Box office USA: "Zbuntowana" (dzięki 3D) równie mocna, jak "Niezgodna". Sean Penn na łopatkach
W ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania w amerykańskich kinach „Zbuntowana” zgromadziła **54 miliony dolarów** (pierwsza pozycja w tym tygodniu).
Podczas premierowego weekendu "Zbuntowana" uzyskała niemal identyczny rezultat, jak * "Niezgodna" * (pierwsza część cyklu). Warto jednak zauważyć, że dorównać pierwowzorowi udało się dzięki droższym cenom biletów przypisanym trójwymiarowym projekcjom filmu.
Dokładnie rok wcześniej „Niezgodna” zarobiła na starcie 54,6 miliona dolarów. Różnica niewielka, praktycznie żadna. A to oznacza sukces. Przypomnijmy, że pierwsza część ekranizacji literackiego cyklu stworzonego przez Veronicą Roth zarobiła w Stanach * 150,9 miliona dolarów* (19. rezultat w sezonie) plus blisko 140 milionów dolarów poza Stanami Zjednoczonymi. Trzeba jednak zaznaczyć, że „Niezgodna” pokazywana była w kinach tylko w wersji 2D. Tymczasem sequel trafił na duży ekran także w trójwymiarowej formie. A to oznacza wyższą średnią cenę biletu. Tym sposobem udało się na starcie osiągnąć wpływy na poziomie „Niezgodnej”, choć widownia była o kilka procent niższa. Szacuje się, że gdyby „Zbuntowana” wyświetlana była tylko w wersji 2D – przy takiej frekwencji – zarobiłaby około 48 milionów dolarów.
Warto dodać, że wspomniana wyżej Veronica Roth* jest pisarką polskiego pochodzenia.* Jak zanotowała na blogu* marzy, aby przyjechać do naszego kraju,* skąd pochodzi jej matka. Może w końcu znajdzie na to czas, gdyż wywiązała się już z zobowiązań wobec wydawnictwa. Seria "Niezgodna" składa się z czterech części. Pierwsza została napisana w 2011 roku. Veronica Roth miała wówczas zaledwie 23 lata.
O dużym rozczarowaniu można natomiast mówić w przypadku filmu "Gunman: Odkupienie". Thriller, którego gwiazdą jest Sean Penn, wydawał się dość ciekawą propozycją. Tymczasem produkcja kosztująca 40 milionów w czasie premierowego weekendu zarobiła jedynie 5 milionów dolarów (czwarta pozycja). Co gorsze, obraz zbiera miażdżące recenzje. Na portalu Rotten Tomatoes zgromadził zaledwie 13 proc. pozytywnych ocen. Żaden film z Seanem Pennem w ostatnich dziesięciu latach nie miał tak złej prasy.
Wydaje się, że Sean Penn zapatrzył się trochę w karierę Liama Neesona i pozazdrościł mu komercyjnych sukcesów w filmach akcji. „Gunman: Odkupienie” zrealizowany jest według schematu, z którego w Hollywood korzysta Luc Besson. Gwarancją dobrej jakości miał być reżyser pierwszej części „Uprowadzonej” Pierre Morel. Efekt jednak nie zachwycił. Chyba nie uda się z Seana Penna zrobić bohatera kina akcji.
Liam Neeson nie może jednak spać całkiem spokojnie, gdyż jego najnowszy film również sprzedaje się słabo (choć i tak dużo lepiej niż „Gunman”). Przed tygodniem podczas premierowego weekendu „Nocny pościg” zarobił 11 milionów dolarów. Dzisiaj na konto sensacyjnej produkcji wpłynęło 5,1 miliona dolarów (trzecia pozycja) po 54 proc. spadku popularności (W ciągu 10 dni – 19,7 miliona). W sumie obraz zgromadzi w Stanach około 25 milionów dolarów. Przypomnijmy, że na początku tego roku "Uprowadzona 3" zebrała 88,7 miliona dolarów, zaś jedenaście miesięcy wcześniej „Non-Stop” zarobił 92,2 miliona dolarów. Dla równowagi „Krocząc wśród cieni” z września 2014 roku zgromadził 26,3 miliona dolarów. Pozycja Liama Neesona w kinie akcji wciąż jednak wydaje się niezagrożona.
Trzecią nowością minionego weekendu był dramat **. Obraz podejmujący temat religijnej wiary zebrał na starcie 4 miliony dolarów (szósta pozycja). Oczywiście skromny to wynik, choć przy budżecie sięgającym zaledwie 2 milionów dolarów daje nadzieję na jakiś niewielki czy raczej symboliczny zysk. Główną rolę w „Do You Believe?” zagrał Sean Astin – niezapomniany Samwise Gamgee z trylogii „Władca Pierścieni”. Od czasu premiery „Powrotu króla” minęło już ponad 10 lat. Kariery w Hollywood Astinowi nie udało się zrobić. Znacznie częściej można go było oglądać lub słyszeć (np. w animowanej serii „Wojownicze Żółwie Ninja”, gdzie podkłada głos jednej z tytułowych postaci) w telewizyjnych produkcjach.
Tymczasem bardzo poważne pieniądze wciąż zarabia "Kopciuszek". Podczas drugiego weekendu wyświetlania ekranizacja słynnej baśni zarobiła 34,5 miliona dolarów (druga pozycja) po 49 proc. spadku popularności. W sumie na jej koncie znajduje się już 122 miliony dolarów. Obraz Kennetha Branagha sprzedaje się tylko trochę gorzej niż „Czarownica” (po 10 dniach wyświetlania różnica wynosi około 6 milionów dolarów). Przypomnijmy, że przed rokiem film z Angeliną Jolie zgromadził w amerykańskich kinach 241,4 miliona dolarów. „Kopciuszek” może więc liczyć na wynik powyżej 200 milionów. A to oznacza, że to właśnie on stanie się największym kinowym przebojem pierwszego kwartału 2015 roku w Stanach Zjednoczonych. Na razie czołowa trójka przedstawia się tak:
- "Pięćdziesiąt twarzy Greya" (Universal) – 163,8 miliona dolarów.
- "Spongebob: na suchym lądzie" (Paramount) – 158,8 miliona dol.
- "Kopciuszek" (Disney) – 122 miliony dolarów.
Premiery nadchodzącego weekendu: "Dom" – komputerowa animacja z wytwórni DreamWorks; "Cienki Bolek" – komedia (w głównych rolach Will Ferrell oraz Kevin Hart).