Bai Ling: Jako nastolatka przeżyła piekło
Jak przebiegały losy skandalistki Bai Ling? Czy od najmłodszych lat robiła wszystko, by zostać zauważoną? A może jej „oryginalny“ styl bycia ukształtował się pod wpływem tak wielu przeżytych dramatów? Przekonajcie się, kim naprawdę jest panna Ling, która 10 października skończyła 47 lat.
Amerykańska aktorka chińskiego pochodzenia nie jest biedną emigrantką, która żyje na marginesie społeczeństwa. Dzięki powtarzającym się skandalom wciąż znajduje się w centrum uwagi. Paparazzi się nią interesują, fani ciągle o niej mówią, a redaktorzy tabloidów zacierają ręce na myśl o każdej nowej plotce na jej temat.
Bai Ling ma reputację ekscentrycznej gwiazdy, która ma w nosie Hollywood, publicznie przyznaje się do tragicznych przeżyć z przeszłości, okazjonalnie kradnie w sklepach, regularnie odsłania sutki i wychudzone ciało, z magazynami dla mężczyzn dzieli się niebanalnymi przemyśleniami na temat seksu i rzekomo ma alergię na alkohol.
href="http://film.wp.pl/bai-ling-jako-nastolatka-przezyla-pieklo-6025254276465793g">CZYTAJ DALEJ >>>
Chińska dziewczynka z Oscarem
Bai Ling, której imię oznacza „Biały Duch“, urodziła się 10 października 1966 roku w Chengdu w Chinach jako córka muzyka Bai Yuxianga oraz aktorki i tancerki Chen Binbin. Bei ma starszą siostrę Jię i młodszego brata Chena.
Jako czternastolatka Bei zaczęła się udzielać w grupie muzycznej zawiązanej przy Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Przez trzy lata występowała dla żołnierzy stacjonujących w Tybecie. Jako dorosła kobieta nie będzie wspominała tego czasu najlepiej...
Po artystycznym wolontariacie na rzecz wojska Ling zaczęła występować w teatrze w Pekinie, gdzie w 1989 roku została zwerbowana do udziału w prodemokratycznym proteście. Ten epizod zmusił ją do emigracji. Pojechała do USA i dziś twierdzi, że jest tak dobrą aktorką, że któregoś dnia niechybnie dostanie Oscara.
Zabawy z tłumaczem
Po wyjeździe do Stanów Zjednoczonych Bai Ling miała spore problemy z językiem angielskim. Paradoksalnie właśnie to pomogło jej zaistnieć w mediach. „Na początku swojej kariery w Ameryce, kiedy udzielałam wywiadów, zawsze towarzyszył mi tłumacz” – wspomina i dodaje, że to za sprawą komunikacyjnego zamętu okrzyknięto ją biseksualistką.
W późniejszym wywiadzie tłumaczy, że jej imię wymawia się „bi”, więc kiedy była pytana, czy jest bi(seksualistką), odpowiadała: „Tak, jestem Bei”. Na pytanie, czy lubi mężczyzn, odpowiadała, że tak. Czy lubi kobiety? Twierdziła, że oczywiście. A potem wyszło na jaw, co tak naprawdę mówiła. Choć dziś sądzi, że wcześniej brano ją za idiotkę, zupełnie jej to nie przeszkadza. Uważa nawet, że to dziennikarze czuli się niekomfortowo, kiedy mówiła o biseksualizmie – ona nie ma z nim żadnego problemu. Otwarcie wspiera też gejów i lesbijki oraz wypowiada się na temat ułudy monogamicznych związków.
Kruki i fatalne namiętności
Czy w karierze, która jest budowana na kolejnych skandalach, w ogóle liczą się filmy? Bai Ling nie zaczynała najgorzej. W Stanach znalazła się w 1991 roku, trzy lata później była już na planie horroru „Kruk”, w którym towarzyszyła Brandonowi Lee. W 1997 roku wspólnie z Richardem Gerem zagrała w „Fatalnej namiętności”. Kreacja pani adwokat Shen Yuelin zaowocowała nagrodą w kategorii „aktorka – odkrycie roku“.
* Przełomem w jej aktorskiej karierze* była rola w komedii „Bardzo dziki Zachód” (1999). Czy fakt, że Bai Ling partnerowała na ekranie Salmie Hayek i Willowi Smithowi, kogokolwiek jednak jeszcze interesuje? Żaden z filmów, w których wystąpiła w ciągu ostatniego roku, nie trafił już do polskiej dystrybucji. To też nie sukcesy na planach kolejnych filmów od lat przykuwają do niej uwagę plotkarskich mediów.
Seks, seks, seks
Bai Ling w trakcie wywiadów prawie nigdy nie jest już pytana o swoją aktorską karierę. Na StarPulse czy na łamach magazynu Ask Men możemy za to poczytać na temat jej seksualnych upodobań. Aktorka przyznaje, że tak uwielbia seks, że chciałaby umrzeć w trakcie jego uprawiania. Regularnie chodzi do łóżka z jak największą ilością kobiet i mężczyzn, bo chce się przede wszystkim dobrze bawić.
