Afera wokół "Wilka z Wall Street" zatacza coraz szersze kręgi
Niedawno informowaliśmy o nieprawidłowościach finansowych związanych z filmem "Wilk z Wall Street". W wyniku afery Leonardo DiCaprio oddał amerykańskim służbom statuetkę Oscara. Teraz dowiadujemy się, że sprawa zatacza szerokie kręgi.
Sprawa zwróconego przez DiCaprio Oscara ma związek z nieprawidłowościami finansowymi, jakich służby USA dopatrzyły się u producentów "Wilk z Wall Street". Departament Sprawiedliwości podejrzewa Rizę Aziza - współzałożyciela wytwórni Red Granie Pictures, która była odpowiedzialna za powstanie filmu Martina Scorsese, o pomoc w popełnieniu oszustwa swojemu ojczymowi Najibowi Razakowi. Panowie są podejrzani o pranie brudnych pieniędzy i pozyskanie w nielegalny sposób kwoty ok. 4,5 mln dolarów. Według Departamentu środki te przeznaczone zostały właśnie na produkcję "Wilka z Wall Street".
Na co konkretnie Aziza miał wydać pieniądze? Podobno zostały one spożytkowane na "bogaty styl życia" wspólników Razaka. Majątek przepuszczono chociażby na drogie prezenty w postaci dzieł sztuki, nieruchomości oraz hucznych imprez. Kilka takich podarunków trafiło również do rąk Leonardo DiCaprio, który miał otrzymać m.in. warty 3,2 mln dolarów obraz Pabla Picassa i wspomnianą statuetkę Oscara, którą Marlon Brando otrzymał w 1954 r.
Teraz media donoszą, że w pranie brudnych pieniędzy świadomie lub nie byli zaangażowani m.in. Martin Scorsese, Christian Bale, Casey Affleck i Forest Whitaker. Wszyscy otrzymywali kosztowne prezenty od Riza Aziza przy okazji innych wyprodukowanych przez niego filmów. Czy wiedzieli, że zostały one kupione za pieniądze z przestępstwa?
Sprawa jest w toku, śledczy prowadzą wiele przesłuchań, mających na celu wyjaśnienie sprawy, która kładzie cień na funkcjonowanie elit w Hollywood.