17. MFF T‑Mobile Nowe Horyzonty: retrospektywa Freda Kelemena
Fred Kelemen jest mistrzem długich ujęć, operowania światłem i cieniem, metaforyki kadru i dyskretnej emocjonalności przekazu. To właśnie on był odpowiedzialny za niepowtarzalną wizualną aurę "Człowieka z Londynu" i "Konia turyńskiego" Béli Tarra. Nic dziwnego, że jego twórczość będzie tematem przeglądu podczas 17. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty. Retrospektywie będzie towarzyszyła książka, wywiad-rzeka "Fred Kelemen: W blasku ciemności" Małgorzaty Sadowskiej - osobista opowieść o kinie, pejzażach i poszukiwaniu Utopii.
- Ciemność to czarny aksamit, na którym namalowany jest świat – mówi Fred Kelemen, gość tegorocznego festiwalu i bohater nowohoryzontowej retrospektywy. Ten intrygujący reżyser i operator to mistrz długich ujęć, operowania światłem i cieniem, metaforyki kadru i dyskretnej emocjonalności przekazu. Jego filmy w większości były realizowane na taśmie filmowej. W programie przeglądu zostaną pokazane wszystkie jego próby reżyserskie, w tym doceniony w Toronto "Zmierzch" z 1999 roku i najnowszy, bezkompromisowy "Sarajewa pieśni o nieszczęściu" (2016). To właśnie on był odpowiedzialny za niepowtarzalną wizualną aurę "Człowieka z Londynu" i "Konia Turyńskiego" Béli Tarra (oba te filmy, wraz z krótkometrażową Podróżą po Nizinie Węgierskiej także znalazły się w programie przeglądu).
Na czarnym aksamicie ciemności Kelemen maluje oczywiście światłem – mrok i jasność to najważniejsi bohaterowie jego kina, któremu patronuje niemiecki ekspresjonizm. Ale jest też autorem przejmującego do szpiku kości "Mrozu" (1997), czy melancholijnego "Upadku" (2005), dzieckiem swoich czasów, w których spotkały się punkowa energia i widmo terroru: na różne sposoby testujące możliwość politycznej i społecznej zmiany.
Bliski Kelemenowi duch oporu obecny jest w jego filmach – outsiderskich i skupionych na marginesach. Bo właśnie tam widać najlepiej kondycję naszego społeczeństwa. Eksploruje więc Fred Kelemen boczne ulice, biedne zaułki i przedmieścia, przygląda się smutnym mieszkańcom nocy, odmierzającym godziny kolejnymi szotami wódki. Grzebie w mroku, jak w błocie, w które ktoś upuścił błyszczącą monetę. Bo w tym kinie noc to miejsce, bar to czas, a jedynym światłem zdolnym pokonać ciemność jest to, które kryje się w nas. Warto zapoznać się z tym autorskim, osobnym, bardzo nowohoryzontowym kinem.
- Każdy powinien pozwolić, by rozbłysło ono w pełni, niczym nieograniczone – przekonuje reżyser w wywiadzie – rzece, który jest częścią towarzyszącej retrospektywie książki "Fred Kelemen: W blasku ciemności", wywiadu-rzeki przeprowadzonego przez Małgorzatę Sadowską. To osobista opowieść o kinie, pejzażach i poszukiwaniu Utopii.