„Robiłam już wszystko, co możesz sobie wyobrazić” – przyznaje. – „Dzikie zabawy leżą w mojej naturze, a ja jej się poddaję. Uwielbiam być naga w towarzystwie kobiet i mężczyzn – szczególnie, kiedy jestem pijana. Ekstaza seksualna dorównuje narkotycznej”.
Dla Ling nie ma też różnicy, czy w grę wchodzi jedna namiętna noc czy długotrwały związek. „Czy można wybrać jednego mężczyznę, gdy jest tylu wspaniałych? Nie sądzę. Bawię się i nie żyję według reguł!”
Złap ją, jeśli potrafisz
Mimo nimfomańskich zapędów, Bai Ling nigdy nie oskarżono o prostytucję. Przyłapano ją za to na kradzieży. Trudno się dziwić, że dziś aktorka – jak twierdzi – nie znosi zakupów.
W walentynki w 2008 roku Ling ze sklepu na międzynarodowym lotnisku w Los Angeles wyniosła baterie AAA i dwa magazyny o życiu gwiazd. Ukradzione przez nią przedmioty miały wartość 16 dolarów…
Jaki był powód takiego zachowania? „Trudne rozstanie” – tłumaczyła Ling. Bliski przyjaciel aktorki twierdził, że Bai nie była tego dnia sobą, miała depresję i była niestabilna emocjonalnie.
Kobieta (i) słoń
Na uroczystej kolacji podczas Storymoja Hay Festival Bai Ling bardzo się wzruszyła, opowiadając o trójce swoich dzieci – w sierocińcu dla zwierząt aktorka adoptowała trzy maleńkie słonie. „Jestem mamą!” – powiedziała ze łzami w oczach, ewidentnie przejęta akcją ochrony zwierząt, w którą się zaangażowała.
Ling wzięła też udział w akcji przeprowadzanej w Południowej Afryce. Stała się członkiem kampanii na rzecz ochrony nielegalnie zabijanych nosorożców. Przyznała wówczas, że nie miała pojęcia, jak brutalnie są ranione.
Jak się okazało, amerykańskiej aktorce chińskiego pochodzenia nietrudno utożsamić się z ofiarą. Jako nastolatka przeżyła piekło. Dziś sama jest jak zranione zwierzę. Jej przeszłość kryje sekrety, które wstrząsnęły światem.
Gwałt z ramienia prawa
W 2011 roku Bai Ling trafiła do programu „Celebrity Rehab with Dr. Drew”, choć nie przyznała się do uzależnienia i uparcie twierdziła, że na alkohol ma tylko alergię. To nie jej rzekomy nałóg wywołał jednak skandal, a szokujące wyznanie, jakie ujawniła na antenie.
Bai Ling przyznała, że jako nastolatka była seksualnie molestowana przez generałów z pułku Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Kiedy jeden ze stosunków skończył się ciążą, Ling zmuszono do aborcji. Jakby tego było mało, Bai została wielokrotnie zgwałcona na randce z chłopakiem, który napoił ją alkoholem do tego stopnia, że straciła przytomność.
Ling twierdzi, że nie była odosobniona w swoim dramacie. Kobiety służące armii w Tybecie spotykał podobny los, bo chińska kultura nauczyła je posłuszeństwa, wykonywania rozkazów i nie zadawania pytań. W 2011 roku aktorka zapowiadała, że pracuje nad książką na temat swojej młodości pt. „Naked in Tibet”.
Zapomnijmy o tragedii
Czy świat show-biznesu rzeczywiście tak szybko zapomina o dramatach, jakie przeżywają gwiazdy? O Bai Ling znów pisze się głównie w kontekście tanich skandali. Sama aktorka twierdzi, że „stała się figurą popkultury, stworzoną przez hollywoodzką maszynę, i ofiarą image’u, jaki dla niej wyprodukowano”.
Choć w 1998 roku aktorka znalazła się na liście 50 najpiękniejszych ludzi na świecie według magazynu People, ostatnio jej wygląd jest wciąż krytykowany. Dawniej seksowna gwiazda stała się wychudzona i koścista. Źle się ubiera i kiepsko eksponuje wdzięki.
Jestem idealna!
W wywiadzie dla Movieline w 2009 roku Ling stwierdziła, że powinna być przykładem dla innych współczesnych kobiet.
„Meryl Streep ma wiele nagród. Jest zapraszana do jury na wielu festiwalach. Nigdy nie zobaczycie jej jednak w Playboyu. Ale spójrzcie na Pamelę Anderson. Jest na okładkach wszystkich magazynów, choć nie wygrywa nagród. Usytuowałabym je na dwóch biegunach systemu. Ja tymczasem jestem ich idealnym połączeniem. Czyż nie? Byłam członkiem jury w Berlinie. Mój film dostał w Azji nagrodę rangi Oscara. I byłam na okładce Playboya. Nie musisz być inteligentna, ale mało seksowna – lub odwrotnie. Możesz mieć wszystko”.
Życie Bai Ling rzeczywiście jest najlepszym przykładem tego, że jedną osobę może spotkać w życiu wręcz za wiele...
(ab/al/mn)