Małgorzata Braunek: Nie chce mówić głośno o problemach ze zdrowiem
Słynna Oleńka z „Potopu” i jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek ma kłopoty. Jak donosi tygodnik Rewia, 66-letnia Małgorzata Braunek cierpi na problemy ze zdrowiem. Słynna artystka, która od 30 lat pomagała innym, dziś sama potrzebuje pomocy…
Słynna Oleńka z „Potopu” i jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek ma kłopoty. Jak donosi tygodnik Rewia, 66-letnia Małgorzata Braunek cierpi na problemy ze zdrowiem. Słynna artystka, która od 30 lat pomagała innym, dziś sama potrzebuje pomocy…
Lekarze wydali jej kategoryczne zalecenie: Braunek musi zwolnić tempo i odpocząć.
W trudnych chwilach aktorka znalazła oparcie w rodzinie, przyjaciołach i buddyzmie, którego jest orędowniczką od kilkudziesięciu lat. Czy to wystarczy, aby wyzdrowiała?
''Nie chce mówić o tym głośno''
O kłopotach, z jakimi boryka się 66-latka, poinformowała tygodnik jej znajoma z serialu „Nad rozlewiskiem”, w którym obie panie występują.
- Ma problemy ze zdrowiem, ale nie chce mówić o tym głośno- niepokoi się koleżanka Braunek z planu zdjęciowego.
Dla fanów artystki jest to z pewnością niepojąca wiadomość, zwłaszcza jeśli pamiętają kłopoty, z jakimi zmagała się aktorka kilkadziesiąt lat temu…
Była bliska samobójstwa
W momencie kiedy Małgorzata Braunek osiągnęła status jednej z najbardziej znanych aktorek nad Wisłą, przerwała karierę.
- W pewnym momencie mojego życia poczułam się totalnie zdesperowana, jakbym stanęła pod ścianą. Pomyślałam wówczas, że nie ma dla mnie innego rozwiązania niż jakaś radykalna zmiana, taka o 180 stopni - wyznałaBraunek w wywiadzie dla miesięcznika Trendy.
- Zrozumiałam, że stuprocentowa identyfikacja z zawodem zaczyna mieć na mnie zły wpływ. W przerwach między kolejnymi rolami czułam w sobie beznadziejną pustkę - dodała aktorka, która przy innej okazji przyznała, że nieustannie martwiła się czy dostanie kolejne propozycje.
W chwilach kiedy telefon milczał, aktorka popadała w depresję, była bliska samobójstwa.
Uratował ją buddyzm
W wypowiedzi Małgorzaty Braunek dla Życia na gorąco pojawia się adekwatne w tym przypadku porównanie aktorstwa do narkotykowego uzależnienia. Aby zerwać z nałogiem, artystka musiała diametralnie zmienić swoje dotychczasowe życie.
Stopniowo przestała przyjmować propozycje filmowe i rozwiodła się z Andrzejem Żuławskim. Kolejny mężczyzną w jej życiu okazał się Andrzej Krajewski – tłumacz literatury szwedzkiej i buddysta. W dalekowschodniej religii Braunek odnalazła spokój i ukojenie.
Przełomowym wydarzeniem okazał się wyjazd do Indii w połowie lat 70. Z tej podróży femme fatale polskiego kina wróciła do Polski zupełnie odmieniona.
Dostała duchowe wsparcie
O swoich dolegliwościach aktorka zdawkowo napisała na jednym z internetowych portali społecznościowych.
- Odwiedził mnie nauczyciel Dennis Genpo Roshi. Długie rozmowy, wspólna modlitwa i wsparcie, którego teraz tak potrzebuję - wyznała pani Małgorzata.
Przypomnijmy, że aktorka jest zwierzchnikiem Związku Buddyjskiego "Kanzeon” i od wielu lat poświęca się bez reszty propagowaniu dalekowschodniej filozofii.
To dla jej dobra!
W związku z dolegliwościami, jakie dotknęły Małgorzatę Braunek, aktorka musiała zwolnić tempo.
Dla artystki, która gra w serialu, podróżuje po kraju promując swoją książkę, spotyka się z fanami, a dodatkowo udziela się w organizacjach pozarządowych, na pewno było to sporym wyrzeczeniem.
Ale czego nie robi się dla zdrowia? Jak donosi tygodnik, Braunek wzięła sobie do serca wszystkie zalecenia. Jedyną rzeczą, z jakiej nie zrezygnowała, są zajęcia ze swoimi uczniami. Jako zwierzchnik „Kanzeon” ma masę obowiązków.
Trzymamy kciuki za powrót do zdrowia i mamy nadzieję, że dolegliwości aktorki to nic poważnego! (Rewia/gk/mn)