Wiele wskazuje na to, iż nowy obraz "Ben-Hur" nie okaże się sukcesem.
Zgodnie z prognozami superprodukcja zarobi w weekend otwarcia w USA około 14-15 milionów dolarów. Tymczasem koszt realizacji epickiego dzieła to blisko 100 milionów. Studia MGM i Paramount mają jednak jeszcze kilka tygodnie na promocję i zabiegi marketingowe, by zachęcić więcej Amerykanów do wizyty w kinie. Obraz doczeka się premiery, także w Polsce, 19 sierpnia.
Bohaterem jest żydowski książę Ben-Hur (Jack Huston), który zostaje zdradzony przez adoptowanego brata i dowódcę legionów rzymskich, Messalę (Toby Kebbell). Rozgoryczony i upokorzony poprzysięga zemstę.
Zwiastun można obejrzeć pod tym adresem.
W obsadzie znaleźli się także Rodrigo Santoro (Jezus Chrystus), Morgan Freeman (Ilderim), Pilou Asbaek (Poncjusz Piłat), Pedro Pascal, Nazanin Boniadi, Ayelet Zurer oraz Sofia Black-D'Elia.
Za kamerą stanął Timur Bekmambetov.
Historię Ben Hura spisał w 1880 roku Lew Wallace. Od tego czasu powieść "Ben-Hur: opowiadanie historyczne z czasów Jezusa Chrystusa" doczekała się licznych adaptacji teatralnych, telewizyjnych, radiowych i kinowych. Najpopularniejszym pozostaje dzieło Williama Wylera, w którym w roli głównej wystąpił Charlton Heston. Produkcja z 1959 roku zdobyła aż 11 statuetek Amerykańskiej Akademii Filmowej.