Hollywoodzcy twórcy nie rozumieją, że pewnych rzeczy nie należy robić. Nie mamy na myśli zatrudniania nielegalnych imigrantów czy męczenia zwierząt na planie filmowych, bo to oczywista sprawa. Chodzi nam o tak karygodną i godną pożałowania rzecz, jaką są nikomu niepotrzebne remaki!
Owszem, niektóre filmy po prostu się starzeją i można pokusić się o nakręcenie nowej wersji. Są jednak takie obrazy, których nikt nie powinien pod żadnym pozorem ruszać, bo z góry jest to skazane na porażkę.
Najseksowniejsze matki i córki dużego ekranu
Pamiętacie Czarną Emanuelle? Zobaczcie, jak się zmieniła! Ikona erotyki
Prawdziwe nazwiska polskich gwiazd
Infiltracja
reż. Martin Scorsese
Martin Scorsese może i dostał Oscara za “Infiltrację”, ale wszyscy zapominają, że jest to remake kapitalnego dramatu kryminalnego „Infernal Affairs”, nakręconego i wyprodukowanego w Hong Kongu.
Poza tym reżyser powinien się wstydzić, ponieważ w materiałach prasowych twierdził, że swojego filmu nie odbiera w kategorii remaku. Chyba czegoś nie rozumiemy. W momencie, kiedy ktoś wykorzystuje czyjś scenariusz, zostawia wszystkie detale z oryginalnego obrazu i praktycznie nic w nim nie zmienia, to chyba jest to jednak remake, prawda?
Najseksowniejsze matki i córki dużego ekranu
Nine
reż. Rob Marshall
Są remaki, które może nie dorównują oryginałowi, ale przynajmniej bronią się, jako sprawnie zrealizowane obrazy. "Nine" w reżyserii Roba Marshalla niestety nie należy do żadnej z tych kategorii.
Już sam pomysł odwołania się do filmów Federico Felliniego świadczy o braku instynktu samozachowawczego u twórców.
Spłyćcie fabułę, pozbądźcie się wszystkiego, co stanowiło siłę pierwotnego dzieła, zatrudnijcie znane nazwiska i dorzućcie parę śpiewano-tanecznych wstawek, a wyjdzie Wam "Nine". My wolimy "8 i pół", "Dolce Vita", Marcello Mastroianniego i Anitę Ekberg.
Najseksowniejsze matki i córki dużego ekranu
Pamiętacie Czarną Emanuelle? Zobaczcie, jak się zmieniła! Ikona erotyki
Prawdziwe nazwiska polskich gwiazd
Koszmar z ulicy wiązów
reż. Samuel Bayer
Nasze przypuszczenia, które snuliśmy na długo przed premierą, okazały się niestety uzasadnione. Bayer, autor wielu ładnie wykadrowanych wideoklipów (m.in. "Only Happy When It Rains" Garbage, "Coma White" Marilyna Mansona, "Zombie" Cranberries), mnoży wizualne atrakcje kosztem narracji i atmosfery zagrożenia, a przepełnionego autoironią Kruegera zamienia w zdeterminowanego anioła zagłady.
Gdyby chociaż w obsadzie znalazł się nieśmiertelny Robert Englund, może wszystko wyglądałoby inaczej?
Najseksowniejsze matki i córki dużego ekranu
Solaris
reż. Steven Soderbergh
Umówmy się - proza Stanisława Lema nigdy nie miała szczęścia do dobrych ekranizacji. Najbliżej absolutu zbliżył się genialny Andriej Tarkowski w swoim "Solaris" z 1972 roku.
Czemu więc Soderbergh podjął się opowiedzenia historii raz jeszcze? Może planował spłycenie książki Lema i wyolbrzymienie pobocznego wątku miłosnego kosztem metafizycznego przesłania „Solaris”? Jedno jest pewne – udało mu się to w stu procentach.
