Will Smith może mówić o wielkim szczęściu. Jedno słowo, a wkroczyłaby policja

Złośliwi mówią, że cios, jaki Will Smith sprzedał Chrisowi Rockowi, to ustawka mająca na celu wywołanie rozgłosu wokół nagrody, która mało kogo już obchodzi. Jeśli to prawda, to cel został osiągnięty. Od poniedziałku nie mówi się o niczym innym.

Od prawie tygodnia dochodzą do nas kolejne informacje na temat skandalicznego zachowania gwiazdora.

Z ostatniego oświadczenia Akademii wynika, że aktor został poproszony o opuszczenie gali, ale odmówił. I wygląda na to, że Smith może mówić o szczęściu, bo mało brakowało, a zostałby z niej po prostu wyciągnięty siłą.

W rozmowie z programem "Good Morning America" stacji ABC producent gali Will Packer zdradził, że policja była tego wieczoru gotowa do aresztowania Smitha.

Packer opisał rozmowę Chrisa Rocka z funkcjonariuszami.

- Powiedzieli, że to pobicie. Tego słowa użyli w tamtym momencie - mówił.

Wedle relacji producenta Oscarów policjanci mówili komikowi, że "są gotowi go zabrać".

- "Możesz wnieść oskarżenie, możemy go aresztować". Przedstawili opcje - stwierdził producent.

Mimo takiego postawienia sprawy poszkodowany nie zdecydował się wnieść zarzutów.

- Powiedział: "Nie, nie, nie, wszystko w porządku". Nawet w momencie, w którym powiedziałem: "Rock, pozwól im skończyć" - wspomina Packer.

Ostatecznie komik stanowczo odrzucił propozycję policji.

Obecnie toczy się postępowanie rady Akademii, która ma zdecydować o przyszłości aktora. Co mu grozi? "Wydalenie, zawieszenie lub inne konsekwencje".

Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.