''Sabotage'': Arnold Schwarzenegger zdradza swój sekret
Arnold Schwarzenegger nie zamierza dłużej trzymać tego w sekrecie. Namówiony przez fanów w końcu zdradził swój przepis na stalowe mięśnie i doskonałą formę.
Arnold Schwarzenegger nie zamierza dłużej trzymać tego w sekrecie. Namówiony przez fanów w końcu zdradził swój przepis na stalowe mięśnie i doskonałą formę.
Tych, którzy chcieliby jednak pójść w jego ślady, uczciwie ostrzegamy: to nie jest wcale takie proste. Nie ukrywamy, że od ewentualnych naśladowców wymaga się dyscypliny, cierpliwości i* ogromnego zaangażowania...*
Oto grafik Schwarzeneggera i podpowiedź, jak zaplanować perfekcyjny dzień, by wyrzeźbić perfekcyjne ciało... i być może odnieść sukces w show-biznesie.
Pobudka
Najważniejsze to narzucić sobie dyscyplinę już od samego poranka. Gdy w 1969 roku do Arnolda wprowadził się kulturysta Franco Columbu, obaj panowie postanowili, że będą utrzymywać w swoim mieszkaniu idealny porządek,co miało im pomóc w lepszej organizacji dnia.
Zaraz po przebudzeniu ścielili łóżka, zmywali naczynia i szybko sprzątali pokoje.
Nie wynikało to jednak z ich pedantyzmu. Schwarzenegger te czynności porządkowe traktował po prostu jako pierwszy etap codziennego treningu.
7 rano: trening
Arnold dzielił swój codzienny trening na dwie sesje. Pierwszą z nich odbywał już o 7 rano na siłowni (na której wówczas pracował jako instruktor).
Schwarzenegger wielokrotnie podkreślał, że najważniejsze jest wprowadzenie żelaznego rygoru i twarde trzymanie się narzuconych sobie zasad... ale też, a może przede wszystkim, czerpanie przyjemności z ćwiczeń.
Po wschodzie słońca: opalanie
Ani leżenie plackiem na plaży, ani solarium nie wchodzi oczywiście w grę.
Dla Arnolda, który na różnych zawodach kulturystycznych musiał pochwalić się przed komisją idealnym ciałem, istniał tylko jeden prawidłowy sposób opalania – ćwiczenia na świeżym powietrzu.
Zaliczało się do tego pływanie w morzu oraz regularne treningi na plaży, dzięki którym można było zyskać równomierną opaleniznę.
Lunch: jedz jak zwierzę
Początkowo Arnold wyznawał zasadę „jedz dużo, rośnij duży”.
Dopiero po długich rozmowach z Franco doszedł do wniosku, że należy większą uwagę przywiązywać do diety i odpowiedniego żywienia. Uznali, że będą spożywać kilka mniejszych, ale bogatych w białko posiłków w ciągu dnia.
Lunch jednak miał być obfity i różnorodny, ponieważ następował po ciężkiej sesji treningowej i ciało potrzebowało witamin i minerałów.
Dzień: praca
Arnold nigdy nie był tylko kulturystą. Miał wielkie ambicje, angażował się w rozmaite projekty i inicjatywy biznesowe. Wraz z Franco założył nawet firmę budowlaną i nigdy nie narzekał na brak zleceń.
Dzięki zarobionym pieniądzom zaczęli inwestować w rynek nieruchomości, odnosząc sukcesy również i na tym polu.
Te dochody pozwoliły im uniezależnić się finansowo na tyle, że wreszcie mogli poświęcić się bez reszty kulturystyce.
Wieczór: ponowny trening
Na koniec dziennego cyklu Arnold i Franco udawali się na siłownię na drugą sesję treningową. Zazwyczaj ćwiczyli brzuch i nogi, ale czasem – jeśli starczyło im sił – dawali sobie równie ciężki wycisk jak ten poranny.
Arnold lubił dawać sobie w kość, siedział więc na siłowni do oporu,* nigdy nie odpuszczał żadnej serii, nawet jeżeli padał już z nóg.*
Sukces!
Oddanie Arnolda temu rygorystycznemu planowi dnia naprawdę się opłaciło – Schwarzenegger zdobył po raz kolejny tytuł Mr. Olympia i mógł udać się na zasłużony urlop.
To, że plan Arnolda był skuteczny, udowodnił rok później sam Franco, który, tym razem już bez kolegi,* stanął do zawodów i zwyciężył, również otrzymując tytuł Mr. Olympia.*
Ostatnią rolę Schwarzenegger zagrał w filmie "Sabotage" w reżyserii Davida Ayera. Film wchodzi na amerykańskie ekrany* 28 marca tego roku.* Data polskiej premiery na razie nie jest znana. (sm/gk)