Chloë Grace Moretz: 19‑letnia weteranka Hollywood
10.02.2016 | aktual.: 02.02.2018 11:15
Ma zaledwie 18 lat, a już zdobyła mnóstwo nagród i stała się ulubienicą krytyki. I nic dziwnego, bo Chloë Grace Moretz stale udowadnia, że faktycznie zasłużyła na tytuł jednej z najzdolniejszych i najlepiej zapowiadających się młodych aktorek.
Ma zaledwie 19 lat, a już zdobyła mnóstwo nagród i stała się ulubienicą krytyki. I nic dziwnego, bo Chloë Grace Moretz stale udowadnia, że faktycznie zasłużyła na tytuł jednej z najzdolniejszych i najlepiej zapowiadających się młodych aktorek.
Wygląda jak urocza „dziewczyna z sąsiedztwa”, ale nie pozwala, by uroda w jakikolwiek sposób ją ograniczała. W przeciwieństwie do wielu rówieśniczek po fachu nie eksponuje swojej seksualności i nie decyduje się na kolejne zabiegi upiększające. Nie pozwoliła, by woda sodowa uderzyła jej do głowy i w całym tym medialnym zamieszaniu, które wywołała, wciąż pozostaje sobą.
Może być słodką i uwodzicielską lolitką, zadziorną laską, która bez wahania spuszcza łomot silniejszym od siebie, zakompleksioną nastolatką, dręczoną bólem egzystencjalnym wampirzycą czy wreszcie zakochaną małą syrenką. I w każdej z tych ról jest niezwykle wiarygodna.
Rodzina przede wszystkim
Choć obecnie jej życie przypomina bajkę, Moretz nie zawsze było do śmiechu. W dzieciństwie przeżyła prawdziwą tragedię, gdy jej ukochani rodzice oznajmili, że zamierzają się rozwieść. Dziewczynce zawalił się świat.
Niedługo potem jej mama zachorowała na raka. Dla 10-latki był to prawdziwy szok. Przyznaje, że nie poradziłaby sobie z tym, gdyby nie wsparcie rodzeństwa.
Debiut na ekranie
W 2002 roku przeprowadziła się do Nowego Jorku, gdyż jeden z jej braci dostał się do prestiżowej szkoły aktorskiej. To zaważyło na wyborze przyszłej drogi zawodowej Moretz. Od samego początku pomagała bratu uczyć się tekstów, a on dzielił się z nią wyniesionym z zajęć doświadczeniem.
Kiedy mama dziewczynki zorientowała się, że córka ma wrodzony talent, postanowiła dać jej szansę i pozwoliła Chloe wziąć udział w profesjonalnych przesłuchaniach.
W 2004 roku Moretz zadebiutowała na małym ekranie, rok później otrzymała rolę w horrorze „Amityville”. To właśnie wtedy zwróciła na siebie uwagę całego Hollywood.
''Wiem, kim jestem''
Chociaż karierę zaczęła w tak młodym wieku, Moretz uniknęła pułapek czyhających na niedoświadczonych, zachłystujących się sławą aktorów. Unika skandali i kontrowersji, niewiele imprezuje. Stale podkreśla, że najważniejsza jest dla niej rodzina.
- Dzięki nim stałam się pewna siebie, jestem silną młodą kobietą – podkreślała.
Mogła też liczyć na ich wsparcie, gdy w mediach społecznościowych rozpoczynały się zmasowane ataki na młodziutką aktorkę. Moretz przyznawała, że ostra krytyka wpędzała ją w prawdziwe kompleksy.
- Czułam się gruba i brzydka** – mówiła, dodając, że spędzała całe dnie, **rozpaczając nad swoimi „tłustymi ramionami”.
Wreszcie jednak pozbyła się kompleksów i odbudowała wiarę w siebie.
- Teraz nie przejmuję się tym, co o mnie mówią. Wiem, kim jestem, i wiem, kim chcę być – zapewniała.
Zazdrośni bracia
Podczas gdy jej koleżanki z branży zmieniają partnerów jak rękawiczki i pokazują się z coraz to nowymi amantami z wielkich ekranów, Moretz rzadko kiedy można dostrzec w męskim towarzystwie. Ona sama śmieje się, że randkowanie, kiedy ma się czterech starszych braci, nie jest rzeczą łatwą.
- Już widzę, jak przychodzą i mówią: „Tak, chodź i zabierz naszą siostrę na randkę, powodzenia” - śmiała się.
Oczywiście mediom plotkarskim wcale to nie przeszkadza i wciąż łączą aktorkę z rozmaitymi przystojniakami – wśród nich znaleźli się Jansen Panettiere, Cameron Fuller i Brooklyn Beckham.
Najbardziej wpływowa nastolatka
Zainteresowanie mediów Moretz raczej nikogo nie dziwi. Jest piękna, zdolna, uchodzi za jedną z „najbardziej wpływowych nastolatek”, nazywa się feministką i walczy o prawa mniejszości seksualnych.
Ona sama nie rozumie jednak, dlaczego dziennikarze tak bardzo chcą wniknąć w jej „nudne” życie prywatne. Tłumaczy cierpliwie, że nie ma teraz czasu na związki, bo praca zajmuje jej mnóstwo czasu i ewentualny partner musiałby pogodzić się z tym, że nie będzie jej przez dziewięć miesięcy w ciągu roku.
- Na razie nikogo nie szukam. Zacznę się za kim rozglądać kiedy będę miała, powiedzmy, 23 lata – twierdziła w wywiadzie dla „Marie Claire”.
Praca przede wszystkim
Moretz zresztą faktycznie nie ma czasu na miłość.
Stara się, jak może, by wykorzystać swoją chwilę sławy – i chce, by trwała ona znacznie dłużej niż pięć minut. Propozycje dobiera rozważnie i faktem jest, że coraz rzadziej zdarzają się jej wpadki.
Już niedługo będziemy mogli ją oglądać w filmie science fiction „Piąta fala”, dramacie „November Criminals”, drugiej części komedii „Sąsiedzi”, biograficznym „Brain on Fire”, a także wyczekiwanej „Małej syrence”, aktorskiej wersji disnejowskiej kreskówki opartej na motywach baśni Andersena. (sm/gk)