"Żyć nie umierać": Gwiazda "Bogów" naśladuje Clinta Eastwooda
Celnie posłana kula i martwy bandzior upada na ziemię. Tak oto – za garść dolarów i bez przebaczenia – *Tomasz Kot wymierza sprawiedliwość na Dzikim Zachodzie. Zaskakujące sceny, choć sugerują zapowiedź westernu, pochodzą z "Żyć nie umierać" – najnowszej produkcji z udziałem gwiazdy "Bogów".*
19.08.2015 15:19
W nominowanym do Złotych Lwów 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni obrazie Macieja Migasa, laureat najważniejszych nagród filmowych w Polsce brawurowo wciela się w postać inspirowaną osobą aktora Tadeusza Szymkowa („Psy”, „Kroll”, „Ekstradycja 3”). Poza epizodem w stroju rewolwerowca, gdzie upodobni się do Clinta Eastwooda, Kot zaskoczy widzów, przeobrażając się m.in. w sprzedawcę proszków, imprezowego klauna, telewizyjnego showmana i zabawiacza publiczności. A wszystko to w kinach od 28 sierpnia.
Bohater „Żyć nie umierać”, Bartek, niegdyś wzięty aktor, teraz zabawiacz publiczności w popularnym telewizyjnym show, dowiaduje się, że jest nieuleczalnie chory. Według lekarza zostały mu zaledwie trzy miesiące życia. Bartek postanawia maksymalnie wykorzystać ten czas, uporządkować swoje sprawy, naprawić błędy życiowe i pogodzić się z ukochaną córką. Wierzy, że nie ma takiej sytuacji, z której nie byłoby jakiegoś wyjścia i – zaskakując najbliższych pogodą ducha i poczuciem humoru – stara się zmienić bieg losu i przekonać Najwyższego Scenarzystę, aby jego historia zakończyła się happy endem.
„Nigdy nie wiadomo, kiedy skończy się nasza przygoda z życiem, więc teoretycznie każdy dzień powinniśmy traktować jak gdyby był ostatnim, przeżywać go w sposób świadomy. W pewnym sensie – choć to bardzo ryzykowne stwierdzenie – nasz bohater został uprzywilejowany, jest bardziej niż inni świadomy upływającego czasu. Bartosz nie załamuje się, ale próbuje za wszelką cenę uczynić każdy dzień satysfakcjonującym, codziennie podkręca tempo na karuzeli życia. W jego przypadku ta afirmacja życia rośnie, chce naprawić stracony czas, stracone relacje, naprawić choć kawałek świata”. Tomasz Kot
„Chciałem stworzyć film z pasją i energią, pełen humoru i wdzięku. Film, który w lekki sposób przekazuje opowieść o wielkiej sile. Opowieść wzbudzającą emocje, poruszającą, ale przede wszystkim dającą pozytywną energię do życia. Wierzę, że widzowie potrzebują takich właśnie historii”. Maciej Migas, reżyser.