Box office USA: "Legion samobójców" - sukces mimo niechęci krytyków

*) zbiera bardzo słabe recenzje, ale w kinach radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Określana jako rozczarowanie roku ekranizacja komiksu z wydawnictwa DC Comics ustanowiła nowy rekord otwarcia pośród sierpniowych premier.*

Box office USA: "Legion samobójców" - sukces mimo niechęci krytyków
Źródło zdjęć: © getty

08.08.2016 10:20

"Legion samobójców" w ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania zgromadził w amerykańskich kinach 135,1 miliona dolarów (oczywiście pierwsza pozycja w tym tygodniu). Ekranizacja komiksu stała się tym samym pierwszym sierpniowym tytułem w historii, który podczas premierowego weekendu zarobił w Stanach ponad sto milionów dolarów. Satysfakcja w wytwórni Warner Bros. oraz w wydawnictwie DC Comics na pewno wzmocniona jest faktem, że „Legion samobójców” zdetronizował konkurencyjny produkt Disneya i Marvel Comics, czyli „Strażników Galaktyki”...

Najlepsze sierpniowe otwarcia w historii

  1. "Legion samobójców" (2016) – 135,1 miliona dolarów.
  2. "Strażnicy Galaktyki" (2014) – 94,3 miliona dolarów.
  3. "Ultimatum Bourne’a" (2007) – 69,3 miliona dolarów.
  4. "Godziny szczytu 2" (2001) – 67,4 miliona dolarów.
  5. "Wojownicze żółwie ninja" (2014) – 65,6 miliona dolarów.

Tak więc, wbrew obawom i bardzo słabym recenzjom (na Rottentomatoes tylko 26 proc. pozytywnych ocen), „Legion samobójców” wyszedł z opresji i obronił się w kinach. Przynajmniej w czasie premierowego weekendu. Nie zmienia to jednak faktu, że tworzenie filmowego uniwersum DC Comics (na wzór uniwersum Marvel Comics) idzie jak po gruzach. Kolejny, trzeci z rzędu, tytuł z komiksowego cyklu nie spodobał się krytykom, a ich popularność w kinach wciąż nie może się równać z popularnością produkcji Marvela.

Zacznijmy od tego, że „Legion samobójców” w sumie raczej nie zarobi w Stanach większych pieniędzy niż „Strażnicy Galaktyki”, którzy zgarnęli 333,2 miliona dolarów. Wystarczy powiedzieć, że druga odsłona uniwersum DC Comics „Batman v Superman: Świt sprawiedliwości” w marcu tego roku zgromadziła na starcie aż 166 milionów dolarów, a skończyła na kwocie 330,4 miliona dolarów. Dodajmy przy tym, że „Strażnicy Galaktyki” wcale nie należą do tych najpopularniejszych filmów z uniwersum Marvel Comics. Dla przykładu tegoroczna produkcja „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów” zarobiła w Ameryce 407,2 miliona dolarów (otwarcie – 179,1 miliona dolarów).

Jeszcze gorsze od „Legionu samobójców” recenzje zbiera druga nowość minionego weekendu „Jak zostać kotem”. Familijna produkcja na portalu Rottentomatoes zebrała zaledwie 4 proc. pozytywnych ocen. W tym przypadku opinie recenzentów nie kłócą się z postrzeganiem filmu przez widzów. W ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania „Jak zostać kotem” zarobił jedynie 6,5 miliona dolarów (szósta pozycja w tym tygodniu). Szkoda, że Kevin Spacey, który użyczył głosu kociemu bohaterowi, od wielu już lat nie może w Hollywood znaleźć roli godnej podwójnego zdobywcy Oscara. Miłośnikom jego talentu pozostaje więc czekać na kolejny sezon telewizyjnego serialu „House of Cards”...

Wróćmy jeszcze do „Legionu samobójców”. Analitycy rynku kinowego zastanawiają się teraz jaki spadek popularności zanotuje ekranizacja komiksu podczas drugiego weekendu wyświetlania. Okazuje się bowiem, że w tym roku hollywoodzkie produkcje największy problem mają właśnie na tym etapie dystrybucji. Przypomnijmy, że przed tygodniem „Star Trek: W nieznane” zanotował 58 proc. spadek wpływów. Natomiast podczas minionego weekendu „Jason Bourne” zgubił aż 62 proc. widzów. W obu przypadkach, mimo dobrego startu, po kilkunastu dniach wyświetlania ocena finansowa filmu zostaje zdegradowana do „poniżej oczekiwań”. I tak, w ciągu siedemnastu dni produkcja science-fiction zgromadziła w Stanach 127,9 miliona dolarów (podczas minionego weekendu – 10,2 miliona dolarów), natomiast sensacyjny obraz z Mattem Damonem po dziesięciu dniach ma na koncie 103,4 miliona dolarów (w czasie weekendu – 22,7 miliona dolarów).

Premiery następnego weekendu: (środa) „Mój przyjaciel smok” – familijna produkcja; „Sausage Party” – animowana produkcja, ale zdecydowanie nie dla młodych widzów; „Boska Florence” – komediodramat z Meryl Streep i Hugh Grantem.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)