z najlepszych debiutów początków XXI wieku – jego twórca Alejandro González Iñárritu powiedział, że lubi wyzwalać emocje, i że „chciał stworzyć opowieść, której bohaterowie musieliby przejść przez piekło”.
„Amores Perros” jest najlepszym tego przykładem. Wszędzie gdzie pokazywano ten film, budził on kontrowersje.
''Listy do M.''
Sukces filmu nieznanego wcześniej nikomu Mitji Okorna zaskoczył z pewnością samego twórcę.
Niepozorna komedia romantyczna pobiła frekwencyjny rekord, stając się najpopularniejszą polską komedią po 1989 roku.
Siłą „Listów do M.” jest prostota, bezpretensjonalność i scenariusz oparty na najlepszych wzorach, bo nawiązujący do brytyjskiego bożonarodzeniowego przeboju „To właśnie miłość”.
W efekcie dostaliśmy cudownie przesłodzony film, w którym Warszawa wygląda jak Nowy Jork, a bohaterowie przypominają tych z najlepszych komedii romantycznych.
''Kawa i papierosy''
Czarno-biała komedia Jima Jarmuscha składa się z serii 11 krótkich epizodów.
Elementem łączącym wszystkie wątki są tytułowe kawa i papierosy. W filmie zagrali między innymi Roberto Benigni, Steven Wright, Joie Lee, Tom Waits, Cinqué Lee i Steve Buscemi.
Ciekawostką jest, że film kręcono… 17 lat! Część z Roberto Benignim nakręcono w 1987 roku, z kolei Tom Waits i Iggy Pop stanęli przed kamerą pięć lat później.
''Pociąg''
Arcydzieło Jerzego Kawalerowicza, w którym zakochał się sam Martin Scorsese, włączając go do swojego przeglądu Masterpieces of Polish Cinema.
Amerykański reżyser z pewnością docenił kunsztowną narrację filmową, na którą składają się historie miłosne kilkorga bohaterów, w tym Marty (Lucyna Winnicka) i Jerzego (niezapomniana rola Leona Niemczyka), którzy spotykają się w przedziale sypialnianym pociągu z Łodzi do Helu. W trakcie podróży jest miejsce na romans i pościg za mordercą.
Ciekawostką jest, że film powstał na podstawie doświadczenia samego Kawalerowicza. Reżyser przez pomyłkę znalazł się w jednym przedziale z obcą kobietą.
''Happiness''
Filmy wielowątkowe nie boją się kontrowersji. Najlepszym tego przykładem jest „Happiness” Todda Solondza.
Nagrodzony w Cannes dramat psychologiczny portretuje losy trzech sióstr, ich rodzin i znajomych. Jeden z wątków porusza kwestię pedofilii i seksualności dzieci.
Mimo kontrowersyjnych tematów, „Happiness” przez wielu krytyków jest uważane za arcydzieło. Warto się z nim zmierzyć. (lk/gk)