Zdjęcie Stevena Seagala ze szpitala. Fotografia niesie się po sieci
Steven Seagal od lat mieszka w Moskwie. Twierdzi, że jest Rosjaninem na "milion procent", a Władimira Putina uważa za "jednego z najlepszych światowych przywódców". Rosyjskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że aktor odwiedził ofiary rzezi w Crocus City Hall w Krasnogorsku i wygłosił oświadczenie.
Steven Seagal był gwiazdorem hollywoodzkiego kina akcji pod koniec XX w. Od kilku lat znowu jest o nim głośno, a to za sprawą poglądów politycznych. Aktor jest wielbicielem Władimira Putina, poparł aneksję Krymu w 2014 r., a dwa lata później przyjął rosyjskie obywatelstwo. W ub.r. został odznaczony przez swojego idola Orderem Przyjaźni.
Niedługo po agresji Rosji na Ukrainę zapowiedział realizację filmu dokumentalnego, który przedstawiłby "prawdę o tym konflikcie".
- To jest wielkie zadanie [...] udowodnić i pokazać, że to nie była nasza inwazja, jak twierdzi Zachód - mówił na konferencji prasowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Edyta Górniak odleciała. Jej wypowiedzi wprawiają w osłupienie
"Widziałem tam setki nazistów"
Wkrótce Seagal poleciał do Ukrainy na terytoria okupowane przez Rosję. Wrażeniami stamtąd podzielił się w rozmowie z naczelnym propagandystą Kremla Władimirem Sołowjowem.
- Widziałem tam setki nazistów, którzy mówili mi: "Kochamy zabijać ludzi" - stwierdził w telewizji Rossija 1.
Aktor jest pewien, że "operacja specjalna" została sprowokowana przez samych Ukraińców i państwa zachodnie.
- Ten, kto popycha ciągle swojego przeciwnika musi liczyć się, że w końcu tamten zacznie się bronić i odda cios. Jeśli Ukraińcy chcą być nazistami, g...o nas to obchodzi, ich sprawa. Ale chcemy, żeby NATO wyniosło się spod naszych granic - mówił poirytowany.
Oświadczenie po akcji terrorystów
Rosyjskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że kilka dni po ataku islamistów w Crocus City Hall pod Moskwą Steven Seagal odwiedził rannych w szpitalu i wygłosił przesłanie.
- To, co się stało, to straszna tragedia, która nie powinna się wydarzyć. Myślę, że Rosja posłuży za przykład i uświadomi światu, że nie można robić czegoś takiego i pozostać bezkarnym. Dziękuję lekarzom za ich pracę, cieszę się, że pacjenci czują się dobrze i wracają do zdrowia. Niech Bóg ich błogosławi - powiedział aktor.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Kim jest Steven Seagal?
Steven Seagal jest amerykańskim aktorem, reżyserem, producentem filmowym i mistrzem sztuk walki, który zdobył sławę w latach 80. i 90. dzięki swoim rolom w filmach akcji. Urodził się 10 kwietnia 1952 roku w Lansing w stanie Michigan, ale dorastał w Fullerton w Kalifornii. Seagal zaczął trenować sztuki walki już jako dziecko, a jego umiejętności w tej dziedzinie szybko rosły. W młodym wieku wyjechał do Japonii, aby dalej zgłębiać swoją pasję i doskonalić umiejętności w aikido, ostatecznie zdobywając czarny pas. W Japonii spędził kilka lat, ucząc się i nauczając aikido, co miało później duży wpływ na jego karierę filmową.
Seagal zadebiutował w Hollywood filmem "Nico" (1988), gdzie zagrał nieugiętego policjanta z Chicago, który walczy z przestępczością i korupcją. Jego umiejętności sztuk walki i charakterystyczna, stoicka ekspresja szybko przyniosły mu rozpoznawalność i status gwiazdy filmów akcji.
Kolejne filmy, takie jak "Liberator" czy "Patriota", utrwaliły jego pozycję w Hollywood. Seagal jest znany z tego, że w swoich filmach często sam wykonuje sceny kaskaderskie, co dodatkowo zwiększa autentyczność produkcji. Pomimo krytyki, jego filmy często cieszyły się dużą popularnością wśród fanów gatunku akcji, a Seagal na stałe wpisał się w kanon kina akcji lat 90.
W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:
WP Film na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski