Box office USA: gwiazda rozmiaru XXL [PODSUMOWANIE]
Kto jest obecnie najpopularniejszą aktorką w Hollywood? *Scarlett Johansson, Angelina Jolie, Sandra Bullock, a może Kristen Stewart lub Jennifer Lawrence? Otóż żadna z nich. Amerykańscy widzowie najchętniej oglądają filmy z Melissą McCarthy.*
11.04.2016 12:29
Bezwzględne reguły, które rządzą światem show-biznesu, stawiają aktorki w trudnej sytuacji. Często nie talent, lecz uroda decyduje o zatrudnieniu. Na dodatek, brakuje dobrze napisanych ról dla kobiet i nawet gwiazdy decydują się na stricte „dekoracyjne” filmowe epizody. Dlatego warto docenić fakt, że dwie najpopularniejsze ostatnio serie kinowe „Saga Zmierzch” (Kristen Stewart) oraz „Igrzyska śmierci” (Jennifer Lawrence) oparte zostały na wyrazistych żeńskich kreacjach. Kolejnym przykładem ekspansji kobiet w świecie filmu jest wyświetlana właśnie w kinach „Seria Niezgodna” z Shailene Woodley w głównej roli.
Jednak, co ciekawe, największą popularnością pośród aktorek cieszy się obecnie nie bohaterka przebojowych produkcji dla nastolatek, lecz urodzona w 1970 roku Melissa McCarthy. Na przestrzeni pięciu ostatnich lat McCarthy zagrała w aż pięciu filmach, które zarobiły w Stanach ponad 100 milionów dolarów (ostatnim była w ubiegłym roku „Agentka”, która zarobiła w samych Stanach 110,8 miliona dolarów), a każda z ośmiu produkcji, w których wystąpiła, przyniosła duży zysk. Nie więc dziwnego, że McCarthy jest w tej chwili jedną z najlepiej zarabiających aktorek w Hollywood. Amerykański „Forbes” w najnowszym zestawieniu umieścił ją na trzecim miejscu. Zwróćmy jednak uwagę, że na czele klasyfikacji znajduje się Jennifer Lawrence, która swoją pozycję zawdzięcza głównie „Igrzyskom śmierci”. W innych produkcjach jej stawka jest dużo niższa. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku drugiej na liście Scarlett Johansson, zawdzięczającej wysokie honoraria roli Czarnej Wdowy w serii filmów Marvel Comics. Tymczasem Melissa
McCarthy nie powtórzyła jeszcze żadnej ze swoich przebojowych kreacji. To się może zmienić, ponieważ aktorka podpisała w ubiegłym roku kontakt na trzy filmy z cyklu „Ghostbusters”. Pierwsza część pt. „Ghostbusters. Pogromcy duchów” będzie miała premierę z lipcu. Za rolę w tym filmie Melissa McCarthy otrzymała aż 14 milionów dolarów.
Póki co, amerykańscy widzowie McCarthy mogą oglądać w „Szefowej”. Produkcja wytwórni Universal Pictures nie zbiera dobrych recenzji, a mimo to w kinach radzi sobie bardzo dobrze. W ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania komedia zgromadziła w amerykańskich kinach 23,5 miliona dolarów (pierwsza pozycja w tym tygodniu). Melissie McCarthy udało się tym samym zdetronizować superprodukcję „Batman v Superman: Świt sprawiedliwości”, która przez ostatnie dwa tygodnie znajdowała się na czele amerykańskiego box office’u. „Szefowa” kosztowała zaledwie 29 milionów dolarów.
Dobrego wyniku spodziewano się także po innym premierowym tytule „Hardcore Henry”. Jednak, mimo bardzo przyzwoitych recenzji, film akcji nie cieszy się w Stanach zainteresowaniem. W ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania zebrał jedynie 5,1 miliona dolarów (piąta pozycja). Szkoda, bo „Hardcore Henry” to ciekawy eksperyment - jest to bowiem pierwszy pełnometrażowy film w historii nakręcony wyłącznie i dosłownie z punktu widzenia bohatera. Wcześniej pomysł ten wykorzystywany był jedynie w formie co najwyżej kilkuminutowej sekwencji, np. w filmie „Doom” (2005) polskiego operatora i reżysera Andrzeja Bartkowiaka.
Tymczasem zdetronizowany „Batman v Superman: Świt sprawiedliwości” (druga pozycja – 23,4 miliona dolarów wpływów) po raz kolejny zanotował duży spadek popularności (55 proc.). Na całym świecie produkcja DC Comics zgromadziła już 784 miliony dolarów, ale w Stanach – choć ma już na koncie blisko 300 milionów – nie osiągnie tak imponującego wyniku, jak „Iron Man 3”, „Czas Ultrona”, nie wspominając już o pierwszej części „Avengers”. Zarobi też mniej pieniędzy niż druga i trzecia część „Mrocznego Rycerza” w reżyserii Christophera Nolana…
- "Batman v Superman: Świt sprawiedliwości”
III weekend – 23,4 miliona dol. (55 proc. w dół); po 17 dniach – 296,7 miliona.
- "Iron Man 3"
III weekend – 35,8 miliona dol. (51 proc. w dół); po 17 dniach – 337,7 miliona.
- "Mroczny Rycerz powstaje"
III weekend – 35,7 miliona dol. (42 proc. w dół); po 17 dniach – 353,9 miliona.
- "Avengers: Czas Ultrona"
III weekend – 38,9 miliona dol. (50 proc. w dół); po 17 dniach – 372,1 miliona.
Bardzo blisko trzystumilionowego pułapu znajduje się także „Zwierzogród” – 296 milionów dolarów wpływów w samym USA. Biorąc pod uwagę bardzo małe spadki popularności animacji Disneya (w tym tygodniu – 26 proc.) oraz duże „Batman v Superman”, kto wie, czy w końcowym rozrachunku „Zwierzogród” nie zgromadzi w Stanach więcej pieniędzy niż ekranizacja komiksu. Podczas szóstego weekendu wyświetlania animacja zarobiła jeszcze 14,4 miliona dolarów (trzecia pozycja).
Premiery następnego weekendu: „Księga dżungli” – nowa ekranizacja słynnej książki Rudyarda Kiplinga; „Barbershop: The Next Cut” – trzecia część popularnej w Stanach komedii z Ice Cube’em; „Criminal” – film akcji z Kevinem Costnerem, Ryanem Reynoldsem, Garym Oldmanem i Tommy Lee Jonesem.