“Wyjdź za mnie”: nowe reality-show Polsatu. W finale zaręczyny i ślub cywilny lub kościelny

Siedem samotnych kobiet i siedmiu mężczyzn szukających związku będzie bohaterami nowego reality-show. Przez siedem tygodni będą szukać drugiej połówki na oczach widzów, a w finale zaręczą się i wezmą ślub. Organizatorzy zapewniają, że uczestnicy będą mogli zawrzeć ślub cywilny lub kościelny. - Żaden ksiądz używający rozumu nie pobłogosławi takiej parze - komentuje ks. Andrzej Luter.

“Wyjdź za mnie”: nowe reality-show Polsatu. W finale zaręczyny i ślub cywilny lub kościelny
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Łukasz Knap

22.12.2017 | aktual.: 23.12.2017 20:15

Program Polsatu jest polską wersją amerykańskiego formatu “The Spouse House” i odpowiedzią na popularny reality-show TVN “Ślub od pierwszego wejrzenia”, w którym dobrani przez naukowców partnerzy spotykają się w urzędzie stanu cywilnego. W “Wyjdź za mnie” uczestnicy, umieszczeni w odciętej od świata willi zwanej Domem Zaręczyn, będą dobierać się w czternastoosobowej grupie. Producenci liczą, że efekt “miłości od pierwszego wejrzenia” uda się wykreować na zorganizowanych randkach i pod okiem psychologów.

W finale każdego odcinka uczestnicy reality-show oświadczą się wybranej osobie i wezmą ślub cywilny lub kościelny. Uwaga, nie będzie mogła w nim uczestniczyć rodzina i przyjaciele pary, a jedynie pozostali bohaterowie programu. Jeśli odcinek nie zakończy się oświadczynami i ślubem, uczestnicy wyeliminują jednego mężczyznę i jedną kobietę, aby w kolejnym odcinku zostali wprowadzeni nowi kandydaci i kandydatki do ślubu.

- Generalnie trend jest taki, że wszystko ma się dziać naprawdę. W telewizji coraz częściej rozrywką staje się gra z relacjami międzyludzkimi. W związku z tym, gdy telewizja płatna rozwija seriale niemal filmowe, to telewizja ogólnodostępna popada w niby-autetyzm. Seriale wypierane są przez script-doki i reality-shows - komentuje dr. hab. Jacek Wasilewski z Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW. - Zamykanie ludzi w willi i czekanie na moment, w którym ludzie zaczną łączyć się w pary sytuuje program jako skrzyżowanie "Warsaw Shore" i "Rolnik Szuka Żony" - dodaje medioznawca.

Ksiądz: to jakaś bzdura!
Kontrowersje może także budzić fakt, że organizator zapowiada organizację ślubu kościelnego w programie. Jak wiadomo, taka ceremonia w obecności księdza nie musi odbyć się w kościele, ale pozostaje pytanie o etyczny wymiar takiego "sakramentu". - Nawet nie chce mi się tego komentować. To jakaś straszna bzdura - macha ręką ks. Grzegorz Michalczyk, rektor Kościoła Środowisk Twórczych. - Żaden ksiądz używający rozumu nie pobłogosławi takiej parze. Nie będzie żadnego ślubu kościelnego, to niemożliwe. Sakrament to nie show - stwierdza kategorycznie ks. Andrzej Luter.

Jeśli program różni się czymś od “Ślub od pierwszego wejrzenia”, to przede wszystkim doborem par i podejściem do grupy, w której uczestnicy będą zmuszeni do usuwania “źle rokujących” kolegów i koleżanek. - Odchodzenie starych i dołączanie nowych uczestników do grupy może stanowić ogromną trudność dla tej grupy. Jest duże prawdopodobieństwo, że uczestnicy cały czas będą przez to funkcjonować w lęku, a w efekcie, będą grać - mówi Nina Harbuz, dziennikarka WP zajmująca się psychologią.

"Możliwość zranienia uczuć"
Nic dziwnego, że w regulaminie jest zapis o tym, że każdy uczestnik powinien liczyć się z możliwością “emocjonalnych i intensywnych przeżyć, w tym zranienia uczuć”. Wymagana jest zgoda na “całodobowe nagrywania w każdej sytuacji” i konieczność “bezwzględnego obowiązku wykonywania instrukcji producenta”. Uczestnicy nie otrzymają żadnego wynagrodzenia za udział w programie. Jedyną nagrodą ma być organizacja ślubu.

"Wyjdź za mnie" produkuje firma Jake Vision, która aktualnie poszukuje kandydatów do programu. Według wstępnych założeń zdjęcia mają odbyć się między 15 stycznia a 28 lutego 2018 roku. "Wyjdź za mnie" będzie składać się z dziesięciu odcinków. Ankieta oraz regulamin są dostępne tutaj. Premiera odbędzie się wiosną 2018 r.

"Wyjdź za mnie" bulwersuje? Wydaje się mało kontrowersyjny, gdy weźmie się pod uwagę pomysł duńskiego Kanal 4, który przygotowuje reality-show “W ciąży z nieznajomym” dla osób, które chcą mieć dziecko bez stałego partnera. W programie samotne kobiety będą wybierać najlepszego według nich dawcę nasienia. Finałem będzie zabieg in vitro i narodziny, po których rodzice mają dzielić się opieką nad dzieckiem, ale z założenia nie będą tworzyć tradycyjnej rodziny. Z drugiej strony, w czym taka rodzina jest gorsza od tej, która miałaby się narodzić na oczach widzów "Wyjdź za mnie"?

- Sytuacja mediów i ich znudzonej, przesyconej publiczności zaczyna przypominać coraz bardziej końcówkę rzymskiego imprerium, w którym wszystko na arenie i scenie musiało dziać się naprawdę – od seksu do śmierci. Tak więc trochę jeszcze przed nami - mówi Wasilewski.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)