Absurd goni absurd. Gibson, ambasador Trumpa, wymyślił, jak ratować Hollywood
Trump ogłasza cła na filmy kręcone poza USA, tymczasem jego ambasador robi swój nowy film we Włoszech. Mel Gibson wpadł na pomysł, jak ratować sytuację.
Donald Trump ostatnio ogłosił plan wprowadzenia stuprocentowych ceł na filmy produkowane poza USA. Chce, aby filmy produkowane przez amerykańskie wytwórnie, studia filmowe były realizowane na terenie Stanów Zjednoczonych. Tymczasem jeden z jego specjalnych ambasadorów, który miał ratować Hollywood - Mel Gibson - kręci swój nowy film... we Włoszech.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na te filmy czekamy. Szykują się prawdziwe hity
Mel Gibson wymyślił, jak ratować Hollywood
Dodajmy, że nie od dziś jest tak, że różne amerykańskie produkcje kręcone są poza Stanami Zjednoczonymi. Postprodukcja serii "Mission Impossible" odbywała się w Czechach, wiele filmów kręconych jest w Budapeszcie, gdzie obowiązują specjalne ulgi dla twórców, podobnie sytuacja wygląda z kręceniem w Maroko. Ridley Scott od lat uwielbia kręcić np. na Malcie. Plany zdjęciowe w Europie czy w północnej Afryce są po prostu bardziej opłacalne.
Tymczasem Donald Trump poinformował, że wprowadzi specjalne podatki dla tych produkcji, które będą kręcone za granicą, próbując tym samym zmusić filmowców do wykorzystywania nie tylko plenerów, ale firm postprodukcyjnych i studiów filmowych z USA. W Hollywood zrobiło się gorąco. Absurd tej sytuacji jest tym większy, że jeden ze specjalnych ambasadorów Trumpa - Mel Gibson - powołany wraz z Jonem Voightem i Sylvestrem Stallone'em do ratowania Hollywood, kręci drugą część "Pasji" w rzymskim studiu filmowym, Cinecittà Studios.
Gibson i jego włoski producent wymyślili więc, jak ratować sytuację.
Producent Andrea Iervolino przedstawił we wtorek 13 maja propozycję umowy koprodukcyjnej między USA a Włochami. Jak informuje "Hollywood Reporter", umowa ma służyć jako projekt pilotażowy dla rozwoju podobnych traktatów między USA a innymi krajami na świecie.
Proponowane porozumienie zachęca włoskich producentów do realizacji włoskich filmów w Stanach Zjednoczonych, z udziałem amerykańskich gwiazd, co miałoby przełożyć się na inwestycje w USA. Sugeruje również, by włoski rząd uruchomił "programy wsparcia dla produkcji wzmacniających więzi kulturowe między Włochami a Stanami Zjednoczonymi".
Iervolino wspomniał o szacunkach wskazujących, że globalne przyjęcie takiego modelu mogłoby wygenerować do 10 miliardów dolarów rocznie bezpośrednich inwestycji w USA, choć nie podał źródła tych danych.
"Świat musi uznać, że amerykański przemysł rozrywkowy zawsze był wiodącym na świecie: pozostaje głównym punktem odniesienia, zdolnym do wyznaczania zasad branży na całym świecie" – powiedział producent.
Iervolino dodał: "Dlatego niezbędne jest zainicjowanie korzystnego dla obu stron porozumienia między USA a resztą świata. Mel Gibson i ja aktywnie działamy w tym kierunku", wyrażając nadzieję, że proponowana umowa może posłużyć "jako inspiracja dla reszty świata".
Celem jest oficjalne podpisanie umowy koprodukcyjnej podczas Festiwalu Filmowego w Wenecji w 2025 roku z udziałem "najbardziej autorytatywnych przedstawicieli obu przemysłów, obu rządów i ich ekosystemów". Iervolino podkreślił: "To może oznaczać, po raz pierwszy, punkt zwrotny w historii globalnego kina, przynosząc sukces i wzrost wszystkim zaangażowanym krajom".
Najtrudniejsze pożegnanie w "The Last of Us", na które nie byliśmy gotowi. Pamela Anderson cała w brokacie i pijacki morderczy pakt grupki przyjaciół w serialu BBC. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: