Cybill Shepherd: Przeżyła chwile sławy i lata, w których nikt o niej nie pamiętał
19.06.2015 | aktual.: 22.03.2017 08:13
Typowo hollywoodzki żywot
Cybill Shepherd wiedzie życie typowej hollywoodzkiej gwiazdy. Ma za sobą głośne romanse z wielkimi aktorami i żonatymi mężczyznami, zakończyła nieudane małżeństwa i stawiła czoła samotnemu macierzyństwu. Przeżyła chwile prawdziwej sławy i lata, podczas których nikt o niej nie pamiętał. Zgarniała prestiżowe nagrody i zbierała miażdżące recenzje od krytyki.
Jedni nazywali ją „boginią” i zachwycali się jej urodą, drudzy twierdzili, że nie ma za grosz talentu i nie tylko nie potrafi grać, ale nawet poprawnie mówić. Najpierw zachwycano się jej charakterem i podejściem do życia, by później rozpuścić plotkę, że jest arogancką, irytującą i rozpieszczoną aktorką, z którą nie da się pracować.
Shepherd, która od wielu lat pojawia się głównie w produkcjach telewizyjnych, powraca właśnie na wielkie ekrany dzięki swojemu dawnemu kochankowi, Peterowi Bogdanovichowi, w filmie „Dziewczyna warta grzechu” (zobacz polski zwiastun i recenzję)
.
href="http://film.wp.pl/cybill-shepherd-przezyla-chwile-slawy-i-lata-w-ktorych-nikt-o-niej-nie-pamietal-6025230293013633g">CZYTAJ DALEJ >>>
Dziecko idealne
Urodziła się 18 lutego 1950 roku. Nietypowe imię nie jest przypadkowe – została nazwana „Cybill” na cześć swojego dziadka, Cya, i ojca, Billa.
Już jako dziecko bardzo się wyróżniała i zabiegała o uwagę dorosłych.
- Wiem, że rodzice mnie kochali, być może nawet kochali mnie bardziej niż moje rodzeństwo, ponieważ ze wszystkich sił starałam się być idealna – wyznawała.
Już jako nastolatka zaczęła brać udział w konkursach dla modelek – w 1966 roku została Miss Memphis, a dwa lata później wygrała konkurs na „Modelkę Roku”.
Romans na planie
Show-biznes ją pokochał i twarz Shepherd pojawiała się na okładkach magazynów. To wtedy zwrócił na nią uwagę Peter Bogdanovich – piękna modelka tak bardzo wpadła mu w oko, że zaprosił ją na przesłuchanie do swojego filmu „Ostatni seans filmowy”.
Krąży plotka, że namówiła go do tego jego żona, Polly Platt; i jeśli faktycznie tak było, to pewnie szybko pożałowała swojej decyzji. Początkującą aktorkę i starszego od niej o 11 lat reżysera połączył gorący romans, który szybko stał się tajemnicą poliszynela.
Pożegnanie z Elvisem
Zresztą i Shepherd nie była wówczas singielką – na początku lat 70. umawiała się z Elvisem Presleyem. Wreszcie jednak, zmęczona jego uzależnieniem od narkotyków, bez wahania porzuciła „króla Rock and Rolla” dla Bogdanovicha.
Pracę na planie „Ostatniego seansu filmowego” wspomina z sentymentem; narzekała tylko, że żona reżysera, odpowiedzialna za kostiumy, nie chciała jej dać zawieszki w kształcie serca i białych butów.
- Chyba uznała, że dostałam już wystarczający prezent: jej męża – komentowała. Shepherd i Bogdanovich nigdy się nie pobrali, ale nawet po rozstaniu zostali bliskimi przyjaciółmi.
Foch Nicholsona
Rolą w „Ostatnim seansie filmowym” Shepherd zdobyła uznanie krytyki i wkrótce posypały się nowe propozycje. I kolejni mężczyźni zaczęli okazywać jej względy.
Na punkcie aktorki oszalał chociażby Jack Nicholson i Shepherd zgodziła się na randkę, lecz odwołała ją zaraz potem; jak twierdziła, zrobiła to tylko po to, by wzbudzić zazdrość w Bogdanovichu.
Urażony Nicholson nigdy już się do niej później nie odezwał, nie licząc krótkiego „cześć”, gdy spotkali się na przyjęciu.
Urażony De Niro
Zresztą nie tylko Nicholson żywi do niej urazę. Robert De Niro, z którym zagrała w „Taksówkarzu”, chciał się z nią umówić, ale Shepherd zdecydowanie odmówiła. Urażony aktor nie odezwał się do niej słowem – nie licząc kwestii ze scenariusza – do końca zdjęć.
Może zrobiłoby mu się lepiej, gdyby się dowiedział, że Cybill żałowała później tej podjętej pochopnie decyzji.
Shepherd nie miała też szczęścia w małżeństwach, oba – i to z Davidem Fordem, i to z Bruce'em Oppenheimem – zakończyły się rozwodami. Sama wychowywała tróje swoich dzieci.
Plotki pogrzebały jej karierę
Jej kariera aktorska nabrała rozpędu, ale po latach niespodziewanie wyhamowała. Nagle zaczęło brakować dla niej ról. Jak twierdziła Shepherd, wszystko z powodu nieprawdziwej plotki o jej „okropnym charakterze”.
- Krążą opowieści, zupełnie nieprawdziwe, że trudno się ze mną pracuje – mówiła rozgoryczona. - Jestem świetna, zdyscyplinowana i szczera. Zostałam obdarzona urodą i talentem, ale pracuję naprawdę ciężko, jakby każda rola miała być moją ostatnią.
W ostatnich latach Shepherd pojawiała się głównie na małym ekranie. Grała w filmach telewizyjnych i serialach, między innymi w „Słowie na L”, „Eastwick” czy „The Client List”. I głęboko wierzy, że po roli w „Dziewczynie wartej grzechu” nadejdą wreszcie kolejne długo wyczekiwane filmowe propozycje.
(sm/mn)