Beata Ścibakówna: Miłość na przekór wszystkim
Skromna dziewczyna marząca o wielkiej karierze
Ich związek wywołał w środowisku artystycznym prawdziwy skandal. Ale, jak wyznawali, choć zdawali sobie sprawę z konsekwencji, nie potrafili oprzeć się tej „zakazanej miłości”. Ona, Beata Ścibakówna, była skromną dziewczyną marzącą o wielkiej karierze, trochę zagubioną po przyjeździe na studia do Warszawy. On, Jan Englert, cenionym aktorem i reżyserem, w dodatku żonatym.
Ich związek wywołał w środowisku artystycznym prawdziwy skandal. Ale, jak wyznawali, choć zdawali sobie sprawę z konsekwencji, nie potrafili oprzeć się tej „zakazanej miłości”.
Ona, Beata Ścibakówna, była skromną dziewczyną marzącą o wielkiej karierze, trochę zagubioną po przyjeździe na studia do Warszawy. On, Jan Englert, cenionym aktorem i reżyserem, w dodatku żonatym.
Uczucie, które wybuchło między studentką a wykładowcą, przyniosło im początkowo wiele zmartwień. Ścibakówna nieustannie musiała zmagać się z oskarżeniami, że uwiodła Englerta, by zdobyć pozycję w branży. Zarzucano jej też, że rozbiła udane małżeństwo aktora, i twierdzono, że Englert szybko się nią znudzi.