Najseksowniejsze matki i córki dużego ekranu
* Pamiętacie Czarną Emanuelle? Zobaczcie, jak się zmieniła! Ikona erotyki*
* Prawdziwe nazwiska polskich gwiazd*
Godzilla
reż. Roland Emmerich
Jesteśmy w kropce. W tym przypadku również nie mamy bladego pojęcia, co podkusiło Emmericha do nakręcenia tego filmu. Jest to przecież jeden z najbardziej zbędnych remaków ostatnich kilkudziesięciu lat.
Fani filmów z wielkim jaszczurem w roli głównej chcą oglądać facetów w gumowych kostiumach, którzy w nieporadny, acz uroczy sposób, forsują się z tekturowymi makietami miast. Dlatego jaki sens robić komputerową wersję ich ulubionego bohatera?
Film Rolanda Emmericha jest jeszcze bardziej infantylny niż japoński oryginał - nawet ten, gdzie Godzilla bije się z wyliniałym King Kongiem.
Najseksowniejsze matki i córki dużego ekranu
Zły porucznik
reż. Werner Herzog
Pobudki, dla których genialny reżyser podjął się nakręcenia nowej wersji "Złego porucznika" są dla nas niezrozumiałe.
Jedno jest pewne - obraz Abla Ferrary nadal szokuje i nie pozostawia nikogo obojętnym, natomiast remake Herzoga (który upiera się, że nawet nie wie, kto to jest Ferrara) wywołuje delikatnie mówiąc mieszane uczucia. Aktor o spojrzeniu spaniela grający skorumpowanego, uzależnionego od narkotyków gliniarza? Dajcie spokój.
Najseksowniejsze matki i córki dużego ekranu
* Pamiętacie Czarną Emanuelle? Zobaczcie, jak się zmieniła! Ikona erotyki*
* Prawdziwe nazwiska polskich gwiazd*
Piątek 13-go
reż. Marcus Nispel
W tym przypadku również nie potrafimy być obiektywni. Po co kręcić nową wersję jednego z kanonicznych slasherów kina grozy?
Twierdzenie, że "Piatek 13ego" w reżyserii Seana S. Cunninghama się zestarzał, jest dość chybionym argumentem. Jak film o psychopacie(później zombie) w hokejowej masce może się zestarzeć?
Najseksowniejsze matki i córki dużego ekranu
Różowa pantera
reż. Shawn Levy
"Różowa Pantera" z 2006 roku to doskonały przykład na to, jak łatwo zniszczyć wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa.
Nowe przygody inspektora Clouseau są mało śmieszne, źle napisane, a obsadzenie w głównej roli Steve'a Martina wyrządziło aktorowi więcej szkody, niż pożytku. Przecież wszyscy wiedzą, że geniuszu Petera Sellersa nic nie jest w stanie pobić. Nic.
Najseksowniejsze matki i córki dużego ekranu
* Pamiętacie Czarną Emanuelle? Zobaczcie, jak się zmieniła! Ikona erotyki*
* Prawdziwe nazwiska polskich gwiazd*
Psychol
reż. Gus Van Sant
Od razu należy zaznaczyć, że obraz Van Santa nie jest złym filmem. Ba, wręcz przeciwnie, ogląda się go z prawdziwą przyjemnością.
Jednak mimo upływu lat, zagadką pozostaną przesłanki, czemu, świetny skądinąd, twórca kina niezależnego, postanowił skopiować kadr po kadrze, klatka po klace film Hitchcocka. Eksperyment formalny? Po co?
Najseksowniejsze matki i córki dużego ekranu
Inwazja
reż. Oliver Hirschbiegel
Klasyczny obraz w reżyserii Dona Siegela doczekał się dwóch udanych remaków z 1978 i 1993 roku.
Ten nakręcony w 2007 nie dość, że jest wtórny, to jedyne co z niego zapamiętaliśmy, to informacja, że podczas kręcenia Daniel Craig dowiedział się, że zagra Jamesa Bonda w "Casino Royale". To chyba odrobinę za mało, żeby przejść do historii. (gk/mf)