"Absolutnie fantastyczne": yolo w wersji retro [RECENZJA]
Energii pozazdrościć by im mogła większość nastolatków, a tego, jak się bawić, uczyć powinny niejedną gwiazdę rocka. Kac się ich nie ima, a nawet najtwardsze używki w ich rękach przypominają cukierki dla dzieci.
Bo świat dwóch krewkich seniorek Ediny Monsoon i Patsy Stone kojarzy się trochę z tym Jepa Gambardelli z „Wielkiego piękna” Paolo Sorrentino. Tyle że tutaj impreza się nie kończy. A wraz z nią coraz bardziej absurdalne pomysły, bezczelne riposty oraz niewybredne żarty. Kończy się jedynie pokaźny zapas drogiego szampana, co na dobrą sprawę stanowi przyczynek do rozwoju akcji. I jak tu nie wierzyć w moc sprawczą alkoholu?
Edina i Patsy to bohaterki niezwykle popularnego brytyjskiego sitcomu BBC, emitowanego od pierwszej połowy lat 90. Serialu, który nie uznawał żadnych świętości, tabu zaś najwyraźniej było jedynie po to, aby je łamać. Trudno wybrać sobie do tego lepszą branżę niż „pijar”, a właśnie w takich kręgach obracała się Edina. A Patsy, no cóż, znana była głównie z tego, że w każdej sytuacji, bez względu na okoliczności, nie odstępowała jej na krok. W filmowej wersji, którą wyreżyserowała Mandie Fletcher, panie przetrwały próbę czasu (z małą pomocą botoksu), nic nie tracąc ze swojego temperamentu.
Ucierpiała jedynie kariera Ediny, bowiem posiadanie w swojej „stajni” piosenkarki Lulu czy jednej ze Spice Girls nie wystarczało już nawet na opłacenie rachunków. Pełna podstępów i brudnych chwytów gra toczy się zatem o nowego klienta. Nie byle kogo, bo jedną z ikon świata mody - Kate Moss (we własnej osobie). Niefortunny zbieg okoliczności, który może mieć poważniejsze skutki niż Brexit, sprawia, że obie panie wraz z wnuczką Ediny (tak, jest już babcią!) trafiają na Riwierę Francuską. I to nie byle gdzie, bo w sam środek Cannes. A tam zaczyna się prawdziwa komedia pomyłek, w której wytrawny widz znajdzie nawet nawiązanie do legendarnego „Pół żartem, pół serio” Billy’ego Wildera.
Żart jest tu raczej ciężki i wulgarny, ale miłośnicy serialu z pewnością nie będą zawiedzeni. Trudno by było inaczej, skoro scenariusz do filmu napisała Jennifer Saunders (zarazem odtwórczyni roli Ediny), stojąca za sukcesem telewizyjnego pierwowzoru. Obok niej na ekranie pojawia się rzecz jasna Joanna Lumley. I nie ma co ukrywać, że lata wspólnych występów widać tu jak na dłoni. Panie dopełniają się znakomicie. Gdy jedna po pijaku wejdzie na drzwi, druga ją podtrzyma – i vice versa.
W kinowej wersji „Absolutnie fantastyczne” obrywa się wielu, ale najbardziej chyba przerysowanej branży rozrywkowej, złożonej w dużej mierze z ludzi znanych z tego, że są znani. Jednych to rozśmieszy, innych zaboli, jeszcze innych zniesmaczy. To właśnie do siebie ma krzywe zwierciadło. Tutaj dodatkowo na solidnym rauszu.