Zbigniew Buczkowski o zmarłym przyjacielu: choroba go zwyciężyła
09.10.2019 07:47
Zbigniewa Buczkowskiego dzisiaj nie trzeba nikomu przedstawiać. Aktor cieszy się dużą popularnością, gra w filmach i serialach. Kto wie, jak potoczyłaby się kariera Buczkowskiego, gdyby nie Janusz Kondratiuk. Aktor wspomina w pięknych słowach zmarłego reżysera.
Odszedł Janusz Kondratiuk
Janusz Kondratiuk chorował na raka trzustki. Zmarł 7 października tego roku. Był reżyserem takich filmów jak "Deszczowy spacer", "Jak zdobyć pieniądze, kobietę i sławę", "Dziewczyny do wzięcia", "Faceci do wzięcia" i "Jak pies z kotem". 19 września skończył 76 lat. Zostały nam jego filmy i wspomnienia, które publikują teraz przyjaciele, współpracownicy i aktorzy, którym otworzył drzwi do kariery. Jednym z nich jest właśnie Zbigniew Buczkowski.
Odszedł Janusz Kondratiuk
- Odszedł wielki artysta, wspaniały człowiek. Całe życie byliśmy przyjaciółmi. Wierzyłem, że jeszcze pożyje, niestety choroba go zwyciężyła - mówi Buczkowski w rozmowie z "Faktem". Aktor debiutował w filmie Kondratiuka - "Dziewczyny do wzięcia" (zdjęcie powyżej). To od tego filmu zaczęła się jego kariera. Buczkowski przyznał, że jeszcze w sierpniu tego roku był razem z reżyserem w Międzyzdrojach, gdzie film uznano za jeden z najważniejszych tego stulecia.
Odszedł Janusz Kondratiuk
Buczkowski i Kondratiuk pracowali też razem na planie "Złotego runa". Aktor przyznaje, że mimo upływu lat cały czas mieli ze sobą kontakt. Nawet wtedy, gdy Kondratiuk chorował.
Odszedł Janusz Kondratiuk
- To głupio brzmi, ale pytałem go, jak się czuje. A on mówił: "Zbyniu, jak mam ci odpowiedzieć?" - wspomina aktor.
Kondratiuk, choć ciężko chorował, udzielał wywiadów i mówił wprost o stanie polskiej służby zdrowia. Może te jego słowa także zostaną zapamiętane:
- Nikt się nie zabiera za budowę pięknych, nowoczesnych szpitali. A przecież wszyscy tam kiedyś trafimy. To powinny być świątynie, w których chory ma szansę odzyskać spokój i poczuć się jak człowiek. SOR to piekło. Ludzie płaczą na korytarzach, godzinami czekają, aż zostaną przyjęci, a niektórzy umierają, nim ktoś się nimi zainteresuje. Polskie szpitale przypominają trochę koszary, a trochę więzienie. A jedzenie szpitalne nie ma nic wspólnego z dietą. Wszystko jest ohydne i śmierdzi trupem. Muszą to przechowywać nie w chłodni, a w kostnicy! - uznał.