”Wracamy do socjalistycznej cenzury”. Festiwalem w Gdyni sterują politycy?
Film Xawerego Żuławskiego "Mowa ptaków" nie dostał się do konkursu festiwalu w Gdyni. - Skandal, żenada! - krzyczą krytycy. - Politycy decydują o kinie - dodaje reżyser. Ale Jacek Bromski z Komitetu Organizacyjnego mówi, że film nie dostał się, bo konkurencja była ostra, a teraz Żuławski dorabia do tego ideologię.
15.07.2019 | aktual.: 16.07.2019 11:09
Można teoretycznie założyć, że jeżeli scenariusz filmu napisał nieżyjący już reżyser Andrzej Żuławski, a film wyreżyserował jego syn – Xawery Żuławski, to taki film, choćby z racji nazwisk twórców, zostanie pokazany na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. Nic z tego.
Film "Mowa ptaków" Xawerego Żuławskiego, na podstawie scenariusza jego ojca, nie został dopuszczony do gdyńskiego festiwalu. Co prawa przeszedł tzw. preselekcję, ale później został odrzucony przez Komitet Organizacyjny. Krytycy, którzy już film widzieli, nie dowierzają i walczą o film, ale decyzja jest ostateczna: nie będzie filmu Żuławskich w konkursie głównym.
Żuławski ojciec: Kinski, Adjani, Marceau
Andrzej Żuławski był, naturalnie, reżyserem kontrowersyjnym, tak jak kontrowersyjnym był człowiekiem. Już jego debiut w 1971 r. – "Trzecia część nocy" – wywołał zachwyt krytyki. Później pracował i mieszkał we Francji, gdzie też było o nim głośno. Współpracował tam m.in. z Klausem Kinskim, Romy Schneider, Isabelle Adjani czy Sophie Marceau. Jego "Szamanka" z 1996 r., na podstawie scenariusza Manueli Gretkowskiej, szokowała śmiałymi scenami seksu, z brawurową rolą Iwony Petry.
Później Żuławski zaszokował po raz kolejny, tym razem jako autor powieści "Nocnik". Weronika Rosati w bohaterce powieści – Esterce – doszukała się zbyt szczerych opisów siebie samej. Uznała, że Żuławski ją oczernia. Sąd nakazał reżyserowi i wydawcy wypłacić Rosati 100 tys. zł.
Żuławski, który zmarł w 2016 r. na raka trzustki, zostawił przed śmiercią synowi Xaweremu scenariusz filmu "Mowa ptaków". Syn, który jest autorem m.in. "Wojny polsko-ruskiej" na podstawie powieści Doroty Masłowskiej, nakręcił swój nowy film w hołdzie ojcu.
W filmie grają m.in. Andrzej Chyra, Sebastian Fabijański, Borys Szyc, Marta Żmuda Trzebiatowska, Jaśmina Polak i Daniel Olbrychski. W opisie filmu czytamy, że opowiada on o ludziach wykluczonych z agresywnej większości: dręczony przez dzieci nauczyciel historii, wyrzucony z pracy polonista, dziewczyna sprzątająca willę bankiera, niepełnosprawna kwiaciarka i zafascynowana kinem uczennica. Scenariusz Andrzeja Żuławskiego akcentuje degradację inteligencji, otoczonej pogardą dla wiedzy, chamstwem i głupotą.
Korwin-Piotrowska: wraca socjalizm i cenzura
Młody Żuławski miał nadzieję, że jego film zostanie pokazany na tegorocznym 44. FPFF w Gdyni we wrześniu. Ale organizatorzy, a dokładnie Komitet Organizacyjny, zadecydowali inaczej. Film odrzucono. Pokazanych zostanie 16 innych filmów, ale nie ten.
W Komitecie Organizacyjnym zasiadają m.in. dwaj przedstawiciele Ministra Kultury Piotra Glińskiego oraz Jacek Kurski, prezes TVP, a także Radosław Śmigulski, dyrektor PISF i Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
Można powiedzieć – prawo organizatorów, żeby odrzucić dany tytuł. Ale za Żuławskim i jego filmem opowiedziało się wielu krytyków i ludzi kina.
Jacek Szczerba w "Gazecie Wyborczej" pisze:
- Na liście jest parę filmów znacznie słabszych. Żuławski zawsze był trudny. Zgoda. Ale inne filmy na liście też są trudne. Mam nadzieję, że ”Mowa ptaków” trafi jednak do konkursu. W przeciwnym razie tegoroczny festiwal w Gdyni popisze się kiepskim stylem, zanim jeszcze w ogóle się rozpoczął.
Karolina Korwin-Piotrowska pisała o "Mowie ptaków" jeszcze w zeszłym roku:
- Widziałam wczoraj ten film. Jeszcze w wersji przed ostatecznym montażem. Cały czas o nim myślę. Siedzi mi w głowie i nie chce wyjść. I wiem jedno. To będzie WIELKIE KINO.
Teraz, gdy dowiedziała się, że film nie został przyjęty do Gdyni, atakuje:
- Ten film jest największym wydarzeniem w Polskim kinie od lat. I tego filmu nie będzie w selekcji oficjalnej najważniejszego festiwalu i przeglądu kina w Polsce. To jest skandal, żenada, wstyd. To jest hańba.
Korwin–Piotrowska uważa, że to decyzja polityczna:
- Tak odbywa się wygumkowywanie Artysty. Tak oto wracamy do czasów socjalizmu, kiedy Artystów pomijano, nie dawano im prawa głosu, bo taki festiwal to jest jednak daniem prawa głosu. Jeśli w tym roku stało się to z Xawerym, to za rok będą to mogli zrobić każdemu z was. Z każdym. Bezkarnie. Ot tak. Zrobiliście, szanowni wszechmocni decydenci, krzywdę nie tylko reżyserowi Xaweremu Żuławskiemu, zrobiliście cynicznie krzywdę całej polskiej kinematografii. Drzwi do cenzury nie tyle zostały uchylone, ale wywalone jednym mocnym kopniakiem. Drzwi do ręcznego sterowania sztuką otworzyły się.
Młody Żuławski: hipokryzja i sterowanie
Reżyser Xawery Żuławski w rozmowie z WP nie kryje swojego rozczarowania decyzją Komitetu Organizacyjnego:
- Raczej się tego spodziewałem, ale nie przypuszczałem, że aż tak daleko jesteśmy wszyscy w głębokiej d… Nie wiem, dlaczego film się nie dostał do konkursu. Nie były to na pewno motywy artystyczne, braki warsztatowe czy nieudolność. Myślę, że powody są inne.
- Jakie? – pytamy.
Żuławski:
- To nie jest film polityczny i nie odnosi się bezpośrednio do naszych polityków. To raczej film biograficzny, o życiu mojego ojca i naszej rodziny. Ale ukazuje naszą polską rzeczywistość w krzywym zwierciadle. To film o wolności jednostki. Odnosi się do naszego poczucia wolności osobistej. Dla ludzi bez wolności wewnętrznej to może być film niestrawny. Jeśli ktoś ma skostniałe poglądy, to ten film to piętnuje. Mamy do czynienia w Polsce z próbą ustalenia i narzucenia jednej narracji, jaka ma obowiązywać cały naród. A ten film mówi, że wciąż jesteśmy ludźmi wolnymi.
Film Żuławskiego, teoretycznie, może być pokazany w Gdyni nie w konkursie głównym, ale w pozakonkursowej sekcji Panorama.
- No nie! - mówi Xawery Żuławski. - Jeśli już tak się bawimy, że film został wykreślony z listy, to ja już Gdyni dziękuję. Ten festiwal zależy od Ministra Kultury i ludzi z nim powiązanych. Politycy mają możliwość decydowania, który film jest dla nich wygodny, a który nie. Doszliśmy do puntu krytycznego.
Gdzie więc film będzie można zobaczyć? Żuławski: - Film zostanie pokazany na festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu, w Zwierzyńcu i na Octopus Film Festival w Gdańsku. A 27 września premiera w całej Polsce. Zapraszam! Każdy wtedy sam stwierdzi, czy decyzja festiwalu w Gdyni była słuszna. To nie jest film łatwy, to jest film wymagający.
Na koniec Xawery Żuławski dodaje rozżalony:
- Na grobie mojego ojca leżał wieniec: "Wielkiemu Artyście - Stowarzyszenie Filmowców Polskich". Ja nie rozumiem tej ich hipokryzji.
Festiwal w Gdyni: odrzuconych jest więcej
Władze festiwalu w Gdyni bronią swojej decyzji o wykreśleniu tego filmu z konkursu. Magdalena Jacoń, rzecznik festiwalu, wyjaśnia:
- To decyzja Komitetu Organizacyjnego. Zawsze jest tak, że jakieś filmy są odrzucone. Rozumiem, że to może być przykre dla twórcy. Ale to nie jest jedyny film odrzucony: odpadły też m.in. debiuty ze studia Munka. Takie jest prawo konkursu. 40 filmów zostało zgłoszonych, z tego 16 znalazło się w konkursie, a 24 przełyka gorycz braku kwalifikacji. Wszystko było zgodne z zapisami regulaminu. To była decyzja kolegialna: średnia gustów i głosowań. Tak wypadła arytmetyka. Gdzieś ta kreska musiała zostać postawiona.
WP rozmawiała też z Jackiem Bromskim, prezesem Stowarzyszenia Filmowców Polskich, który zasiada w Komitecie Organizacyjnym. Jego zdaniem sprawy nie ma.
Bromski: - Komitet Organizacyjny głosował i ten film został przegłosowany. Głosuje 12 osób. Nie dostały się nawet filmy, które miały 7 głosów. Konkurencja była ostra. Nie wiem, co by trzeba wyrzucić, żeby dać tam film Xawerego Żuławskiego. Ja mam 1 głos i każdy ma 1 głos. Żuławski dostał mniej niż 7 głosów.
Bromski dodaje, że nie chodziło ani o cenzurę, ani o układ polityczny przeciwko Żuławskiemu: - Film, jak film. Mógł się dostać, mógł się nie dostać. Nie ma żadnej ceznury. To jest dorabianie mitów przez Żuławskiego. Wiele filmów się nie dostaje, bo Komitet ich nie zakwalifikował. Parę lat temu nie dostał się Zanussi, ze dwa filmy Jana Jakuba Kolskiego się nie dostały. Mój film ”Uwikłanie” się nie dostał. Nie podnosiłem wtedy rabanu.
Holland, Saramonowicz i inni zaniepokojeni
Tymczasem oświadczenie krytykujące selekcję filmów na tegoroczny festiwal w Gdyni wydała Gildia Reżyserów Polskich, w której skład wchodzą m.in. Agnieszka Holland, Joanna Kos -Krauze i Andrzej Saramonowicz. Grupa reżyserów pisze, że "wyraża głębokie zaniepokojenie selekcją filmów na tegoroczny Konkurs Główny Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Jest to kolejny dowód − obok likwidacji funkcji Dyrektora Artystycznego − na rezygnację organizatorów Festiwalu z artystycznych priorytetów na rzecz branżowych układów."