Za rolę striptizerki skasowała 12,5 mln dolarów. To był rekord
Film napakowany erotycznymi, bardzo śmiałymi scenami, o których wielu chciałoby zapomnieć. Demi Moore wspomina "Striptiz", za który otrzymała kosmiczną gażę. Choć była to przełomowa rola, produkcję zmieszano z błotem.
Demi Moore, 61-letnia aktorka, w wywiadzie dla magazynu "Interview" opowiedziała o największych sukcesach i kontrowersjach w jej karierze. Wspomniała słynną okładkę "Vanity Fair" z 1991 r., ale także jeden z najbardziej kontrowersyjnych filmów w jej karierze - "Striptiz" z 1996 r. Za rolę Erin, byłej agentki FBI, która pracuje w klubie ze striptizem, skasowała 12,5 mln dolarów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na te seriale czekamy!
Demi Moore wspomina kontrowersje i sukcesy
Na tamte czasy czek w wysokości ponad 12 mln dolarów był rekordem w branży. Demi Moore zaznacza po latach, że mogło przytrafić się to każdemu, dlatego jest dumna ze swojego osiągnięcia. - Najważniejsze, że to się w ogóle wydarzyło. Dla kobiet to była rewolucja w branży, by móc zarobić tyle za film, ale sukces został umniejszony przez to, że grałam striptizerkę. To dla ludzi miało od razu mniejszą wartość - komentuje Moore.
- Dla mnie "Striptiz" jest o matce, która próbuje przetrwać i opiekować się swoim dzieckiem, a striptiz był tylko środkiem do osiągnięcia celu - wspomina. - Przez to, że zrobiłam niemal jednocześnie dwie duże produkcje, "Striptiz" i "G.I. Jane", było głośno o tym, że jestem najlepiej opłacaną aktorką. Pierwszy film określano jako zdradę kobiet, drugi jako zdradę mężczyzn. Te filmy stały się bardzo symboliczne - opowiada po latach.
"Striptiz" w reżyserii Andrew Bergmana nakręcono za 40 mln dolarów. W kinach na świecie zarobił ponad 100 mln, osiągając umiarkowany sukces finansowy. Krytycy byli jednak bezwzględni. Wtedy, w 1997 r., nominowano go w aż siedmiu kategoriach do Złotych Malin - m.in. dla najgorszej aktorki, reżysera i w ogóle najgorszego filmu. Zagarnęli 6. antynagród. Oszczędzono tylko Burta Reynoldsa, który grał na drugim planie. O filmie nie zapomniano. Choć dla wielu to już prawdziwa historia popkultury, w 2000 r. "Striptiz" nominowano w kategorii najgorszy film dekady. Dodajmy, że wybrano ostatecznie film "Showgirls" o... tancerce erotycznej.
- Dla mnie przyjęcie takiej roli było przerażające przez to, że musiałam być na scenie i portretować striptizerkę, rozbierać się. Ale to doświadczenie dodało mi siły, bo nie chodziło tylko o taniec, ale przede wszystkim sprawdzanie samej siebie - powiedziała aktorka.
O Demi Moore jest ostatnio bardzo głośno, a to za sprawą najnowszej produkcji z jej udziałem. Mowa o "Substancji". Historia o starzejącej się gwieździe, która zażywa nielegalny narkotyk, który pozwala na sklonowanie się do młodszej wersji, wchodzi do kin w Polsce 20 września.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o krwawej jatce w "Obcy: Romulus", przeżywamy szok po serialu "Szympans, moja miłość" i wydajemy wyrok na nowym sezonie "Pierścieni Władzy". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: