Na ten dzień czekali niecierpliwie wszyscy miłośnicy polskiej kinematografii! Wielkie nazwiska, najważniejsze osobowości polskiego kina, projekcje blisko 100 filmów, wystawy, warsztaty, spotkania z twórcami, międzynarodowe sympozjum. Właśnie rozpoczął się 36 Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni!
Na ten dzień czekali niecierpliwie wszyscy miłośnicy polskiej kinematografii! Wielkie nazwiska, najważniejsze osobowości polskiego kina, projekcje blisko 100 filmów, wystawy, warsztaty, spotkania z twórcami, międzynarodowe sympozjum. Właśnie rozpoczął się 36 Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni!
Wspólnym mianownikiem łączącym pokazywane dzisiaj filmy była próba opowiedzenia o historii.
Widzowi i zebrani dziennikarze zobaczyli trzy diametralnie różne filmy, których twórcy na swój indywidualny sposób zmierzyli się z przeszłością.
Były to „Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł” Antoniego Krauze, pokazywany w ramach Panoramy polskiego kina „Lincz” Krzysztofa Łukaszewicza oraz pierwszy od czterech lat film Lecha Majewskiego, „Młyn i krzyż”.
Konferencja ''Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł''
36 FPFF w Gdyni otworzył pokaz prasowy najnowszego filmu Antoniego Krauze pt. „Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł", obrazu, który jako jeden z 12 znalazł się w Konkursie głównym festiwalu.
Produkcja zrealizowana w plenerach Gdyni, opowiada o tragicznych wydarzeniach Grudnia 70. przez pryzmat losów jednostkowych, autentycznych postaci – rodziny państwa Drywów.
Twórcy filmu podeszli dość nietypowo do sposobu opowiedzenia o przeszłości. Obraz został zrealizowany w konwencji paradokumentalnej, potęgując realizm i dramatyzm ekranowych wydarzeń. Na konferencji prasowej, prowadzonej przez Wojciecha Kałużyńskiego, pojawili się m.in. reżyser, scenarzysta Mirosław Piepka, producent Kazimierz Beer oraz aktorzy - Marta Honzatko, Michał Kowalski, Cezary Rybiński i „chłopiec z plakatu”, Maciej Półtorak, prywatnie mąż odtwórczyni głównej roli.
Konferencja ''Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł''
Krauze przyznał, że w pierwotnym zamierzeniu miał to być dokument. Dopiero później został przekonany, że tematyka, jakiej się podjął, świetnie nadaje się na film fabularny.
Reżyser wyjawił również skąd wziął się pomysł na drugi człon tytułu, „Janek Wiśniewski padł”.
Okazuje się, że na jego finalny kształt miał wpływ producent, i jak przyznał Krauze, był to wybór w konsekwencji bardzo słuszny. Bohater piosenki, wykonywanej m.in. przez Krystynę Jandę i Kazika Staszewskiego, definiuje tamte wydarzenia i jest na stałe zakorzeniony w zbiorowej świadomości widzów.
Konferencja ''Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł''
Twórcy opowiedzieli o pracy na planie oraz zdradzili kulisy realizacji filmu, które niekiedy były sporym wyzwaniem (rozmowy z autentycznymi bohaterami grudniowych wydarzeń czy problemy atmosferyczne podczas kręcenia zdjęć).
Krauze wyjaśnił również swój wybór dotyczący obsady. Zdjęcia w Trójmieście były jego zdaniem świetną okazją do dania szansy miejscowym, mniej opatrzonym, aktorom.
Mirosław Piepka skomentował także fakt, dlaczego w filmie nie pojawił się Wojciech Jaruzelski. Po długim przekopywaniu materiałów historycznych, scenarzyści doszli do wniosku, że osoba generała nie miała żadnego wpływu na zapadłe decyzje. W tamtym czasie Jaruzelski zajmował dosyć niską pozycję w hierarchii partyjnego establishmentu.
Lech Majewski i jego ''Krzyż i młyn''
Lech Majewski pierwszego dnia festiwalu pokazał dziennikarzom swoje ostatnie dzieło - "Młyn i krzyż".
Co ciekawe, z reguły przy premierowych filmach, prezentowanych w Gdyni, polska publiczność nie ma możliwości doświadczyć "polskich perełek" w tym samym czasie w kinie. Na film po gdyńskim festiwalu czeka się niekiedy parę miesięcy, aż trafi on do dystrybucji.
Jednak tak nie było w przypadku ostatniego filmu znakomitego polskiego reżysera. "Młyn i krzyż" polscy widzowie mogli oglądać już od 18 marca br.
Ten artystyczny hołd oddany malarstwu Bruegla walczy wraz z pozostałą "jedenastką" o miano najlepszego filmu w roku 2011.
Lech Majewski jako człowiek renesansu
Film Majewskiego, osadzony jest w roku 1564 - tym samym, w którym Bruegel namalował swoje arcydzieło – splata wątek cierpienia Chrystusa z cierpieniem Flandrii uciskanej politycznie i religijnie przez Hiszpanów.
W tym kontekście Bruegel, najwybitniejszy filozof pośród malarzy, jawi się jako Szekspir Flandrii a jego obraz opowiada o tragedii historii i wartości tolerancji.
Filmy Majewskiego, wypełnione symboliką oraz licznymi kulturowymi odwołaniami, często sięgają do najlepszych malarskich tradycji, jak choćby "Ogród rozkoszy ziemskich" oparty na obrazie Hieronima Boscha.
''Młyn i krzyż'' tylko dla wybranych
Reakcja publiczności na 36. FPFF była dość niejednoznaczna. Wizualnie film był wspaniałą ucztą dla oka, jednak dla niektórych mógł znużyć powolną dramaturgią oraz zbyt wieloma odniesieniami do sztuki średniowiecza w tym literatury i malarstwa.
To jednak nie był jeszcze koniec atrakcji i elaboratu z historii sztuki. Nadszedł czas konferencji prasowej, a na niej reżyser wyłożył kilka ciekawych uwag na temat kondycji współczesnej kultury oraz człowieka "dnia dzisiejszego".
Dla Lecha Majewskiego sztuka wysoka skończyła się w XX wieku i to nieodwołalnie. Współczesny odbiorca nie potrafi poruszać się po świecie własnej kultury a zachwyt zachwyt już nad zapomnianymi dziełami dla kultury masowej daje wyraz w swojej filmowej twórczości.